Dawid Muszyński: Słyniesz z nienagannego stylu i bycia dżentelmenem. Czy to jest coś, co wyniosłeś z domu?

Mateusz Kusznierewicz: Rodzice zawsze zwracali mi uwagę, że dobieranie ubioru i zachowania do okoliczności jest cenną umiejętnością. Pierwsze wrażenie pomaga nakreślić nasze relacje z innymi, dlatego warto poświęcić temu uwagę, czas i się do tego odpowiednio przygotować. Dużo inspiracji podchwyciłem w czasie podróży w Holandii, Szwecji, Brazylii, Australii czy w Stanach Zjednoczonych. Podglądałem różne style i kupowałem ubrania, które u nas nie były dostępne. To zostało mi do dziś. Zwłaszcza gdy widzę jakiś ładny portfel czy torbę. Kojarzą mi się później z danym miejscem.

Od razu, bez młodzieńczego buntu, przyjąłeś rady rodziców?

Jestem wdzięczny rodzicom za sposób, w jaki zwracali mi uwagę. Nie odbywało się to w formie kazania. Ja po prostu na co dzień obserwowałem
rodziców, którzy byli ubrani adekwatnie do sytuacji. Gdy tata wychodził do pracy na Politechnice Warszawskiej, zawsze miał wyprasowaną koszulę, marynarkę i często krawat. Przyjąłem, że to jest coś naturalnego. Uznałem, że mężczyzna tak właśnie powinien się zachowywać i wyglądać. Takie wzorce w domu są bardzo ważne. Widzę, że moje dzieci też mnie obserwują. A okres buntu nastolatka? Objawiał się na polu sportowym bardziej niż ubioru. Mając te 12-13 lat, już byłem zakochany w żeglarstwie i całym stylu, jaki mu towarzyszył.

Mateusz Kusznierewicz / fot. Marcin Klaban / ELLE MAN

Całą rozmowę Dawida Muszyńskiego z dwukrotnym medalistą olimpijskim w żeglarstwie znajdziecie w najnowszym, jesiennym wydaniu ELLE MANa, który jest już dostępny w sprzedaży. Zapraszamy do saloników prasowych i kiosków, a także zachęcamy do nabycia prenumeraty naszego magazynu za pośrednictwem strony kultowy.pl