Od czasu, gdy zadebiutował jako projektant odzieży męskiej Diora, Kim Jones ochoczo korzysta z usług artystów do tworzenia chociażby gigantycznych posągów czy torby warte 35 000 dolarów. Jednak w tym sezonie wpadł na najbardziej spektakularny pomysł, poprzez zlecenie Danielowi Arshamowi zaprojektowania nie tylko samego pokazu, ale także instalacji inspirowanej Christianem Diorem.

Goście wchodzący do namiotu przed paryskim Instytutem Świata Arabskiego przechodzili przez pokój, który wydawał się pokryty pyłem wulkanicznym. Takie przedmioty jak telefon czy wieszak na płaszcze Arsham przemienił w coś, co sam nazywa przyszłymi reliktami. Z kolei na środku wybiegu umieścił rozsypujący się gigantyczny napis „Dior”. Całościowy efekt tego show musiał być porażający.

CZYTAJ TEŻ: Moda męska: Jacquemus na sezon wiosna/lato 2020 [GALERIA]

„Kiedy robię te kolekcje, zawsze myślę o tym, co będzie działo się na wystawach o Dior… za 50 lat. Więc ważne jest, aby mieć rzeczy, które mogą stworzyć dziedzictwo dla marki w dalszej części” – powiedział Kim Jones. Jego nowa odzież na przyszły sezon jest właśnie takim pomostem między przeszłością a przyszłością.

Idealnie skrojone garnitury z ekstrawaganckimi drapowanymi szarfami pojawiły się obok strojów wzorowanych na japońskim kimono oraz kreacji, które z powodzeniem nosiliby ludzie w postapokaliptycznym świecie. Jones bardzo koherentnie poukładał swój pokaz pod kątem kolorystycznym. Najpierw modele wychodzili w stylizacjach o białych i pastelowych barwach, by na końcu pojawić się w czerni. Uwagę zwróciła też kolekcja toreb przygotowana wspólnie z marką Rimowa. Niektóre z nich mają specjalny uchwyt na butelkę szampana.

Kim Jones zdecydowanie ma pomysł na swoje kolekcje. Tą nową prawdopodobnie wskazał nam, jak możemy ubierać się w przyszłości.

CZYTAJ TEŻ: Moda męska: Lanvin na sezon wiosna/lato 2020 [GALERIA]