Nośny temat sprzyja kampanii

Przykładem na to, że projektanci traktują ruchy społeczne, jako chwyt marketingowy był z pewnością Karl Lagerfeld. W pokazie Chanel na wiosnę/lato 2015 projektant przemienił wybieg mody w ulicę, a modelkom włożył w ręce feministyczne transparenty. Fałszywe nuty tego show rozpoznali ci, którzy śledzili wypowiedzi dyrektora kreatywnego. W końcu Lagerfeld nigdy wcześniej i później nie krył się ze swoim poglądami. A z pewnością nie opowiadał się za rewolucyjnymi hasłami, które wykrzyczano podczas jego pokazu. Zatem co dyrektor kreatywny Chanel naprawdę myślał o #metoo? 

„Mam tego dość. Najbardziej w tym wszystkim szokują mnie te wszystkie gwiazdki, którym 20 lat zajęło przypomnienie co się stało. (...) Jeśli nie chcesz, aby twoje spodnie były ściągane, nie zostawaj modelką! Dołącz do klasztoru, tam zawsze będzie dla ciebie miejsce”.

W tej wypowiedzi Karl zignorował istnienie ścisłej hierarchii także w branży mody, która wcale nie ułatwia ofiarom zabrania głosu. Podczas, gdy jedni są wywyższani do rangi geniuszy, dostając tym samym władze i nieme przyzwolenie na pewne nadużycia, innych spycha się w kąt, odbierając możliwość samostanowienia i obrony pod groźbą utraty wymarzonej pracy. Tego dyrektor artystyczny Chanel, uznawany za niezastąpionego, najwyraźniej nie był w stanie pojąć. I nie tylko on. O wyolbrzymieniu skali molestowania seksualnego przez ruch #metoo mówił także Stefano Gabbana. Poniższe przykłady dobitnie pokazują, że jednak nie miał racji.

To co było na imprezie, nie musi zostać na imprezie

Rok 2020 zakończył się mocnym wstrząsem dla wszystkich fanów Alexandra Wanga. Nocne życie, na którym projektant postanowił zbudować wizerunek swojej marki, przyniosło mu nie taką sławę, jakiej oczekiwał. Organizator legendarnych afterparty został oskarżony o molestowanie seksulane, którego miał dopuszczać się właśnie w trakcie licznych imprez. Jako pierwszy głos zabrał model Owen Mooney. Na swoim Tik Toku opowiedział o zdarzeniu, które miało miejsce 3 lata wcześniej w jednym z nowojorskich klubów. Jak twierdzi, stojący obok niego mężczyzna, wykorzystał ścisk panujący w lokalu i zaczął dotykać go w miejscach intymnych. Na początku Mooney użył słowa „projektant mody”, jednak ktoś z obserwatorów z łatwością zidentyfikował rzekomego sprawcę jako Alexandra Wanga.

Zdaje się, że historie o „kontrowersyjnych zabawach” Wanga od lat przekazywano sobie szeptem w kuluarach. Kiedy jednak padło pierwsze oficjalne oskarżenie, nie trzeba było długo czekać na następne. Swoją historię opowiedział także Keaton Bullen, student nowojorskiej Parsons School of Design, któremu Wang miał rozpiąć spodnie bez jego zgody. W podobnej sytuacji mógł zostać postawiony również Prue McCallum, który twierdzi, że Wang napastował go seksualnie jeszcze w 2013 roku. Transseksualna modelka, Gia Garison, stylista David Casavant także otwarcie zabrali głos w tej sprawie. Więcej zarzutów zostało przedstawionych anonimowo przez dwa słynne instagramowe profile @DietPrada i @ShitModelManagement. Pojawiły się też oskarżenia o podawanie środków odurzających oraz gwałt.  Co na to wszystko projektant? Początkowo zaprzeczał, że wspomniane zdarzenia w ogóle miały miejsce. Jednak po spotkaniu z jedenastoma poszkodowanymi osobami reprezentowanymi przez uznaną prawniczkę Lisę Bloom, lekko zmienił narrację. 

„Nie było im łatwo podzielić się tymi historiami i żałuję, że działałem w sposób, który sprawił im ból. Chociaż nie zgadzamy się co do niektórych szczegółów tych osobistych interakcji. Od tej pory będę dawał lepszy przykład i wykorzystam swoją widoczność oraz wpływy, aby zachęcić innych do rozpoznawania szkodliwych zachowań” – napisał w oświadczeniu na swoim Instagramie, po czym sprawa ucichła. Internet wybacza równie szybko, co rzuca oskarżenia.

Najbardziej toksyczny zawód świata 

Terry Richardson, Bruce Weber, Mario Testino, Patrick Demarchelier – dawniej nazwiska kojarzone z fotografią modową w jej najlepszym wydaniu, dziś pojawiają się w nagłówkach głównie w kontekście kolejnych oskarżeń o molestowanie. Zaczęło się od Terry'ego Richardsona. Pierwsze zarzuty przeciwko niemu pojawiły się już w 2001 roku i co jakiś czas wracały, jednak traktujący fotografa z uwielbieniem świat mody milczał na ich temat. Zmianę przyniósł dopiero 2017 rok i ruch #metoo, od którego branża nie mogła się wymigać. Wzrost liczby oskarżeń nie mógł być dłużej ignorowany, a Condé Nast i wiele znaczących marek postanowiło oficjalnie zakończyć współpracę z Richardsonem. Jednak wciąż znajdują się osoby, które bronią teraz już niesławnego fotografa. W 2019 roku zarzuty poddał w wątpliwość Tom Ford, który stwierdził, że nigdy nie zauważył u niego żadnego z szeroko dyskutowanych zachowań. Ale to, że czegoś nie widzisz, nie oznacza, że tego nie ma.

Wygląda na to, że w amerykańskim Vogue’u za chwilę nie będzie miał kto robić zdjęć. Po tym jak New York Times 4 lata temu opublikował ogromny artykuł, w którym łącznie aż 28 modeli i byłych asystentów zarzuciło Mario Testino i Bruce’owi Weberowi napastowanie, Condé Nast skreśliło ze swojej listy także tych dwóch wybitnych fotografów. Historie domniemanych poszkodowanych wskazywały, że konieczność znoszenia agresji, aluzji, obmacywania czy nawet niechcianego uczestnictwa w czynnościach seksualnych, była przez wiele lat elementem codziennej pracy z artystami. 

Ponoć Testino, jako asystentów, szczególnie upodobał sobie heteroseksualnych mężczyzn, których później stawiał w bardzo niezręcznych, przemocowych sytuacjach. Jeden z jego pracowników, Hugo Tillman, stwierdził, że fotograf próbował go siłą pocałować na ulicy, a parę tygodni po zdarzeniu unieruchomił go na łóżku. Inny asystent, Roman Barrett, twierdził, że Testino masturbował się w jego obecności. Natomiast Bruce Weber zasłynął w pewnych zamkniętych kręgach swoimi słynnymi „ćwiczeniami oddechowymi”, które stawały się pretekstem do wymuszania na modelach rozbierania i wykonywania różnych czynności seksualnych. Gdzie byli agenci tych chłopaków? Jak zeznał Jason Boyce, reagowali wzruszeniem ramion, i zbywali standardowym tekstem: „Rób co Ci mówią, to daleko zajdziesz!”

Do grona oskarżonych wkrótce dołączył również Patrick Demarchelier, którego nazwisko wymieniono w obszernym raporcie grupy Spotlight dziennika Boston Globe (tak, dokładnie tej, która otrzymała Nagrodę Pulitzera za ujawnienie praktyk molestowania seksualnego przez księży katolickich) wśród 25 innych podejrzanych z branży modowej. Niegdyś osobisty fotograf księżnej Diany, został posądzony o dotykanie miejsc intymnych, nieodpowiednie komentarze oraz niechciane zaloty seksualne. Choć może mamy wrażenie, że już nic nas nie zdziwi, lista fotografów oskarżonych o molestowanie i przemoc wcale nie kończy się na Patricku Demarchelier. Właściwie, można odnieść wrażenie, że nie kończy się wcale. Jonathan Leder, David Bellemere, Marcus Hyde, Timur Emek… A to i tak nie są nazwiska wszystkich podejrzanych. Czyżby zawód fotografa był już synonimem seksualnego drapieżnika?

Weinstein branży modowej 

Możemy wiele mówić o szerokich wpływach Mario Testino czy Alexandra Wanga, ale na pewno nie są to osoby pociągające w branży za sznurki. Ale co jeśli o molestowanie seksualne zostanie oskarżony Harvey Weinstein świata mody? Mieliśmy okazję przekonać  się o tym w 2020 roku, kiedy pozew przeciwko Peterowi Nygårdowi, potentatowi branży odzieżowej i jednemu z najbogatszych Kanadyjczyków, złożyło ponad 80 kobiet. 

Peter Nygard / Getty

Nazywany „królem poliestru” właściciel sieci sklepów usłyszał zarzuty gwałtów i handlu ludźmi. Nygård miał obiecywać karierę młodym, często niepełnoletnim kobietom z problemami ekonomicznymi i w ten sposób zwabiać je na przyjęcia do swoich posiadłości na Bahamach oraz w Kalifornii. Tam prawdopodobnie podawano im środki odurzające, stosowano przemoc i wykorzystywano seksualnie. Nygård stanął przed sądem, miał również pozostać w areszcie do 13 stycznia 2021 roku. Wciąż zaprzecza wszystkim oskarżeniom, ale biorąc pod uwagę skalę zarzutów, jego głos wybrzmiewa dość niemrawo.

Zaprzecza także Sir Philip Green twórca modowego imperium, w którego skład wchodzą marki Topshop, Topmen, Dorothy Perkins, Wallis, Burton, Outfit, Evans oraz Miss Selfridge. Oskarżonemu o molestowanie seksualne i rasistowskie zachowania biznesmenowi udało się nawet utrudnić śledztwo. Z pomocą prawników w 2018 roku powstrzymał publikację  artykułu dziennika „Daily Telegraph”, który zawierał wypowiedzi jego dawnych pracowników i rzucał światło na całą sprawę. Jednak Green i tak zapłacił za oskarżenia – jego koncern zanotował znaczne spadki sprzedażowe.

To oczywiste, że moda karmi się skandalami. Ale zamiast traktować ten fakt jako wymówkę, która chroni napastników, branża powinna wykorzystać go, aby opowiedzieć się za ofiarami. Tak jak w 2018 roku podczas nowojorskiego tygodnia mody zrobiła Myriam Chalek, dyrektor kreatywna American Wardrobe. Podczas pokazu nawiązującego do ruchu #metoo modelki wyszły na wybieg w anielskich skrzydłach, ale jednocześnie zostały przykute kajdankami do mężczyzn w świńskich maskach. Wśród kobiet prezentujących ubrania były ofiary napaści seksualnej, które mogły podzielić się swoją historią z publicznością. Przesłanie tego wydarzenia najlepiej oddadzą słowa jednej z jego bohaterek i ofiar gwałtu, Alicii Kozakiewicz: „W ruchu #metoo nie chodzi o nienawiść mężczyzn, nie chodzi zwalczanie przemocy przemocą. Chodzi o umożliwienie kobietom i dziewczynom życia w świecie wolnym od strachu. O to, by mogły być chronione przed napaścią seksualną i molestowaniem seksualnym”.