Paryżanka nie lubi modelować włosów. W zależności od wieku ma na głowie większy lub mniejszy nieład. Ale nie dajmy się na to nabrać, to dokładnie przemyślany bałagan” – stwierdza guru francuskiego stylu, Caroline de Maigret, w książce „Bądź Paryżanką gdziekolwiek jesteś”. Jej fryzura, czyli roztrzepane fale luźno opadające na ramiona, z dłuższą grzywką typu curtain bangs, to obiekt pożądania setek tysięcy kobiet obserwujących instagramowy profil Caroline.

Getty Images

Podobne podejście do włosów prezentują inne francuskie it-girls: Jeanne Damas, Camille Charriere, Anne-Laure Mais, Sabina Socol czy Chloe Lecareux. Wszystkie dzięki swoim fryzurom wyglądają świeżo, lekko i bezpretensjonalnie, jakby dopiero co wstały z łóżka, przeczesały włosy palcami i – voilà! Jak one to robią? Bardziej trafione wydaje się pytanie: czego nie robią Francuzki swoim włosom. Bo to właśnie nadmiar stylizacji, zbyt częste sięganie prostownice i lokówki oraz wymyślne koloryzacje najbardziej oddalają cię od ideału french girl hair.

1. Francuzki nie farbują włosów

Caroline de Maigret stawia sprawę jasno: „Nie farbuj włosów, a jeśli już, to wybierz kolor zbliżony do naturalnego, żeby go podkreślić lub ukryć siwe włosy. Prawie wszystkie paryżanki przestrzegają tej zasady: zachowują kolor, którym obdarzyła je matka natura”. Platynowe blondy, ogniste tycjanowe rudości i fioletowa czerń idą więc w zapomnienie. Po wyjściu od fryzjera powinnaś wyglądać tak, jakbyś urodziła się ze swoim nowym kolorem włosów. Wszelkie efekty specjalne także są dozwolone tylko wtedy, gdy wyglądają na dzieło natury. Nie ma więc przeciwwskazań, abyś zrobiła sobie na przykład subtelne, złotawe refleksy, które dają wrażenie włosów muśniętych słońcem.

Wbrew panującej modzie, Francuzki nigdy nie ryzykują zdrowia włosów dla tymczasowego efektu. Decydują się wyłącznie na zabiegi, dzięki którym mogą pogodzić stylizację z pielęgnacją.

2. Francuzki nigdy nie używają zwykłych, drogeryjnych kosmetyków do włosów

Francuzki są największymi patriotkami jeśli chodzi o produkty do pielęgnacji – zdecydowaną większość ich kosmetyczki stanowią kosmetyki made in France. Zazwyczaj można je kupić tylko w aptekach albo w salonach fryzjerskich, ponieważ dziewczyny znad Sekwany bardzo dużą wagę przywiązują do profesjonalnego działania. Ufają tylko produktom o dobrze przebadanym składzie, używanym przez fryzjerów i stylistów. Przykładem może być dermokosmetyczna marka Klorane. Jeanne Damas w wywiadzie dla Harper’s Bazaar przyznała, że od lat myje włosy szamponem Klorane z mleczkiem owsianym. Jest ultradelikatny i nie przesusza pasm, nawet przy codziennym stosowaniu. Instagramerka sięga też po suchy szampon Klorane, który jest jednym z najbardziej kultowych produktów marki (używa go także francuska aktorka Léa Seydoux). „Gdy danego dnia nie umyłam włosów, stosuję ten suchy szampon. Tylko odrobinę, głównie na grzywkę. Pomaga odbić ją od nasady” – wyznała w rozmowie z Into The Gloss.

 

Francuzki chętnie sięgają też po multifunkcyjny suchy olejek Nuxe Huile Prodigieuse. Sprawdza się zarówno w pielęgnacji ciała, jak i włosów. Ma w 98% naturalny skład i bajeczny, luksusowy zapach. Modelka Louise Follain stosuje go na suche końcówki – to bardzo ważna wskazówka, ponieważ nawilżone końce sprawiają, że włosy wyglądają na zdrowe, mocne i zadbane. Dodatkowo olejek pięknie nabłyszcza pasma bez ich obciążania.

 

Francuskie it-girls często stosują też kosmetyki z polecenia swoich fryzjerów. W większości paryskich atelier można znaleźć produkty Kérastase – to ulubiona marka profesjonalistów. Najlepszymi opiniami cieszy się gama Nutritive, czyli mocno odżywcza, dogłębnie nawilżająca linia kosmetyków do mocno zniszczonych, przesuszonych włosów. Francuzka Rachel Jucaud poleca zwłaszcza Nektar termiczny, który nakładany po umyciu pasm chroni je przed wysoką temperaturą i ogranicza puszenie. Dobre opinie zbiera też maska Nutritive Masque Magistral przeznaczona do włosów ekstremalnie suchych – dzięki zawartości żywicy z drzewa Benjoin, potrafi odbudować uszkodzenia włókien oraz ochronić je przed dalszymi zniszczeniami.

 

3. Francuzki nie używają suszarki

Nie susz włosów suszarką. Właściwie możesz wyrzucić ją na śmietnik” – radzi Caroline de Maigret. Co proponuje w zamian? „Masz na to dwa inne sposoby, o wiele mniej szkodliwe dla środowiska: latem suszysz włosy na powietrzu, zimą wycierasz ręcznikiem. Dlatego myj je raczej wieczorem niż rano, żeby nie wychodzić z domu z mokrą głową” – tłumaczy Francuzka. Jednym z jej trików jest chodzenia spać w lekko wilgotnych włosach, dzięki czemu rano nabierają modnej, pofalowanej tekstury. Wystarczy, że przed wyjściem z domu wgnieciesz w nie trochę kremu lub sprayu teksturyzującego, który podkreśli i utrwali nonszalanckie fale. Ważne, abyś wybrała kosmetyk, który nie sklei pasm (nie ma nic bardziej passe niż sztywne „druciki” jak od lakieru) oraz pozwoli im zachować im miękkie, sprężyste wykończenie. Sprawdzi się na przykład krem Kérastase Curl Manifesto z nawilżającym miodem manuka, ceramidami i gliceryną oraz teksturyzujący spray Balmain, który da naturalny efekt w stylu beach waves.

 

W czasie gdy śpisz, włosy trą o poduszkę, co może nasilać ich łamanie się – trikiem uwielbianym przez Francuzki jest spanie na jedwabnej poszewce. Niesamowicie gładkie włókna tej szlachetnej tkaniny powodują, że włosy zamiast ocierać się o poduszkę, swobodnie się po niej „ślizgają”. Dzięki temu łuski pozostają gładkie, a pasma nie tracą cennej wilgoci. Nie musisz mieć więc obaw, że rano obudzisz się z nastroszonymi, spuszonymi kosmykami.

4. Francuzki nie myją włosów codziennie

Jeśli tylko możesz sobie pozwolić na przynajmniej jeden dzień wolnego od mycia głowy – koniecznie idź za radą Caroline de Maigret i daj włosom trochę odpocząć. „Dopiero dzień po umyciu nabierają puszystości, szczególnie ważnej, gdy upinasz je w kok” – doradza francuska it-girl. Najlepszy messy bun, czyli jedna z ulubionych fryzur paryżanek, wychodzi właśnie drugiego dnia po myciu. Wtedy kosmyki nie wymykają się z kucyka i nabierają idealnej tekstury. Jeśli u nasady pasma są przetłuszczone, zawsze możesz zastosować wspomniany już suchy szampon Klorane lub ten od Nutridome – ma dobrą cenę, jest poręczny (możesz schować go do torebki i użyć w dowolnym miejscu) oraz nie pozostawia na włosach białego osadu. Ze względu na swoje dobre działanie otrzymał od nas nagrodę ELLE Beauty Awards.

 

Pro tip: Caroline de Maigret zdradza jeszcze jeden sposób na dodanie włosom francuskiego sznytu. Wystarczy, że… skropisz je odrobiną perfum. To trik, który Francuzki przekazują sobie z pokolenia na pokolenie. Co ważne, dzięki niemu będziesz pachnieć dłużej i intensywniej, bo włosy doskonale pochłaniają woń perfum. Przy każdym poruszeniu głową, będziesz dodatkowo rozsiewać wokół siebie aurę zapachu.

Czytaj też: Dlaczego perfumy na mnie nie pachną? 5 sposobów, żeby utrwalić zapach