Fikcyjną sytuację, w której spragniony hollywoodzkiego blichtru rodzic nie stanął na wysokości zadania, mogli śledzić ostatnio widzowie HBO. W głośnym serialu „The Idol” bohaterka grana przez Lily-Rose Depp jest podręcznikowym przykładem ofiary ambicji przemocowej matki. Jocelyn od dziecka znajdowała się w sidłach „mamagerki”, a po jej śmierci przeszła załamanie nerwowe i wpadła w ramiona enigmatycznego właściciela klubu nocnego (The Weeknd). „Pracowała, odkąd nauczyła się mówić. Była dziecięcą aktorką, ponieważ jej matka była bardzo napastliwa i wychowywała ją na wyszkoloną artystkę” – tłumaczyła gwiazda szeroko komentowanej produkcji. I choć córka Vanessy Paradis i Johnny'ego Deppa podkreśla, że jej rzeczywiści opiekunowie zapewnili jej normalne dzieciństwo, to życie nieraz napisało podobne scenariusze. Wybrałyśmy 6 przykładów biznesowych relacji dziecko-rodzic, które mają swoje ciemne strony.

Siostry Kardashian i Kris Jenner

Kris Jenner mogłaby pojawiać się w słownikach obok definicji hasła „momager”. Nie da się ukryć, że zdołała przekuć wyciek sekstaśmy w przynoszące niebotyczne zyski rodzinne imperium. Wprawę zdobyła, kierując karierą swojego drugiego męża. Skutecznie nakłoniła Bruce'a Jennera do poddania się operacjom plastycznym, a następnie załatwiała mu występy na ekranie. Z czasem na wizję trafiła nie tylko głowa rodziny, ale też cała gromadka dzieci. Od reality show „Z kamerą u Kardashianów”, przez pisane przez ghostwriterów książki, aż po bieliźnianą markę Kim, suplementy Kourtney i błyszczyki sygnowane imieniem Kylie – matka bodaj najpopularniejszych sióstr świata stworzyła imponujące portfolio. Mimo rosnącej skali przedsięwzięcia klan Kardashian-Jenner wciąż sprawia wrażenie kochającej i oddanej grupy. Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Raper Ray J – gwiazdor niesławnego wideo – nazwał Kris „burdelmamą” i oskarżył ją o upublicznienie intymnych momentów w celu zdobycia rozgłosu. Co prawda w programie Jamesa Cordena 67-latka została podłączona do wykrywacza kłamstw i zaprzeczyła wszelkim zarzutom, ale nie zdołała przekonać wszystkich niedowiarków. Złośliwcy nadal twierdzą, że słynne „You're doing amazing, sweetie” padło nie tylko na planie pamiętnej sesji do Playboya, ale także w domowym studiu nagraniowym.

Beyoncé i Mathew Knowles

W 2011 roku tabloidy rozpisywały się o konflikcie Beyoncé oraz jej ojca i menadżera w jednej osobie. Plotki głosiły, że piosenkarka zerwała umowę z Mathew Knowlesem, a okoliczności zwolnienia były – delikatnie rzecz ujmując – nieprzyjemne. Jako jedną z potencjalnych przyczyn burzliwych kłótni wymieniano rozwód rodziców artystki i poprzedzający go romans z aktorką Alexandrą Wright. W tle przewijała się również afera z trasą koncertową i roszczeniami firmy Live Nation. Włodarze firmy donieśli Beyoncé o kradzieży, jakiej miał dopuścić się nielojalny rodziciel. Audyty zlecone przez oburzoną wykonawczynię podobno potwierdziły zarzuty. Choć „dadager” był uprawniony do czerpania zysków z muzycznego biznesu córki, najwyraźniej postanowił zabawić się w kreatywną księgowość i dorobić do pensji, tym samym działając na jej pracodawczyni. 

Queen Bey skomentowała tajemniczą sprawę w rozmowie z Oprah Winfrey. Powściągliwa rozmówczyni pominęła wątek skandali i skupiła się na skomplikowanej relacji z ojcem. „Dojście do porozumienia zajęło mojemu tacie i mnie sporo czasu. Kiedy skończyłam 18 lat i zaczęłam przejmować stery, przeżył szok. Były między nami problemy. Zdarzało się, że odmawiałam pewnych rzeczy, a on potwierdzał przybycie. Wtedy zmuszona byłam się z tego wywiązać, bo inaczej źle by to wyglądało. Czasami się kłóciliśmy i zajęło mi około dwóch lat, zanim zdał sobie sprawę: »Och, ona jest dorosła i jeśli nie chce czegoś zrobić, nie mogę jej zmuszać«”.

Jennette McCurdy i Debra McCurdy

Jennette McCurdy poświęciła toksycznej relacji z Debrą McCurdy bestsellerową książkę „Cieszę się, że moja mama umarła”. Z pamiętnika dziecięcej aktorki, znanej m.in. za sprawą „iCarly” oraz „Sam i Cat”, dowiadujemy się, że nie brała udziału w przesłuchaniach z własnej woli. Za błyskotliwą karierą kryły się zakazy i nakazy narzucane jej przez matkę, a w konsekwencji także wyniszczające zaburzenia odżywiania i uzależnienia. Gdy „mamagerka” dostrzegła u córki pierwsze oznaki dojrzewania, ograniczyła jej liczbę posiłków, aby dłużej mogła występować w produkcjach dla najmłodszych widzów. Aż do szesnastego roku życia kąpała ją i obsesyjnie obserwowała zmiany zachodzące w jej ciele. „Wydawało mi się, że mam w niej najlepszą przyjaciółkę, że dzielimy ze sobą sekrety, co tworzyło atmosferę intymności. Dokładnie tak postępowała ze mną moja mama, tyle że to nie była przyjaźń. To było znęcanie [...] Nie mogłam z nikim o tym porozmawiać. Mama stawiała sprawę jasno: »Powinnaś być za to wdzięczna. Pracowałyśmy na to całe nasze życie«” – mówi dziś gwiazda.

Siostry Hadid i Yolanda Hadid

Yolanda Hadid zapewnia co prawda, że oficjalnie nie zajmuje się kierowaniem modelingową karierą dzieci, ale media nieustannie podejrzewają ją o maczanie palców w sprawach Belli, Gigi i Anwara. „Nie rozumiem słowa »momager«” – mówiła w rozmowie z Vogue. „Rola matki i menadżerki bardzo się od siebie różnią. Moje dziewczęta mają menadżera, a ja bardzo blisko z nim współpracuję, ale moje miejsce jest na drugim planie”. Zanim wzięła pod skrzydła własne pociechy, sama próbowała sił w pracy przed obiektywem i prowadziła reality show, gdzie przygotowywała aspirujące modelki na wyzwania związane z pracą w branży modowej. Później zdobyte doświadczenie przelała na córki. Na jej nieszczęście dowody na presję, jaką na nich wywierała, zostały uwiecznione na taśmie. Widzowie „Żon Beverly Hills” wytknęli jej scenę, w której odmawia je urodzinowego tortu i zniechęca do „męskich zajęć” takich jak gra w siatkówkę. Bardziej przychylni fani podejrzewają, że program został całkowicie wyreżyserowany, dlatego nie można uznać go za wiarygodne świadectwo ścisłej kontroli zawartości talerzy i zajęć pozaszkolnych gwiazd. Pozostali, mając na uwadze niedawne problemy ze zdrowiem psychicznym Belli Hadid, sądzą, że siostry zostały zmuszone do udziału w sesjach fotograficznych i chadzania po wybiegu przez toksyczną matkę. 

Macaulay Culkin i Kit Culkin

Ron Galella, Ltd./Ron Galella Collection via Getty Images

Jeden z najpopularniejszych aktorów dziecięcych lat 90. nie cieszył się dobrą relacją z ojcem. Kit Culkin czuwał nad karierą Macaulaya Culkina. Jak wielu innych rodziców popychających dzieci w stronę blasku fleszy, najpierw sam starał się zaistnieć na wielkim ekranie. Do listy drobnych sukcesów dopisał m.in. statystowanie na planie „Westside Story”. Następnie zadbał o to, aby niespełnionych marzeń dosięgnął jego najstarszy syn. Role w komediach familijnych „Kevin sam w domu” czy „Moja dziewczyna” wyciągnęły wielodzietną rodzinę ze skrajnej biedy i zapewniły aktorowi upragnioną rozpoznawalność. Wraz z nią przyszło zaproszenie na plan teledysku Michaela Jacksona do przeboju „Black and White”. Gdy na jaw zaczęły wychodzić niepokojące plotki o kontaktach muzyka z dziećmi, Kit zapewnił, że ma pełne zaufanie do Króla Popu i nie boi się posyłać Macaulaya do posiadłości Neverland. Wielu podejrzliwych fanów negatywnie odebrało wypowiedź i wytknęło mu brak troski o dobro dziecka. Choć później filmowy Kevin zeznawał w sądzie, że nigdy nie doznał krzywdy ze strony piosenkarza i do końca nazywał go bliskim przyjacielem, to zdecydowanie miał żal do swojego rodzica. „Był agresywny. Psychicznie i fizycznie. Jeździłem po kraju, zamknięty w pokoju z mężczyzną, który mnie nie lubił” – wspominał wczesny etap kariery. Ostatecznie syn postanowił wejść na drogę sądową i odciąć ojca od opiewającego na miliony dolarów konta bankowego.

Równie złe wspomnienia wyniosło z domu rodzeństwo aktora. „On nie jest dobrym kolesiem. Tak naprawdę nie był ważną częścią mojego życia po ukończeniu 15 lat” – wyjawił Kieran Culkin w wywiadzie dla Vanity Fair. Macaulay, który niedawno sam został dumnym tatą, do tej pory nie odzywa się do dawnego menadżera. Zraniony gwiazdor poświęcił mu za to kilka akapitów w autobiograficznej powieści „Junior”. „To nie musiało tak wyglądać. Mogliśmy pozostać ubodzy. Pokazałeś mi, jak to jest odczuwać strach. Bardzo ranisz ludzi, wiesz? Nie mam na myśli tylko twojej rodziny i innych ważnych osób wokół ciebie, ranisz nasze imię. Czy wiesz, że zbyt wiele razy musiałem przepraszać w twoim imieniu? Doprowadziłeś wiele osób do płaczu. Doprowadziłeś moją matkę do płaczu”.

Lindsay Lohan, Dina i Michael Lohanowie

Po spektakularnych sukcesach w młodzieńczych latach Lindsay Lohan uważana była za upadłą gwiazdę. Częściej niż na planie filmowym stawiała się na sowicie zakrapianych imprezach, a wszystko to rozgrywało się na oczach rodziców. Za czasów „Nie wierzcie bliźniaczkom” i „Wrednych dziewczyn” o kolejne zlecenia dla aktorki dbała Dina Lohan. Fani obwiniali nieodpowiedzialną matkę o próby wybicia się na zainteresowaniu, jakie budziła wówczas jej córka. Nie zważając na pogarszający się stan podopiecznej miała nie pozwalać jej na chwilę wytchnienia i bez ustanku angażowała ją do następnych projektów. Podobno skłoniła zmagającą się z problemami Lindsay do nagiej sesji na łamach Playboya i dla pieniędzy wysyłała ją na castingi do filmów, których fabuła pozostawiała wiele do życzenia.

Kiedy w 2007 roku doszło do aresztowania gwiazdy, na Dinę wylała się fala hejtu. „Jest jej największym wrogiem. Nie zachowuje się wobec niej jak matka, myśli, że jest jej siostrą” – grzmieli internauci. Część komentatorów stanęła w obronie kobiety i zwróciła uwagę na nieobecnego i lekkomyślnego ojca. Michael Lohan z pewnością także nie był wzorem do naśladowania. Mężczyzna przez długi czas nie pozostawał w bezpośrednim kontakcie z córką. Zamiast tego bez skrępowania omawiał jej zmagania z alkoholem i narkotykami z przedstawicielami mediów. Sam na koncie miał liczne odsiadki w więzieniu za jazdę pod wpływem, napaść na byłą dziewczynę i wykorzystywanie poufnych informacji. Z krytyką matki najprawdopodobniej nie zgadzała się również sama Lindsay. Po krótkim ochłodzeniu relacji w latach 2000. panie znów mają ze sobą świetny kontakt i chętnie publikują wspólne zdjęcia w social mediach