Jak wzmacniać samoakceptację? Odpowiedz na te 5 ważnych pytań

Kiedy czytam wywiady z aktorami, zaskakuje mnie, jak wielu z nich w młodości było nieśmiałych. Być nieśmiałym i zdawać do szkoły aktorskiej – to się wydaje szaleństwem. Niektórzy mówią jednak, że zrobili to, by pokonać nieśmiałość, inni, że gdy zaczynali grać, zapominali o nieśmiałości. To pokazuje, że wobec swoich ograniczeń można przyjąć różne postawy: unikać sytuacji, które przypominają o kompleksach, podejść do nich z przekorą i robić to, czego się boimy, albo nie zwracać na nie uwagi i skupić się na tym, co kochamy robić. Paradoksalnie najwięcej kosztuje nas unikanie i wypieranie się tego, że jesteśmy jacyś, np. niezbyt pewni siebie. Dlaczego? Bo wymaga nieustającej czujności, by nie wplątać się w sytuacje, które pokażą, jak jest naprawdę, i nas zawstydzą.  

Unikanie stresujących sytuacji na dłuższą metę obróci się przeciwko tobie, nie pozwalając na realizację ambicji i dobre czucie się z samym sobą. Jak pisał psycholog Kenneth W. Christian: „Żadna forma samoograniczania nie uchodzi nam bezkarnie, jeżeli wziąć pod uwagę nasze samopoczucie. Wszystkie zaś formy samorealizacji płynące z ciekawości świata, ze zdolności czy z prawdziwych zainteresowań głęboko nas zaspokajają”. Do zyskania jest więc naprawdę wiele. Gdy z czegoś rezygnujesz, zazwyczaj czujesz ulgę. Ale tak z ręką na sercu – czy pod tą ulgą nie ma jednak trochę smutku i żalu, że coś cię omija? A jeśli tak, to czy myślałeś o tym, jakie będą konsekwencje tego unikania? Czy nie odbierzesz sobie szansy, by dowiedzieć się, na co cię tak naprawdę stać?

Na początek mam dobrą wiadomość – część kompleksów po prostu mija. Dobrym przykładem są te, których doświadczamy w okresie dojrzewania, związane zwłaszcza z wyglądem. Może to było również twoim doświadczeniem i dziś zupełnie nie rozumiesz, czym się wtedy przejmowałeś/-aś. Jeśli tak, to sam/a widzisz, że kompleksy można zostawić za sobą. Jak podejść do tych, które z nami zostały? Zadaj sobie kilka pytań:

  • Co mi we mnie przeszkadza? Zastanów się, czego w sobie nie akceptujesz. Określ dokładnie, co to jest. Czy jest to realną przeszkodą w osiąganiu ważnych dla ciebie celów? Jakie fakty za tym przemawiają? Zastanów się, czy może są to raczej twoje domysły niż fakty? Kiedy mówisz innym o swoich kompleksach, czy oni też je w tobie dostrzegają, czy są zdziwieni tym, jak siebie widzisz?
  • W jakich sytuacjach mi to przeszkadza? Jak często się to zdarza? Jaka częstotliwość jest dla ciebie do zaakceptowania? A może tylko obawiasz się, że pewnego dnia tak się stanie?
  • Jak to na mnie wpływa? Co mi to utrudnia? Na co mnie zamyka?
  • Na ile ważne są dla mnie cele, których nie osiągam ze względu na kompleksy? Posłuż się skalą od 1 do 10 (1 – mało ważne, 10 – bardzo ważne).
  • Co chcę z tym zrobić? Pozbyć się swoich ograniczeń? Zaprzyjaźnić się z nimi?

Jeśli na podstawie tych kilku pytań doszedłeś/doszłaś do wniosku, że ograniczenia realnie utrudniają ci bycie szczęśliwym/-ą lub powstrzymują rozwój, warto coś z tym zrobić. Jeśli np. ogranicza cię lęk przed wystąpieniami publicznymi czy nadwaga – warto potraktować je jako wyzwanie i znaleźć sposób, by zminimalizować ich wpływ. Wysiłek na pewno warto podjąć też wtedy, gdy widzisz, że brakuje ci twardych kompetencji.

Jak radzić sobie z kompleksami - stawić czoła czy unikać? 

W każdej sytuacji możesz wybrać między postawą czynną a bierną. Bierna powoduje, że stoisz w miejscu i coraz bardziej utwierdzasz się w krytycznej opinii na swój temat. Postawa aktywna pozwala ci ją zweryfikować i przede wszystkim przełamać. Bo dowiadujesz się wówczas o sobie nowych rzeczy. Być może myślałeś/-aś, że czegoś nie dasz rady zrobić, że cię to przerasta, tymczasem okazało się, że to jednak jest możliwe. Zaczynasz poznawać swoją sprawczość i siłę – a to zmienia twoje postrzeganie siebie. Zastanów się, w jaki sposób sam/a siebie ograniczasz:
Kiedy rezygnujesz? Kiedy pozwalasz, aby coś cię zniechęcało? Czy godzisz się na to, aby coś cię pokonywało? Czemu lub komu pozwalasz przejąć władzę nad tobą? W jakich okolicznościach unikasz podejmowania rozsądnego ryzyka?

Warto pamiętać, że zarówno dążenie do zmiany, jak i tłamszenie swojego potencjału wymaga wytrwałości. Podaj konkretne odpowiedzi na pytania: jak by się zmieniło twoje życie, gdybyś postanowił/a przynajmniej połowę swojego uporu wykorzystać do osiągnięcia ważnych dla ciebie celów? Co stałoby się możliwe? (Źródło: Na podstawie Kenneth W. Christian, „Ty jako swój największy wróg. Jak pokonać kompleksy”)

6 filarów poczucia własnej wartości

Walcząc z kompleksami, warto zadbać o akceptację siebie. To nie znaczy, że musisz być sobą zachwycony/-a. Terapeuta Nathaniel Branden w książce „6 filarów poczucia własnej wartości” określił ją tak: „Akceptować siebie to być po swojej stronie, być swoim sprzymierzeńcem. W znaczeniu najbardziej podstawowym samoakceptacja odnosi się do poszanowania i troski o siebie, które wynikają z faktu, że jestem żywą i świadomą istotą”. Jak wzmacniać samoakceptację? Oto kilka podpowiedzi:

1. Jeśli jesteś z czegoś w sobie niezadowolony/-a i wiesz, że nigdy się z tym nie pogodzisz - zaakceptuj swoją niezgodę na to. To najbardziej zaskakująca, ale też chyba najważniejsza rada, jaką znalazłam u Brandena. Spróbuj do siebie powiedzieć na głos: akceptuję to, że nie zgadzam się na to, że jestem…. – tu wstaw odpowiednie słowo. Zauważ, co się wtedy dzieje, co czujesz. Branden, mający wieloletnie doświadczenie terapeutyczne w pracy z osobami, które chciały stać się bardziej pewne siebie, przekonuje, że – paradoksalnie – to pozwoli ci ruszyć z miejsca i zacząć się zmieniać. Dlaczego? Bo „jeżeli w pełni doświadczymy i zaakceptujemy negatywne uczucia, często będziemy w stanie się ich pozbyć. Uzyskawszy prawo istnienia, odchodzą z centralnej pozycji” – wyjaśnia terapeuta. Czyli przestają być dla nas tak ważne jak dotąd.

2. Uważaj na to, co mówisz do siebie w myślach. Ucinaj połajanki i słowa, które psują ci nastrój. Jeśli masz zwyczaj powtarzać sobie: nie umiem tego, nie jestem w tym wystarczająco dobry/-a, to nie dla mnie – dodaj do nich: „jeszcze”, „na razie”, albo zapytaj: „a kto tak powiedział?”. Czujesz różnicę?

3. Myśl o sobie z szacunkiem. Na pytanie, ale jak, skoro nie jestem z siebie zadowolony/-a, odpowiedzią jest to, że na szacunek zasługuje każdy. Co szczególnie ważne: szanuj siebie za decyzje, podejmowane działania i starania, a nie wyłącznie za efekty. Efekt to twoja wisienka na torcie, a na największy szacunek zasługują te małe codzienne działania, które cię do efektów przybliżają.

4. Otaczaj się dobrymi myślami i uczuciami. Warto zaakceptować te cechy, których w sobie nie zmienimy, bo nie zależą od nas, np. introwertyzm. Co jakiś czas na sesjach coachingowych spotykam osoby, które mówią: wiem, że gdyby nie mój introwertyzm, odnosiłbym/-abym większe sukcesy. A jednak najszczęśliwsi introwertycy to ci, którzy polubili swój introwertyzm i dostrzegli w nim wartość. Znaleźli swoje sposoby na funkcjonowanie w różnych sytuacjach, nie walcząc z naturą, ale jej słuchając. Szukaj towarzystwa osób, które akceptują cię i lubią takim/-ą, jakim/-ą jesteś. 

5. Zgodnie z zasadą, że samoakceptacja to decyzja, że chcesz być swoim sprzymierzeńcem, a nie wrogiem, zdecyduj: czego możesz robić więcej, czego możesz zacząć robić mniej, co możesz zacząć robić, co możesz przestać robić, co możesz robić inaczej, aby lepiej siebie traktować w codziennym życiu.

Tekst: Anna Witkiewicz - Coach, specjalizuje się w coachingu kariery. Dobrze rozumie potrzebę zmian zawodowych, bo sama ich doświadczyła.

Focus Coaching 2/21