Pierwszy numer ELLE ukazał się w Paryżu 21 listopada 1945 roku (założycielką magazynu była francuska dziennikarka Hélène Gordon-Lazareff). Polska edycja wystartowała w 1994 roku z październikowym wydaniem. Gazeta kosztowała wtedy 39 900 zł (!), a na jej okładce pojawiła się w biało-czerwonym zestawie światowej sławy modelka - Basia Milewicz. Co zabawne, czytelnicy w opisie do zdjęcia mogli odnaleźć informację nie tylko o tym, kto stylizował sesję, ale także ile ważyła Milewicz (54 kilogramy), ile ma wzrostu (177 cm) i że jej znakiem zodiaku są Ryby. Redaktor naczelną była Maria Majdrowicz-Pijanowska, zastępcą Marzena Wilkanowicz-Devoud (kolejna, wieloletnia naczelna), a w dziale mody pracowali m.in.: Barbara Czartoryska, Dorota Maj, Sławomir Blaszewski i Beata Misiewicz. O urodzie pisała Barbara Mietkowska, a kulturą zajmowały się Manuela Gretkowska i Agnieszka Różycka. 

"Główna bohaterka - kobieta. Kobieta, która umie korzystać z życia, decydować o sobie i śmiało zabierać głos. Robi to zawsze świadomie i w poszukiwaniu przyjemności i zadowolenia, ciekawa świata i dumna, że jest kobietą. Polskie wydanie wiernie realizuje cel, który Hélène Gordon-Lazareff wytyczyła ELLE w Nowym Jorku prawie pięćdziesiąt lat temu".

W pierwszym numerze polskiego ELLE można było przeczytać m.in. wywiad z Isabelle Adjani - francuska aktorka wspominała w nim o tym, jak pozowała Richardowi Avendonowi i jak, przygotowywała się do roli królowej Margot w filmie w reżyserii Patrice'a Chéreau. Z kolei artykuł o Andrzeju Sewerynie i Jerzym Radziwiłowiczu odpowiadał na pytanie, czy najlepszymi Don Juanami byliby polscy aktorzy. Wokalistka Jazzowa - Basia Trzetrzelewska wyznała w szczerej rozmowie z ELLE, że chciałaby mieć dziecko, najchętniej dziewczynkę, a rzeźbiarka Barbara Falender wyjaśniała, jak wygląda według niej związek sztuki z erotyzmem. Pierwszy numer ELLE poruszał też (aktualny i dziś) temat aborcji

Dziennikarze ELLE pisali również o filmach, wystawach, odważnie o aborcji (już wtedy!) i marzeniach erotycznych kobiet i o tym, że piękno nie zna wieku. Niezwykle mocno rozbudowany był dział kulinarny. Czytelnicy mogli wyrwać swoje ulubione przepisy (nadrukowane były na specjalnym, sztywniejszym papierze) i zbierać je w segregatorze czy pudełku. W ELLE nie zabrakło także podróży - pierwszy numer poświęcony był Tunezji. Na końcu numeru na czytelników czekał horoskop. 

Najwięcej w pierwszym numerze ELLE było oczywiście mody. Sesja "Olśnienie" (autorstwa Gillesa Bensimona) lansowała minispódniczki, sztuczne futra i pióra. Z kolei "Pole wyobraźni" (zdjęcia Mike Reinhardt) pokazywała, jak zestawić ze sobą różne wzory (kratki, paski, kwieciste, roślinne wzory) i faktury (moher z angorą). Zdjęcia dedykowane szlafrokowym płaszczom ("długie, obszerne i bardzo miękkie otulą Cię w każdy mroźny dzień"), są tak aktualne, że spokojnie mogłyby być wydrukowane teraz. ELLE lansowało też skórzaną ramoneskę ("doda Ci otuchy, ogrzeje, podkreśli Twój charakter") i krótkie fryzury. Na łamach ELLE reklamowały się takie marki jak: Dove, Margaret Astor, Estée Lauder, Vichy oraz L'Oréal Paris.

Zdjęcia pierwszego numeru ELLE znajdziecie w naszej galerii!