Wenecja to dość istotne miejsce dla Pedro Almodovara, stąd Złoty Lew będzie dla niego wspaniałym wyróżnieniem. Hiszpan właśnie w tym miejscu rozpoczynał swoją międzynarodową karierę. W 1983 roku pokazał tam film „Pośród ciemności”. Z kolei „Kobiety na skraju załamania nerwowego” z 1988 roku otrzymały nagrodę za scenariusz. Później Almodovar nie zgłaszał jednak swoich filmów do konkursu głównego weneckiego festiwalu. Skupiał się bowiem na walce o Złotą Palmę w Cannes.

Organizatorzy docenili twórcę wspaniałego „Matadora” za niezwykle bogaty, różnorodny, często kontrowersyjny obraz Hiszpanii po zakończeniu dyktatury Franco. Jest dla nich mistrzem nie tylko w tworzeniu portretów kobiecych, ale także kimś, kto w genialny sposób podejmuje tematykę transgresji, pożądania i tożsamości. Trudno się z tym nie zgodzić.

Festiwal w Wenecji rozpocznie się 28 sierpnia i potrwa do 7 września.

Ból i blask” – nowy film reżysera

Almodovar ma szereg wspaniałych filmów na koncie i wiele na to wskazuje, że w tym roku dołożył kolejny do tej listy. Chodzi o „Ból i blask”, który walczył ostatnio o główne nagrody w Cannes. Ten produkcja o mocnym zabarwieniu autobiograficznym, gdzie główną rolę gra Antonio Banderas (dostał Złotą Palmę dla najlepszego aktora). Jest ona czymś w rodzaju rozliczenia nie tylko z własną twórczością, ale i życiem reżysera.

CZYTAJ TEŻ: Cannes 2019: Oto zwycięzcy! Quentin Tarantino bez nagrody

To klasyczny typ filmu o filmie, na wzór chociażby wybitnego „Osiem i pół” Federico Felliniego. Krytyk Tadeusz Sobolewski w „Gazecie Wyborczej” nie krył swojego zachwytu, nazywając „Ból i blask” arcydziełem, filmem, który „wpuszcza widza do środka i otwiera jakąś wspólną przestrzeń”. „Ból i blask” trafi do polskich kin 23 sierpnia. Nie możemy się już doczekać.