W odpowiedzi na to pytanie pomogła nam fryzjerka i trenerka marki Davines, Irena Bzdoń.

Czy podcinanie końcówek jest konieczne, a jeśli tak, to dlaczego?

Jeśli miałaś co do tego jakiekolwiek wątpliwości – od razu je rozwiewamy.

Włosy potrzebują strzyżenia końcówek dla utrzymania ich w dobrej kondycji. Powinniśmy je podcinać, ponieważ chcemy, by były zdrowe, nie dlatego że tak nam kazał fryzjer.” – mówi Irena Bzdoń. To zalecenie szczególnie powinny wziąć sobie do serca osoby, które regularnie farbują i stylizują włosy na gorąco – czyli w praktyce większość z nas, która na co dzień używa np. suszarki. Jak się okazuje, nawet niewłaściwe czesanie ma opłakany wpływ na końcówki.

Końce włosów są najbardziej narażone na uszkodzenia. Mocne rozczesywanie sprawia, że uszkadzamy je mechanicznie, natomiast traktowanie włosów wysoką temperaturą w celu wygładzenia niesfornych końców uszkadza wewnętrzną strukturę keratyny pozbawionej w tych miejscach ochronnej warstwy łusek. Jeżeli włosy są farbowane, rozjaśniane lub po trwałej ondulacji, ich struktura jest dodatkowo naruszona chemicznie” – wyjaśnia fryzjerka. To z kolei prowadzi do osłabienia dolnych partii włosów i sprawia, że cała fryzura zaczyna wygląda na zaniedbaną, przesuszoną i niechlujną. „Gdy końcówki zaczynają być zniszczone, stają się matowe, puszą się, łatwiej się plączą, fryzura jest trudna do ułożenia. To dlatego, że warstwy łusek, które powinny szczelnie otulać włos, na końcach robią się rozchylone i struktura włosa jest w tym miejscu znacznie osłabiona. Te miejsca na włosie stają się szorstkie i łatwo zahaczają o sąsiednie włosy i ubrania. Dlatego strzyżenie końcówek włosów jest bardzo istotnym elementem pielęgnacji zdrowej fryzury” – tłumaczy fryzjerka.

Czy trzeba podcinać włosy, jeśli chcemy je zapuścić?

No dobrze, a co w sytuacji, gdy chcemy zapuścić włosy – czy wówczas podcinanie jest tak samo wskazane? Przecież obie czynności w teorii się wykluczają. Ale i na to pytanie Irena Bzdoń ma konkretną odpowiedź.

Jeżeli chcemy zapuścić włosy, ich delikatne podcinanie jest bardzo wskazane. Gdy końce włosów zaczynają być uszkodzone, włosy się plączą, zahaczają o siebie i postępuje zniszczenie wyższych partii włosów” – wyjaśnia ekspertka. To z kolei często uniemożliwia zapuszczenie ładnych, gęstych pasm, ponieważ zaczynają one wyglądać jak „choinka”. Niektórzy mówią też na to „efekt aureoli”, a chodzi o pourywane na długości, odstające włoski. Nasza ekspertka dobrze zna ten problem: „Można czasem zauważyć takie jasne miejsca bliżej końców włosów – jeśli pociągniemy taki osłabiony włos w tym miejscu, łatwo się urwie”. Stąd możesz mieć wrażenie, że twoje włosy mimo zapuszczania nie rosną. Wszystko dlatego, że one zwyczajnie się łamią. Fryzjerka zachęca więc, żeby nawet marząc o fryzurze do pasa, nie rezygnować z podcinania końcówek. Cały proces być może potrwa nieco dłużej, ale efekt końcowy będzie zdecydowanie lepszy. „Jeżeli raz na trzy miesiące ostrzyżemy włosy o 1 cm, a w tym czasie włosy urosły 4,5 cm, to niezaprzeczalnie włosy wciąż stają się coraz dłuższe” – zauważa specjalistka.

Przy okazji, fryzjerka postanowiła ostatecznie obalić inny, popularny mit, który mówił, że podcinanie końcówek ma rzekomo przyspieszać wzrost włosów. „Nie jest to prawda. Wzrost włosów następuje w cebulkach, a końcówki włosów są utwardzoną keratyną. Jednak fryzura po podcięciu ma większą objętość, włosy są bardziej sprężyste, błyszczące i wyglądają zdrowiej – dlatego utrwaliło się przekonanie, że podcinanie włosów przyspiesza ich wzrost”. Jeśli chcesz naprawdę wzmocnić pasma i przyspieszyć tempo ich wzrostu, najlepszym rozwiązaniem będzie stosowanie serum odżywiających cebulki oraz szamponów na porost włosów - na przykład z gamy Pharmaceris H, która zbiera świetne opinie internautek:

Jak często podcinać końcówki?

Skoro wiemy, że skracanie końcówek jest konieczne, pora ustalić konkrety. Jak często to robić? Irena Bzdoń zwraca uwagę, że odpowiedź na to pytanie zależy od tego, jaką mamy strukturę włosów, jaką nosimy fryzurę i jak ją pielęgnujemy. Ważna jest też jakość narzędzi i techniki strzyżenia.

Niskoporowate, czyli z natury gładkie, lśniące włosy, mają bardziej zwarte łuski i nie potrzebują tak częstego podcinania jak puszące się, bardziej porowate włosy. Te pierwsze potrzebują strzyżenia co 3 miesiące, te drugie co 6 tygodni” – doradza fryzjerka. Zaznacza przy tym, że rodzaj fryzury też ma duże znaczenie. „Krótkie włosy będzie trzeba strzyc co miesiąc, by zachować ładny kształt fryzury, natomiast boby do ramion czy długie włosy nie będą się upominać o strzyżenie częściej niż co 2 miesiące”.

Oczywiście przy odpowiednich staraniach, czas pomiędzy wizytami w salonie może się wydłużać. Im bardziej będziesz przykładać się do codziennego dbania o włosy, tym rzadziej będziesz musiała odwiedzać fryzjera. „Jeżeli włosy są odpowiednio pielęgnowane, starannie i delikatnie czesane, końce są odpowiednio chronione przed wysoką temperaturą, czynnikami zewnętrznymi i słońcem, możemy dużo dłużej cieszyć się zdrowymi końcówkami” – mówi Irena Bzdoń. Zaznacza przy tym, że gdy już zdecydujemy na podcięcie kosmyków, warto wybrać salon, który oferuje usługi na wysokim poziomie – bo wbrew pozorom, nawet zwykłe skracanie włosów na prosto wymaga doświadczenia i dobrych, ostrych nożyczek. „Włosy muszą być strzyżone bardzo ostrymi narzędziami ze stali wysokiej jakości, aby końcówki pozostały zwarte. Przy wielu rodzajach włosów i fryzur istotne są również zastosowane odpowiednie techniki strzyżenia, znane dobrym stylistom” - tłumaczy ekspertka.

O ile centymetrów skracać włosy?

W tej kwestii nie ma wielkiej filozofii. „Przy zapuszczaniu włosów wystarczy podcinać je o 1 centymetr. W sytuacji gdy uszkodzone są nie tylko końcówki, ale też wyższe partie włosów, dobrze jest zdecydować się na kilka centymetrów, by nie dopuścić do dalszego niszczenia się włosów. Warto zaufać doświadczonemu styliście, który jest w stanie ocenić ile włosów trzeba obciąć” – objaśnia fryzjerka.

Jak dbać na co dzień o końcówki, żeby się nie rozdwajały i wyglądały zdrowo?

Zapytałyśmy Irenę Bzdoń także o to, jak powinna wyglądać codzienna pielęgnacja włosów, by końcówki niszczyły się w jak najmniejszym stopniu. Fryzjerka w pierwszej kolejności wskazała na niezbędne podstawy, czyli kosmetyki używane podczas mycia. To właśnie ta czynność w bardzo dużym stopniu osłabia końce oraz powoduje ich przesuszenie. Można jednak zminimalizować jej negatywny wpływ na włosy.

Po pierwsze, bardzo ważne są dobrze dobrane kosmetyki do mycia, czyli szampon, odżywka i maska oraz produkty do stylizacji. Końcówki potrzebują zawsze więcej pielęgnacji niż włosy przy nasadzie. Istnieją maski do włosów, które możemy nakładać na końce włosów nawet przed myciem, by zapewnić im dużą porcję skoncentrowanych składników odżywczych i dodatkowo zabezpieczyć przed uszkodzeniami podczas mycia” – zdradza ekspertka. Przykładem takiego produktu może być „niewidoczna” maska Davines The Restless Circle, którą aplikujemy na końcówki 15 minut przez nałożeniem szamponu. Dzięki właściwościom ochronnym maski, dolne partie włosów są zabezpieczone przed szkodliwym oddziaływaniem piany z detergentów oraz uszkodzeniami mechanicznymi w trakcie mycia.

O czym jeszcze trzeba pamiętać? „Niezwykle istotne jest też delikatne traktowanie włosów podczas mycia. Jeżeli po myciu włosy są splątane, to znaczy że zbyt intensywnie je szorujemy. Podobnie jest z rozczesywaniem: musimy włosy traktować czule, nie szarpiąc ich – czesać najpierw końce, dopiero później wyższe partie włosów. Warto też na końce nakładać olejki lub sera, by je wygładzić, nawilżyć i zabezpieczyć przed uszkodzeniami” – tłumaczy fryzjerka. Zabezpieczanie końców to niezwykle istotny punkt codziennej rutyny pielęgnacyjnej. Najlepiej aplikować na nie kosmetyk ochronny nie tylko przed wyjściem z domu, ale też na noc, ponieważ tarcie włosów o poduszkę równie mocno osłabia końcówki. Do tego celu znakomicie sprawdzają się olejki (np. Davines OI Oil), jak również odżywcze masełka, np. od so!flow by VisPlantis.

A czy stylizacja na gorąco jest wykluczona? Oczywiście nie, ale Irena Bzdoń zaleca, by zawsze przed sięgnięciem po prostownicę czy lokówkę, odpowiednio zabezpieczyć kosmyki przed wysoką temperaturą: „Jeżeli włosy suszymy suszarką, prostujemy czy kręcimy np. prostownicą, konieczne jest używanie preparatów termoochronnych. Wiele produktów jednocześnie chroni i nawilża włosy, przy okazji sprawiając, że fryzura jest bardziej trwała. Ważne również, by latem stosować produkty chroniące włosy przed promieniowaniem UV. Można znaleźć je w serii Davines SU”.