Kilka dni temu Henry Cavill zszokował widzów decyzją o rezygnacji z roli Geralta z Rivii. Dziś fani spekulują, jak gwiazdor „Wiedźmina” zagospodaruje wolny czas. Jedni spodziewają się powrotu do uniwersum DC i ponownego przywdziania stroju Supermana. Inni trzymają kciuki za angaż w drugim sezonie „Rodu smoka”. Miłośnicy prozy George'a R.R. Martina widzą w nim kandydata do roli Aegona Targaryena. Trzecia opcja? Nadal trwają poszukiwania nowego wcielenia Jamesa Bonda, a 39-letni Brytyjczyk wymieniany jest jako jeden z faworytów. Przypominamy, że na castingu do serii o agencie 007 zjawił się już w 2005 roku. Rywalizację z Danielem Craigiem przegrał, ponieważ był trochę zbyt pucołowaty.

Teraz okazuje się, że to nie jedyna okazja, która przeszła mu koło nosa. Przed laty serialowy Wiedźmin mógł zostać... wampirem. A dokładniej Edwardem Cullenem z kultowej sagi „Zmierzch”. Aktor cieszył się sympatią samej Stephenie Meyer, choć przez ponad dekadę nie był nawet tego świadomy. Jak dziś komentuje słowa pisarki? I dlaczego ostatecznie nie zobaczyliśmy go na ekranie u boku Kristen Stewart?

Henry Cavill jako Edward Cullen? Autorka „Zmierzchu” chciała powierzyć mu rolę romantycznego wampira

Stephenie Meyer nie ukrywała, że Robert Pattinson nie był w jej oczach doskonałym uosobieniem Edwarda Cullena. Między pisarką i aktorem doszło na planie do licznych konfliktów i nieporozumień. Pattinson wyjawił po zakończeniu zdjęć, że jego interpretacja zakochanego wampira nie do końca odpowiadała twórczyni książkowego oryginału. W jej ocenie aktor zbyt mało się uśmiechał i sprawiał wrażenie pogrążonego w depresji. „Im bardziej wczytywałem się w scenariusz, tym bardziej nienawidziłem tego kolesia, dlatego zagrałem go jako osobę maniakalno-depresyjną, która nie znosi samej siebie” – tłumaczył swoje artystyczne decyzje w rozmowie z magazynem „Empire”.

Początkowo Stephenie Meyer wyrażała życzenie, aby przed kamerą stanął Hanry Cavill. Dlaczego nie doszło do zaproszenia go na casting? Marzeniom pisarki na przeszkodzie stanął... wiek aktora. „Największym rozczarowaniem jest dla mnie utrata perfekcyjnego Edwarda” – napisała po wykupieniu praw do ekranizacji przez Summit Entertainment. „Henry Cavill ma teraz 24 lata. To zasługuje na minutę żałobnej ciszy”. Co na to sam aktor? W ramach promocji filmu „Enola Holmes 2” niedoszły „perfekcyjny Edward” został gościem podcastu „Happy Sad Confused” i zareagował na sensacyjne doniesienia.

„Nie widziałam, że chcieli mnie obsadzić, a internet nie był wtedy narzędziem takim jak teraz. Zdałem sobie z tego sprawę po fakcie. Powiedziałem: »Och, ok, to byłoby fajne «”.

Henry Cavill dodał także, że nie postrzega straty propozycji zawodowych jedynie w ciemnych barwach. „Zasadniczo byłem blisko zrobienia wielu rzeczy, które nie wypaliły. To zabawne, że ludzie uznają to za coś złego. W Hollywood – lub w całej branży aktorskiej – każdy nieustannie próbuje dostać role i niekoniecznie je dostaje”.