Fot. materiały prasowe |
"ZWYKŁE, NIEWAŻNE, NIEZAPIERAJĄCE TCHU!!! Chociaż takie są losy bohaterów tego unikalnego tomu reportaży Hanny Krall z lat siedemdziesiątych, czyta się go w gorączce" - pisze w krótkim wstępie Dorota Masłowska.
I trudno się z nią nie zgodzić. Małe miłości, trochę większe zbrodnie i drobne problemy bohaterów wypełniających karty "Sześciu odcieni bieli" wciągają mimo niezbyt spektakularnych losów. Wszystko to za sprawą języka. I bardzo skromnej formy. Nie ma tu ani jednego zbędnego słowa, za to mnóstwo pożywnych obserwacji.
A poza tym, bohaterowie żyją w Polsce. Co ostatnio w polskim reportażu zdarza się rzadko.
Sześć odcieni bieli, Hanna Krall, wyd. Dowody na Istnienie.