Mecenas Andrzej Michałowski podkreśla, że w emocjonalności kobiet jest też pułapka, na którą trzeba uważać. – Na zajęciach z aplikacji zawsze tłumaczę swoim studentom, że szczególnie aplikantki muszą nabrać do tej pracy odpowiedniego dystansu. Kobiety wykazują dużo większą empatię od mężczyzn, szybko wchodzą w temat, współodczuwają. Ale to, co jest fantastyczne w życiu, niekoniecznie sprawdza się na sali sądowej czy w rozmowie z klientem.

Justyna Metelska podkreśla, że życie prawnika jest rozpisane na rozprawy, wizyty w sądach, terminy apelacji. Jednym słowem, żyjesz z notesem w torebce. Trzeba perfekcyjnie zorganizować sobie życie tak, żeby ogarnąć setki akt, spraw, zagadnień i klientów. I przy tym nie zwariować. Po powrocie do Polski Justyna współpracuje z międzynarodowymi kancelariami. Zajmuje się umowami dla pracowników, kontraktami, przejęciami spółek, negocjacjami. Jednocześnie zajmują ją sprawy indywidualnych osób, w których naruszone są prawa człowieka. Bezpodstawne, przedłużające się tymczasowe aresztowania czy naruszenia praw rodziców do kontaktów z dziećmi.

 Martyna Kamińska: – Kiedy pracowałam w korporacji, to faktycznie przez większość dnia. Do kina czy na małe co nieco z przyjaciółmi szłam późnym wieczorem. Do dziś mam problem, żeby zamknąć drzwi w piątek i wrócić do pracy dopiero w poniedziałek. Ciągle zaglądam do skrzynki mailowej. Często też nie mam czasu tylko dla siebie. To jest cena, jaką płacę za swoje życie takie, jakie mam. Luksus poczytania książki wieczorem to rzadkość.