fot. instagram.com/delfinadelettrez

Na własny rachunek
W dynastiach świata mody są też tacy, którzy wolą sami pracować na swój sukces. Tak jak Delfina Delettrez, przedstawicielka czwartej generacji w rodzinie Fendi. 27-latka ma własną markę biżuterii. Projektowała też dla Fendi i Kenzo. Jej znak rozpoznawczy to oryginalne zausznice, długie kolczyki, surrealistyczne naszyjniki i misterne bransolety, które wyglądają jak utkane. Często podkreśla, jak ważną rolę w jej rodzinie odgrywają kobiety. – Tworzymy silny, matriarchalny klan – powtarza. Po prababci Adele, babci Annie i matce Silvii, szefowej akcesoriów we włoskim domu mody, odziedziczyła dbałość o detale. Jako dziecko pytała matkę, czemu niektóre szwy na torbach Selleria są mniejsze. Silvia uświadomiła ją, że dzięki temu można odróżnić oryginał od podróbki.
Delfina dorastała w Rzymie i w Brazylii, gdzie urzekła ją dzikość natury i uderzające bogactwo kolorów. Poznawała je na boso, walcząc z wszechobecnymi insektami. Jedyny warunek – musiała być w domu przed zmrokiem. Przyznaje, że długo szukała swojej drogi życiowej. – Nie wiedziałam, czy moja miłość do mody to prawdziwa pasja, czy zostałam do niej w pewnym sensie „zmuszona” – mówiła w jednym z wywiadów. Na początku chciała zostać kostiumografką, zaprojektowała nawet kostiumy do kilku filmów. Odbyła też staż w Chanel w dziale haute couture. Gdy miała 19 lat, zapisała się do szkoły teatralnej, ale trzy miesiące później okazało się, że jest w ciąży z córką Emmą, której ojcem jest włoski aktor Claudio Santamaria (nie są już razem) i musiała porzucić studia. Emma miała tylko dwa miesiące, gdy w 2007 roku Delfina prezentowała swoją pierwszą kolekcję biżuterii w paryskim butiku Colette. Jej logo, czyli półksiężyc i pięć gwiazdek tworzące literę „D”, wymyślił Karl Lagerfeld, który projektuje dla Fendi od 1972 roku.
O swojej biżuterii mówi, że to mariaż art déco i gotyku. Łączy pozornie niepasujące do siebie materiały: barokowe perły z czarnymi diamentami, kamieniami szlachetnymi, ze skórą i z kośćmi. Sięga też po złoto, srebro, miedź, żelazo, kararyjski marmur, egzotyczne drewno, szkło, kryształy i żywicę. W jej projektach często przewijają się motywy kwiatów, czaszek, oczu, dzikich zwierząt, owadów. Inspiruje ją ludzkie ciało, książki anatomów z XVII wieku, rysunki Leonarda da Vinci i filmy Tima Burtona „Gnijąca panna młoda” i „Miasteczko Halloween”.
Delfina doskonale też wie, jak promować swoją markę. Ma prawie 74 tys. fanów na Instagramie. Jej biżuterię uwielbiają gwiazdy: Beyoncé, Chloë Sevigny, Emma Watson, Rihanna, Nicole Kidman, Madonna. Przyjaźni się z Mirą Dumą i naczelną włoskiego „Vogue’a” Francą Sozzani. Projekty Delettrez sprzedają najlepsze butiki i domy towarowe świata: Opening Ceremony, Matches, Colette, Saks Fifth Avenue i Dover Street Market. Swój pierwszy butik otworzyła w Rzymie tuż przy Piazza Navona. Wybór miejsca nie był przypadkowy. Żaby, węże i owady, a więc jej ulubione motywy, były wykorzystywane przez alchemików, którzy zamieszkiwali te tereny wieki temu i tu przyrządzali swoje magiczne mikstury. Robiąc biżuterię, sama czuje się jak alchemiczka. – Lubię wiedzieć, jaki wpływ kamienie mają na nasze ciało i umysł – tłumaczy.