Penélope Cruz o swoich dzieciach i mężu Javierze Bardemie

Penélope Cruz dorobiła się nie tylko niemal 70 filmów, ale także szczęśliwej rodziny. Od 2010 roku jest żoną Javiera Bardema, z którym powitała na świecie syna i córkę. Teraz Leo i Luna powoli wkraczają w wiek nastoletni. Mimo to dalej nie mają dostępu do telefonów komórkowych i mediów społecznościowych. „[W internecie] bardzo łatwo można zostać zmanipulowanym, szczególnie jeśli twój mózg nadal się kształtuje. A kto płaci za to cenę? Nie my, nie nasze pokolenie, które w wieku 25 lat nauczyło się obsługiwać BlackBerry. To okrutny eksperyment na dzieciach i nastolatkach” – tłumaczy. Nie oznacza to, że pociechy hiszpańskiej aktorki narzekają na nudę. To niemożliwe, kiedy mieszka się pod jednym dachem ze zdobywcami Oscarów. Gwiazda zdradziła, że zamiast układów choreograficznych z TikToka, dzieci mogą podziwiać popisy swojego ojca. „Śpiewa i jest świetnym tancerzem. Niesamowicie naśladuje Micka Jaggera. Potrafi udawać Ala Pacino i De Niro, jest niesamowity [...] Robi to w każdych okolicznościach” – mówi czule o mężu.

Jak Pedro Almodóvar uczynił ze swojej muzy matkę

Gwiazda lutowej okładki ELLE US podkreśliła, że na wielkim ekranie została matką wcześniej niż w prawdziwym życiu. Wszystko za sprawą Pedra Almodóvara. Już w 1997 obsadził ją w roli ciężarnej prostytutki w „Drżącym ciele”. Co ciekawe, w scenie porodu partnerowała jej... przyszła teściowa, Pilar Bardem. „W moim wieku 80% procent postaci, jakie zagram, będzie napisanych na kanwie macierzyństwa, rozwodu, porzucenia. Będą takie, które nie chciały lub nie mogły mieć dzieci i te, które je straciły” – mówi aktorka nie bez racji, w końcu niedawno wcieliła się w borykającą się ze śmiercią jedynego syna Laurę Ferrari. „Od najmłodszych lat odgrywałam rolę matki. Pedro zawsze mnie tak postrzegał [...] Znam go od siedemnastego roku życia. Widział, jak podchodzę do nieznajomych, żeby popatrzeć na ich dzieci. Zawsze dostrzegał we mnie ten silny, nieunikniony instynkt. Odkąd byłam małą dziewczynką, byłam przekonana, że będę chciała mieć dzieci, ale wiedziałam też, że zrealizuję te plany, gdy będę znacznie starsza”.  

„Chciałam poczuć, że jestem na to gotowa. Byłam pewna, że to będzie najważniejsza rzecz, jaką zrobię w życiu”.

Hiszpańska aktorka nie boi się pięćdziesiątych urodzin

Sloane Crosley poruszyła też temat nadchodzących 50. urodzin. Cruz będzie świętować okrągłą rocznicę już 28 kwietnia. Ostatnio coraz więcej aktorek wyznaje, że upływ czasu napawa je lękiem. Wszystko przez hollywoodzki ageizm i przekonanie, że ich kariery legną w gruzach, gdy tylko dostrzegą na twarzy pierwsze zmarszczki. W przeszłości Penélope też uległa presji otoczenia, ale dziś ma odmienne podejście.

„Wiesz, dlaczego się tym nie przejmuję? Ponieważ ludzie pytają mnie o wiek, odkąd miałam dwadzieścia kilka lat. Wtedy zamartwiałam się bardziej niż obecnie. Teraz, kiedy skończę pięćdziesiąt lat, ta rozmowa ma większy sens. To ogromna, piękna sprawa. Naprawdę chcę to uczcić ze wszystkimi moimi przyjaciółmi. Nadal tu jestem i cieszę się dobrym zdrowiem i jest to powód, aby urządzić imprezę. Ale kiedy miałam 25 lat i słyszałam te chore pytania – nie uwierzyłabyś, o co pytano – wówczas moją jedyną bronią było zachowywanie milczenia”.

Wśród gości na przyjęciu na pewno nie zabraknie Salmy Hayek. Meksykańska gwiazda w podobnym tonie mówi o kolejnych latach na karku. Od jubilatki i jej znanej koleżanki ściągamy rozsądne spojrzenie na rosnącą liczbę świeczek na urodzinowym torcie. I życzymy jej, aby już nigdy nie musiała wysłuchiwać nieodpowiednich pytań.