Sobotnia noc w połowie maja to zawsze Noc Muzeów. Dla mnie – najlepsza miejska noc w całym roku. Lepsza niż Sylwester, bo zazwyczaj jest ciepło (oby tylko nie padało!), bo nikt nie strzela z petard i nie rzuca pustymi butelkami po szampanie. Noc, kiedy chodzimy całymi grupami, albo solo i spotykamy nowych znajomych na ulicach. Jeździmy autobusami od galerii do galerii. Wchodzimy do miejsc na co dzień niedostępnych. I nie obowiązują godziny dla zwiedzających.

Wbrew nazwie nie tylko muzea otwierają się inaczej. Będzie można zwiedzić Fabrykę Wedla, kancelarię premiera, czy Filtry warszawskie – tu zawsze kolejka do białego rana. Dla mnie największą atrakcją są Łazienki Królewskie – w nocy wyglądają jak najbardziej magiczny ogród na świecie. Można zwiedzać Pałac na Wodzie przy blasku świec, a alejki parku oświetlone są maleńkimi świeczkami. Z doświadczenia odradzam Wam wielkie instytucje, muzea, które zawsze możecie odwiedzić w dzień. Teraz będą pod nimi największe kolejki.

O tym, co dzieje się w Warszawie najwięcej jest TUTAJ 
A co dzieje się u Was, w innych miastach?

Noc Muzeów - przegląd najciekawszych wydarzeń >>

 
 


W ten weekend wchodzą do kin trzy głośne, ciekawe filmy i każdy kontrowersyjny.

Choćby "Grace. Księżna Monako". Zbiera skrajne opinie. I wszystkie są trafne. To film jednocześnie dobry i niedobry – konsternacja? Nie jest to najlepsza rola Nicole Kidman, może to czas, żeby jednak zastanowić się, czy to naprawdę dobra aktorka? A może to kwestia reżysera? Grała w końcu u Kubricka i von Triera...

Tim Roth w roli księcia Rainiera z kolei doskonały. Zachwycają też kreacje, widać najdelikatniejszą warstwę tiulu na sukni księżnej, każdy diament w jej kolii. I każdą nierówność na twarzy Nicole Kidman – zdjęcia są tu zachwycające. Kamera śledzi postacie, jak oko żywego obserwatora, czasem widzi spisek, czasem koronkę, którą wykończony jest rękaw sukni, czasem pyłki migoczące w letnim powietrzu. Kadry bywają rozostrzone i prześwietlone na brzegach, jakby dotknięte filtrem Instagrama.

Fascynująca jest też postać księżnej i ten moment, który pokazuje film. Czyli moment przejścia między gwiazdą Hollywood i gwiazdą dla ludu. Królową kina i królową serc. Mimo, że Grace mieszka w Monako już kilka lat, dopiero teraz przechodzi próbę ognia. Czyli odrzucając rolę u Hitchcocka, przyjmuje rolę księżnej. Będzie ją grała równie przekonująco.

Grace, księżna Monaco.
Dziś premiera.

 

 


Nowy film superutalentowanego kanadyjskiego reżysera Xaviera Dolana zaskakuje. Nie jest tak efektowny wizualnie i muzycznie jak "Wyśnione miłości", ani nie dzieje się w nim tak dużo, jak w "Zabiłem moją matkę", czy "Na zawsze Lawrence", poprzednich filmach zaledwie 25-letniego (!) reżysera. Ten film jest wolny, ale jednocześnie pod skórą pulsuje napięcie.

Tom wyjeżdża na farmę na pogrzeb swojego ukochanego. Spotka tam jego matkę, która znała tylko historię szczęśliwego związku hetero swojego syna i jego brata, który tę domową legendę karmił kłamstwami. Dlaczego? Tom wpada w pułapkę piętrowej emocjonalnej konstrukcji, która czasem wydaje się zbyt wydumana. Ale warto obejrzeć każdy film Dolana, jest absolutnym talentem, ma niezwykłe wyczucie obrazu i stylu. Często też swoje filmy pisze i montuje. Tu wciela się w rolę Toma.

 

A na deser "Obywatel roku". Film tak przewrotny, że trudno go zamknąć w jednej szufladce, choć bywa podpinany pod styl Tarantino i wczesnych braci Coen ("Fargo"). Niepotrzebnie. To po prostu skandynawska komedia i naprawdę to wiele wyjaśnia ;) Nils, stateczny ojciec rodziny i lider lokalnej społeczności (Stellan Skarsgård) postanawia pomścić śmierć syna, który ginie przypadkiem jako ofiara porachunków mafijnych. Brzmi brutalnie i smutno? Każda postać, wliczając przywódców gangów jest tu ostro przerysowana. I każda śmierć, bo operator pługu śniegowego, Nils, nikomu nie przepuści. Jest trochę inaczej, niż zwykle ;)

Tom.
Obywatel roku.
Dziś premiera.