Mowa o produkcie, który w ostatnich latach mocno się zdezaktualizował – czyli o lakierze do włosów. Francuzki zaczęły bojkotować go już dawno. Dlaczego? Bo to kosmetyk, który całkowicie zaprzecza francuskiej idei nonszalancji znajdującej wyraz między innymi w celowo niedoskonałej, swobodnej fryzurze. „Nigdy nie jest do końca wymuskana, bo paryżanka nie lubi modelować włosów. W zależności od wieku ma na głowie mniejszy lub większy nieład” – tłumaczy francuska it-girl Caroline de Maigret w kultowym poradniku „Bądź paryżanką, gdziekolwiek jesteś”.

Wspomniany „nieład” to nic innego niż naturalne, miękko się układające włosy o żywej, wyrazistej teksturze – mniej więcej takiej, jak po wstaniu z łóżka. Mają sprawiać wrażenie kontrolowanego chaosu. Uzyskanie takiego efektu wyklucza sięganie po lakier, bo produkt ten usztywnia kosmyki, skleja je i „zamraża” w takiej formie, w jakiej zostały ułożone na początku. Tymczasem Francuzka chce, by jej włosy żyły własnym życiem, zalotnie zawijały się na końcach i naturalnie się układały. Nieruchomy „hełm” jest dla niej całkowicie passé. Ponadto, lakiery do włosów zawierają wysoko w składzie alkohol, który wysusza kosmyki i powoduje, że stają się szorstkie i matowe. To także stoi w całkowitej sprzeczności z ideą „french girl hair”, których cechą charakterystyczną jest naturalnie zdrowy wygląd.

Jak uzyskać efekt „french girl hair”?

Choć Francuzki stronią od lakierów, nie oznacza to, że zupełnie nie przejmują się stylizacją włosów. Ich nonszalancka fryzura ma jedynie sprawiać pozory improwizowanej, ułożonej na szybko i od niechcenia. „Ale nie dajmy się na to nabrać, to dokładnie przemyślany bałagan” – przekonuje Caroline de Maigret. Dlatego też prawdziwa paryżanka ma zawsze w zanadrzu kilka niezbędnych kosmetyków, które pomagają jej zmylić otoczenie i wykreować „idealnie nieidealny” look.

1. Olejek do włosów

Produkt, który obowiązkowo musi znaleźć się w kosmetyczce każdej paryżanki. We Francji olejki do włosów mają długą tradycję stosowania i w ciągu ostatnich dekad szczególnie dwa z nich stały się kultowe. Pierwszy to słynny olejek Leonor Greyl będący mieszanką organicznych olejów z kokosa, sezamu i jojoby. Wśród wielu paryskich it-girls wymieniany jest jako ich ulubiony olejek do nawilżania końcówek i wykańczania fryzury, który nadaje włosom blask, miękkość i przepiękny zapach. Warto nakładać go przed myciem włosów jako regenerującą kurację.

Równie dużą popularnością we Francji cieszy się Nuxe Huile Prodigieuse, którego ogromną zaletą jest wielofunkcyjność – sprawdza się w pielęgnacji włosów, ale można nakładać go też na całe ciało. Paryżanki chętnie stosują go w roli naturalnego rozświetlacza na twarz oraz…w roli perfum, bo olejek ma zniewalający, orientalny zapach. Dwie-trzy krople roztarte na skórze za uchem zastąpią ci najdroższy zapach.

Coraz częściej jednak paryżanki zdradzają swoje ulubione olejki made in France z modnym olejkiem od marki Gisou. Stworzyła go influencerka Negin Mirsalehi, a opracowana przez nią formuła wzbogacona jest olejkiem migdałowym i miodem. Zapach kosmetyku pełen jest otulającej słodyczy.

2. Suchy szampon

To, co sprawia, że włosy Francuzek mają swój nieodparty urok, jest ich wyrazista tekstura. Pasma są lekko „pogniecione” i pofalowane – właśnie ta cecha sprawia, że fryzura wydaje się nonszalancka, a jednocześnie cool. By uzyskać taki efekt, Francuzki rzadko myją włosy, a jeśli już, robią to wieczorem i chodzą w spać z lekko wilgotnymi kosmykami. Dzięki temu pasma są modnie pofalowane, więc pozostaje tylko lekko dopracować efekt końcowy. W tym celu Francuzki używają suchego szamponu, który pomaga w nadaniu włosom tekstury i objętości. Ulubionym suchym szamponem paryżanek jest zdecydowanie ten od marki Klorane. Dzięki zawartości wyciągu z pokrzywy, pomaga on kontrolować wydzielanie sebum i przedłuża świeżość fryzury nawet o kilka dni.

3. Scrub i serum wzmacniające cebulki

Francuzki doskonale wiedzą, że gęste, zdrowe włosy zaczynają się od mocnych cebulek, dlatego nie zaniedbują pielęgnacji skóry głowy. Regularnie wcierają w nią peelingi, które złuszczają martwy naskórek, normalizują wytwarzanie sebum i pomagają odbić włosy od nasady. Na noc aplikują też serum dostarczające cebulkom składniki odżywcze potrzebne do wzrostu mocnych, lśniących włosów. Ponieważ Francuzki lubią ułatwiać sobie życie, często sięgają po produkty typu 2 w 1 – np. kultową pastę myjącą od Christophe Robin na bazie czerwonej glinki, która jednocześnie oczyszcza oraz peelinguje. Ich ulubionym produktem na porost nowych baby hair jest z kolei Revitalizing Fortifying Serum od Sisley Paris. Zawiera ono kompleks ekstraktów roślinnych, protein, witamin i minerałów, które wzmacniają zakotwiczenie cebulek w skórze głowy i hamują wypadanie włosów.

4. Perfumy do włosów

Odrobina perfum na włosach lub za uszami nikomu jeszcze nie zaszkodziła…” – zauważa kokieteryjnie Caroline de Maigret w swojej kultowej książce o paryskim stylu. Istotnie, paryżanki nie ruszają się z domu bez skropienia się ulubioną kompozycją. Ponieważ włosy to idealny nośnik zapachu, często wybierają specjalnie dedykowane im perfumy. Produkty tego typu nierzadko przypominają w działaniu nawilżającą odżywkę bez spłukiwania. Sztandarowym przykładem są jedwabne perfumy do włosów Balmain wzbogacone o czysty olej arganowy, który nadaje pasmom miękkość i połysk. Perfumy do włosów o pięknej, świeżej woni oferują też marki takie jak OUAI oraz Gisou.