Wydaje się, że „Diabeł ubiera się u Prady” przeżywa drugą młodość. Zaczęło się od kreacji, jaką Anne Hathaway włożyła z okazji tygodnia mody w Nowym Jorku. Aktorka pokazała się w pierwszym rzędzie na pokazie Michaela Korsa w stroju łudząco podobnym do stylizacji Andy Sachs. Co więcej, usiadła tuż obok Anny Wintour, która była inspiracją dla postaci redaktorki naczelnej magazynu „Runway”. Lauren Weisberger, autorka poczytnej powieści, rzeczywiście miała okazję pracować w redakcji amerykańskiego „Vogue'a”, a swoje – nie zawsze miłe – doświadczenia przelała na papier. Anne Hathaway wzorowo odtworzyła look z brązowym skórzanym płaszczem w wężowy wzór, czarnym golfem i fryzurą z prostą grzywką. Co prawda efekt podobno nie był zamierzony, ale i tak zachęcił nas do odświeżenia filmowego klasyka. A nawet spojrzenia na niego z nowej perspektywy.

Według fanów „Diabeł ubiera się u Prady” prawdziwym czarnym charakterem jest... Nate. Anne Hathaway skomentowała teorię dotyczącą chłopaka swojej bohaterki

Naszą uwagę szczególnie przykuła teoria dotycząca Nate'a – chłopaka głównej bohaterki. Według licznej grupy fanów to właśnie aspirujący szef kuchni zasługuje na miano czarnego charakteru i największego utrapienia, z jakim mierzy się początkująca dziennikarka. Choć na pierwszy rzut oka wszystko wskazuje na to, że życie Andy komplikuje się z winy Mirandy. W końcu przełożona nieustannie ingeruje w wolny czas pracowników i traktuje ich z góry. Jednak równie dużo za uszami ma mieć Nate, który nie potrafi wspierać dziewczyny w realizacji marzeń, a zamiast tego jest nieustannie naburmuszony i na wszelkie sposoby daje wyraz swojemu niezadowoleniu. 

Matthew Perry i Julia Roberts byli parą w latach 90. Gwiazdor „Przyjaciół” właśnie zdradził zaskakujący powód rozstania. „Nie potrafię opisać wyrazu zakłopotania na jej twarzy” >>

W obronie bohatera stanęła sama Anne Hathaway. Aktorka pojawiła się w programie „Watch What Happens Live”, gdzie rozmowa kolejny raz zeszła na temat fabuły jednego z jej największych hitów. Prowadzący Andy Cohen zapytał ją, czy zgadza się z krążącą po sieci teorią. Aktorka przyznała, że jej ekranowy chłopak nie był wystarczająco wyrozumiały, ale tłumaczyła to kwestią wieku.

„Przykro mi, nie zgadzam się. Myślę, że oboje byli bardzo młodzi i dopiero szukali swojej drogi. On zachowywał się jak bachor, ale ja też taka byłam, kiedy miałam 20 lat. Mam nadzieję, że z tego wyrosłam i sądzę, że wszyscy przez to przechodzimy. Nie chciałabym być postrzegana przez pryzmat najgorszego czasu w moim życiu, dlatego dla mnie Nate nie jest czarnym charakterem”.

Wcześniej teoria dotarła również do Adriana Greniera. 46-letni aktor w 2006 roku wcielił się w nieidealnego chłopaka. Jak dziś tłumaczy postępowanie Nate'a Coopera? „Był delikatnym, skrzywdzonym chłopcem” – powiedział w rozmowie z „Entertainment Weekly”. Przyznał, że na początku nie rozumiał krytyki uderzającej w jego bohatera, bo sam był „równie niedojrzały co on”.

„Początkowo nie widziałem jego niedociągnięć, ale po dłuższej refleksji i wielu rozważaniach w internecie mogę spojrzeć na sprawę pod tym kątem. Nate jeszcze nie dorósł, a Andy potrzebowała więcej od życia i z sukcesem do tego dążyła. Nie mógł być dla niej oparciem, choć tego potrzebowała. Wszyscy w pewnym momentach życia byliśmy bachorami. Musimy po prostu żyć, pozwolić żyć innym i starać się jak tylko możemy”.