O Mandlu po raz pierwszy mogliście usłyszeć 8 lat temu. Marka wyspecjalizowana w produkcji wysokogatunkowych torebek (nie tylko) ze skóry szybko zaskarbiła sobie serca stylowych minimalistek w Polsce i szeroko poza granicami kraju. Przez prawie dekadę sporo potrafi się jednak zmienić. Proces transformacji w naturalny sposób dotknął więc i Mandel. 

„Mandel zmienia się razem ze mną” – wyznaje Monika Kalicińska, założycielka marki. „Pierwsza identyfikacja powstała osiem lat temu, kiedy byłam jeszcze architektką krajobrazu. Lubiłam klasykę i minimalizm. I taki był Mandel. W ciągu ostatnich lat zmieniły się mój gust i wyobrażenie o modzie, więc tej zmiany potrzebowały też logo i komunikacja. Przede wszystkim marka dorosła, stała się odważniejsza, bardziej bezkompromisowa. Ale wciąż ponadczasowa" –tłumaczy projektantka.

Autorką nowej identyfikacji wizualnej oraz pomysłu na jesienną kampanię jest Kaja Dobrzańska, założycielka kreatywnego kolektywu Good Goods Club. Zmiany celebrowaliśmy w większym gronie jeszcze we wrześniu, w nowo otwartym pop up storze Mandla, znajduje się przy Nowym Świecie 2 w Warszawie i który będzie można odwiedzać do końca grudnia 2023 roku. 

Kiedy tylko przekroczyłam próg zaaranżowanej na galeryjną przestrzeni, na nowo uwierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia. 

Mój wzrok natychmiast przyciągnęła ekspozycja umiejscowiona na końcu pomieszczenia, tuż przy oknie po prawej stronie. Po części dlatego, że obok postawiono pękatą miskę po brzegi wypełnioną chipsami z kłącza lotosu (a kto mnie zna ten wie, że naprawdę kocham chipsy), w głównej mierze jednak z uwagi na umieszczoną tam nową torbę. Jak się później dowiedziałam, urzekł mnie model o nieprzypadkowej nazwie Lotus Large. 

Oversize’owa shopperka zachwyca nieoczywistą formą i obfituje w precyzyjnie przemyślane, funkcjonale detale, takie jak kołnierz zapinany na zamek błyskawiczny, dwie kieszonki zapinane na suwak plus jedna kieszeń na magnes, specjalne miejsce na telefon, rzemyk na klucze oraz wbudowane, regulowane paski. Mieści laptopa, kosmetyczkę, a nawet kostki do jogi, które czasem muszę zabrać ze sobą do biura, aby zdążyć na wieczorny trening. Możecie upolować ją – co z całego serca i z pełną odpowiedzialnością polecam – w trzech wersjach: 

 

Wady? Jedyne co przychodzi mi do głowy to dość wysoka, jednak adekwatne do jakości cena: 2000 zł. „Crush” by Jennifer Page softly playing in the background…