RYZYKOWNE SUPLEMENTY
Dziś również bym sobie powiedziała, aby dać spokój z dzienną porcją witamin, które brałam. Bardzo skrupulatne badania naukowe, prowadzone przez wiele lat, wykazały, że suplementy z przeciwutleniaczami, jak witamina C, E i resweratrol, mogą hamować naturalne procesy antyoksydacyjne, którymi organizm potrafi skutecznie obronić się przed wolnymi rodnikami. Potwierdzono też, że megadawki witaminy E, które jak wierzono, zmniejszają ryzyko zachorowania na raka, mogą doprowadzić do mutacji komórek, a w konsekwencji do rozwoju nowotworów płuc i prostaty. Zasada jest prosta: o ile nie masz zdiagnozowanych niedoborów minerałów czy witamin, nie potrzebujesz brać suplementów. Najciekawszy materiał, jaki jednak w życiu napisałam, dotyczył badań nad plastycznością ludzkiego mózgu i jego wnioski z chęcią wcieliłabym w życie te 10 lat temu (na drugim miejscu znalazł się tekst o korzystnym wpływie biegania na stawy kolanowe uzdrowych osób, a na trzecim –news o zbawiennym wpływie dwóch kostek ciemnej czekolady dziennie na poprawę kondycji serca). Do niedawna naukowcy twierdzili, że rodzimy się z przypisana nam zgóry liczba komórek mózgowych, których później nam już nie przybywa. Okazało się jednak, że komórki nerwowe mogą tworzyć się praktycznie przez całe nasze życie. Naukowcy zajmujący się neurobiologia wierzą, że aktywność fizyczna pomaga
tworzyć nowe neurony i wzmacniać ośrodek pamięci. Szczególnie ćwiczenia aerobowe i bieganie. Mózg to jednak nie jedyna cześć naszego ciała, która jest tak plastyczna. Zdumiewające wyniki badań, o których ostatnio pisałam, ujawniają, że pedałowanie na rowerku stacjonarnym cztery razy wtygodniu przez 45 minut przy użyciu tylko jednej nogi sprawia, że geny w obu nogach zaczynają rożnie reagować. Teoretycznie więc działanie na geny wpływające na spalanie tłuszczu po jakimś czasie powinno zaowocować wyszczupleniem ciała. Ale narazie to niestety jeszcze tylko teoria. Najlepsza lekcja, jaka odebrałam przez te wszystkie lata, jest taka, że każdy z nas jest niepowtarzalny. I zawsze znajdą się osoby odporne na to, co działa na większość. Takie, które nigdy spektakularnie nie schudną, niezależnie od tego, ile będą ćwiczyć. Czy nie zwiększą masy mięśniowej, nawet jeśli będą odwiedzać siłownię dwa razy dziennie. Dlaczego? Może dlatego, że natura ma poczucie humoru, ale też że największy udział mają w tym geny?

Jaki morał z tej historii? Młodsza „ja” nie powinna słuchać tak uważnie mnie z „dzisiaj”. Naukowcy siłą rzeczy popełniają i będą popełniać błędy w tak delikatnej materii, jaką jest ludzkie ciało. Ale w kilku kwestiach możesz zaufać mi na bank: na pewno możesz odpuścić sobie pełne brzuszki, bo nie podziałają na twoją figurę, i jeść czekoladę, bo jest zbawienna dla twojego serca. Te badania zostały gruntownie potwierdzone.