fot. serwis prasowy


Są filmy, które po prostu trzeba znać. Bo o nich się mówi nie przez weekend otwarcia, czy jeden sezon, tylko przez kilkadziesiąt lat. Dwa z nich właśnie w ten weekend wchodzą do kin zrekonstruowane. To genialny, kultowy i prowokatorski film Stanleya Kubricka "Mechaniczna pomarańcza" z Malcolmem McDowellem w roli głównej. Chociaż film powstał w 1971 roku, niektóre sceny, skojarzenia i wyobrażenia z niego nadal funkcjonują w kanonie najbardziej prowokujących i nihilistycznych klisz popkultury.

 


Drugi, na uspokojenie, to "Potop Redivivus" - zrekonstruowana i mocno skrócona wersja wspaniałej superprodukcji Jerzego Hoffmana, film o dwa lata młodszy od obrazu Kubricka. Warto je zestawić też dlatego, żeby zobaczyć, o czym myślano na świecie i w Polsce w tych samych czasach. W Wielkiej Brytanii powstała oskarżycielska, futurystyczna przypowieść o przemocy i braku reguł, u nas pełna nostalgii legenda o prostym, dawnym świecie, szlacheckim honorze i temperamencie. Obie ogląda się świetnie, z zupełnie różnych powodów. "Potop" warto zobaczyć choćby dlatego, żeby przekonać się, jak wspaniałe superprodukcje powstawały u nas kiedyś.