Thoma Yorke’a raczej nikomu nie trzeba przedstawiać. To bez wątpienia jeden z najwybitniejszych muzyków w historii muzyki popularnej. Wraz z zespołem Radiohead stworzył na przestrzeni ostatnich trzech dekad takie arcydzieła jak „Ok Computer”, „Kid A” czy „Amnesiac”. Przy okazji muzyk co jakiś czas wydaje niezłe solowe płyty – „The Eraser” wyszedł w 2006 roku, a „Tomorrow’s Modern Boxes” w 2014 roku. W tamtym roku mieliśmy okazję słuchać jego znakomity soundtrack do filmu „Suspiria”.

Anglik zdaje się ostatnio być bardzo twórczy, bo 27 czerwca wydał trzeci album solowy o tytule „Anima”. Dzieło w charakterystyczny dla niego sposób porusza dystopijne tematy i pod kątem gatunkowym plasuje się w rejonach muzyki elektronicznej. Póki co „Anima” zbiera świetne recenzje, co tylko potwierdza, że Yorke ani myśli wyjść z dobrej formy.

CZYTAJ TEŻ: Powstanie dokument o Nergalu. Produkcja wzbudzi kontrowersje w Polsce?

Na uwagę zasługuje też sposób promocji nowej płyty. Również od dziś na platformie Netflix możemy zobaczyć film krótkometrażowy o tym samym tytule, którego twórcą jest Paul Thomas Anderson. Film powstał do trzech utworów z albumu. Anderson to moim zdaniem, pomijając Davida Lyncha, obecnie najlepszy amerykański reżyser. Na koncie ma takie dzieła jak „Magnolia”, „Aż poleje się krew”, „Mistrza” i „Nić widmo”. Każdy z tych tytułów to epickie, ekscentryczne i szalenie ambitne kino, które udowadnia, że w USA można kręcić autorskie projekty, a nie tylko filmy o superbohaterach, remaki i sequele. Nikogo nie zaskoczy, że „Anima” Andersona też dostaje pochwały od krytyków.

„Anima” na obecną chwilę jest dostępna jedynie w formie elektronicznej. Bez problemu posłuchamy ją na Spotify. Na albumie znajduje się 9 utworów.