Adam Driver stanowczo odpiera krytykę „Ferrari” na polskim festiwalu

Według relacji festiwalowiczów Adam Driver dobrze bawi się nad Wisłą i nie unika kontaktu z fanami. Humor aktora zepsuć mogły jedynie drobne przytyki pod adresem jego nowego filmu. Co prawda mieszane recenzje biograficznego dramatu „Ferrari” nie były dla odtwórcy tytułowej roli niespodzianką. Obraz miał premierę już we wrześniu w Wenecji. O ile krytycy nie mają nic do zarzucenia wzorowo wywiązującej się ze swoich obowiązków obsadzie, o tyle scenariusz i reżyseria wywołują skrajne emocje. Podobnie było w Polsce, gdzie jeden z widzów z niesmakiem patrzył na popisowe sekwencje samochodowych wyścigów. Swoimi obserwacjami postanowił podzielić się z obecnym na sali Driverem. „Co sądzisz o scenach wypadków? Wyglądały dla mnie dość surowo, drastycznie i, muszę przyznać, tandetnie. Co myślisz na ten temat?” – usłyszał aktor z widowni. Postanowił szybko uciąć zmierzającą w nieprzyjemnym kierunku dyskusję. „Pieprz się, nie wiem? Następne pytanie” – rzucił do mikrofonu, co uwieczniły kamery.

Zac Effron jako Matthew Perry? Aktor skomentował plotki o filmowej biografii zmarłego kolegi >>

Internauci stanęli w obronie filmowego Enza Ferrariego, podkreślając, że jako aktor nie musi tłumaczyć się z niedociągnięć CGI. Niezadowolonemu widzowi wytknęli umyślną uszczypliwość i zwrócili uwagę na reakcję pozostałych uczestników spotkania, którzy wybuchnęli śmiechem.

Adam Driver przyjechał do Polski i zamarzył o roli Mikołaja Kopernika

Choć to właśnie krótka riposta odbiła się najszerszym echem w sieci, fani zwrócili uwagę na jeszcze jedną wypowiedź. Wydaje się, że po „Domu Gucci” i „Ferrarim” aktor z wyróżnieniem ukończył już specjalizację z udawania Włocha. Nie ulega jednak wątpliwości, że przywracanie do życia autentycznych postaci wpisało się w emploi 39-latka. Z tym że tym razem filmowy dorobek zamierza poszerzyć o rolę polskiego astronoma niemieckiego pochodzenia. Amerykanin znalazł czas na wizytę w toruńskim ratuszu, gdzie do 24 listopada podziwiać można obraz „Astronom Kopernik rozmowa z Bogiem” pędzla Jana Matejki. Szybko zauważył, że po warunkach mógłby być obsadzony w biografii naukowca. Małgorzata Matuszewska, specjalistka PR od lat związana ze światem kina, zrelacjonowała sesję Q&A z Driverem i wspomniała o przemyśleniach, do jakich słynny obraz skłonił gwiazdora.

„Przyznał, że zaskoczyło go, jak bardzo jest podobny do Kopernika i że chętnie by go zagrał. Kiedy prowadzący zapytał na koniec, jakie są jego plany aktorskie, Adam trzykrotnie powtórzył: »Copernicus«” – czytamy.

Małgo Matu / facebook.com

Post został opatrzony plakatami autorstwa Pawła Fiłonowicza, aby każdy mógł ocenić, czy Adam Driver rzeczywiście jest skórą zdjętą z Mikołaja Kopernika. Jeżeli też dostrzegacie tu potencjał na doskonałą aktorską kreację, pozostaje trzymać gwiazdora za słowo.