Kobiety chciały mieć figurę Twiggy, pieprzyk Marylin Monroe lub brwi Grety Garbo. W zależności od epoki, zmieniały się ikony piękna. Wśród trendów możemy wyróżnić także te, które zeszły z małego i dużego ekranu – w tym przypadku, influencerkami były serialowe i filmowe postaci. 

Jedną z naszych ulubionych ekranowych fashionistek jest Blair Waldorf. „Gossip Girl” w dużej mierze oglądało się tylko dla stylizacji. Jakie trendy można było wyłapać w poszczególnych odcinkach i zaadaptować na potrzeby własnej szafy? Chciałoby się powiedzieć, że nikt nie nosił kraciastych garsonek tak jak Queen Bee, ale jednak trzeba przyznać, że prekursorką w tej kwestii była Cher Horowitz. „Słodkie zmartwienia”, choć wciąż urocze, mocno się przeterminowały, garderoba głównej bohaterki pozostaje jednak nieśmiertelna. Czy Blair Waldorf również wzorowała się na niej? Trudno powiedzieć, faktem jednak jest, że marynarki będące wariacją na temat mundurka zagościły w naszych szafach. Trendem, który z kolei właśnie ta bohaterka przywróciła do łask są opaski – szczególnie te w wersji puffy headband, satynowe lub welurowe. Stanowią dodatek wpisujący się w wizerunek grzecznej uczennicy, który paradoksalnie dodaje całej stylizacji pazura.

Alicia Silverston w serialu „Słodkie zmartwienia” / serwis prasowy

Leighton Meester i Ed Westwick w serialu "Plotkara" / serwis prasowy

Co ciekawe, niektóre trendy, jak się wydawało początkowo, nie przetrwały próby czasu, a teraz spektakularnie wracają do łask. Warto tu wspomnieć chociażby mom jeans - spodnie tego typu w czasach emisji serialu „Beverly Hills 90210” były niezwykle popularne. Potem trafiły na półkę o nazwie „na po domu”, a obecnie bez trudu znajdziemy je w każdej sieciówce. Element, który co jakiś czas pojawia się i znika to wąskie okulary z Matrixa. W 20 lat po premierze filmu przypominają nam o nich Rihanna czy Kim Kardashian.

Beverly Hills 90210 / serwis prasowy

"Matrix" / serwis prasowy

Taki los spotkał też naked dress, jeden z ulubionych modeli Carrie Bradshaw. W latach 90. sukienka bohaterki „Seksu w wielkim mieście” stała się obiektem pożądania, szybko jednak wróciła do szafy z bielizną. Teraz przeżywa swój renesans, wpisując się jednocześnie w tak popularny obecnie minimalizm. Sukienka ta jest idealnym elementem szafy kapsułowej. To nie wszystko! „Seks w wielkim mieście” to prawdziwa kopalnia trendów. Nikt chyba nie zrobił takiej reklamy marce Manolo Blahnik, jak właśnie twórcy serialu (niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie chciałby mieć słynnych kobaltowych ślubnych szpilek Carrie). Warto wspomnieć chociażby tiulową spódniczkę z czołówki – ten ciuch z second-handu, kupiony tam przez Patricię Field za 5 dolarów to tylko jedna z tiulowych kreacji Carrie. Zielona sukienka z odcinków paryskich to coś, co utarło sobie drogę przez ekran do naszych szaf. Fenomen SATC polegał między innymi na tym, że główna bohaterka doskonale odnajdywała się w tym, co proponowali projektanci, łącząc elementy garderoby z eklektyczną finezją. Paradoksalnie, to co pokazywano na wybiegach stawało się modne nie za sprawą haute couture, a dzięki Carrie – takiej jak my, będącej pośrednikiem między wysokim krawiectwem a szafą 30-letniej nowoczesnej kobiety.

Sarah Jessica Parker w filmie "Seks w wielkim mieście" / serwis prasowy

Nie brak i nowych produkcji, które z dużym powodzeniem przecierają sobie drogę także w branży fashion. Świetnym przykładem jest tu „Euphoria” – intagramowe konta roją się od makijaży inspirowanych serialem. Złote łzy, kryształki na brwiach, neonowe kolory stały się już swoistym znakiem rozpoznawczym. Nie jest to trend użytkowy, stąd też trudno dostrzec go na ulicach – może tylko do czasu?

Ostatnio najnowszym „krzykiem mody” jest „Emily w Paryżu”. Niektóre z jej stylizacji są dosłownie krzykiem – w opinii rodowitych paryżanek wołają o pomstę do nieba (jak chociażby zestawienie z pierwszego odcinka, gdy Emily pojawia się w paryskim biurze). Są jednak takie elementy, które po emisji serialu zaczęły być chętniej wyszukiwane w Internecie i wkrótce pewnie zejdą z ekranu do sieciówek. Biżuteria na włosy w stylu Audrey Hepburn czy beret z „antenką” (klasyk, popularny niezmiennie od zawsze, teraz może stać się prawdziwą gwiazdą sezonu jesienno-zimowego) są idealnymi przykładami. My typujemy też stylizacje w stylu „pink power” – soczysty, nasycony róż może stać się kolorem sezonu, wyrażającym kobiecą siłę i zdecydowanie.

Lily Collins w serialu "Emily in Paris" / serwis prasowy

Każda epoka w kinematografii miała zresztą swój „power look”. Dziś Emily jest influencerką wybitnie kobiecą, a kiedy na ekrany weszła „Annie Hall” tłumy dziewczyn chciały ubierać jak główna bohaterka, której znakami rozpoznawczymi stały się męskie, szerokie spodnie, kamizelki od garnituru i krawaty. W tym konkretnym wypadku, trend kreowała nie tyle bohaterka, ile sama Diana Keaton. Aktorka do dziś jest jedną z ambasadorek damskiego garnituru. 

Woody Allen i Diane Keaton w filmie "Annie Hall" / serwis prasowy

Można zadać sobie pytanie – czy seriale i filmy podsuwają nam stylizacje odpowiadające na nasze modowe potrzeby, czy też te potrzeby kreują? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Jedno jest jednak pewne – ekranowe bohaterki, które wylansowały pewne trendy, zawsze były postaciami niezwykle wyrazistymi. A takim się ufa – nawet, gdy chodzi o wybór sukienki.