Z Sashą Knezevicem rozmawia Marcin Brylski, szef działu mody magazynu ELLE Man. 

Jakim jesteś człowiekiem?

Wciąż odkrywającym siebie na nowo. W zależności od miejsca czy od etapu życia, na którym jestem.

Teraz to etap sztuki. Dlaczego zająłeś się jej tworzeniem?

Sztuka niesie ze sobą pewną tajemnicę, która wzbudziła we mnie ciekawość. Nie mogłem tego zrozumieć, ale poczułem w niej coś silnego, coś co mnie wciągnęło i nadal to robi. Jak taki magnes. Dlatego zainteresowałem się jej odkrywaniem na różnych płaszczyznach. Ale ze sztuką jest tak, że to nie ty jej szukasz, tych emocji czy ekspresji, tylko to sztuka sama znajduje ciebie, gdy jesteś na nią gotowy.

To kiedy się znaleźliście i od jak dawna tworzysz?

Tak naprawdę to tworzę przez całe moje dorosłe życie, ale nie zawsze dotyczyło to tworzenia na płótnie. Z płótnem pracuję od pięciu lat.

A co z modelingiem?

Modeling był niesamowitą przygodą i rozwojem swojej osobowości oraz umiejętności. To niezliczony ogrom doświadczeń, licznych podróży, poznawania wielu ludzi i pracy z artystami. Nadal, gdy o tym myślę wydaje się to przyjemnym snem, bo miałem w tej dziedzinie sporo szczęścia. Szczęścia bycia częścią tej gałęzi na skalę światową. Ale teraz na prowadzenie wysuwa się sztuka jako kolejny rozdział w życiu.

Co więc wchodzi w skład sztuki autorstwa Sashy Knezevica?

Recykling, humor, pasja, prowokacja, wolność

fot. Stefan Kokovic

Prowokacja i wolność – jak je rozumieć?

Wolność to po prostu wyrażanie czegoś bez ograniczeń i bez jakiejkolwiek cenzury. Prowokacja z kolei przybiera formę ponownych przemyśleń i transformacji tego, co wiemy albo co nam się wydaje, że wiemy. „Believe it or not propaganda works” to slogan, którego lubię często używać w swoich pracach. Widziałem nieraz, jak łatwo można wpłynąć na innych i kształtować opinię publiczną.

Sztuka to sposób na życie? A może odskocznia od codzienności?

Sztuka to po prostu życie. To jedyna wolność.

A twoja na czym się opiera?

Przede wszystkim na recyklingu. Na odwadze by coś zniszczyć i zacząć od nowa. I znów od nowa.

Pewnie spędzasz dużo czasu w swojej pracowni.

Zgadza się. Kiedy robisz to, co tak bardzo kochasz, co w pewnym sensie cię pochłania, chcesz to robić tak często i tak długo, jak tylko możesz. Tworząc sztukę nie czujesz utraty czasu.

 autor: Sasha Knezevic

Czujesz się już bardziej Austriakiem czy nadal jesteś Serbem z krwi i kości?

Mieszkałem w wielu różnych i odległych krajach – we Włoszech czy w Nowym Jorku i w każdym z nich odnalazłem siebie na nowo. Zawsze jestem otwarty w kontaktach z ludźmi niezależnie od narodowości czy społecznego kręgu. Podobnie jest w Wiedniu. Ale pomimo tych mnogich doświadczeń oraz wielu zmian, moimi stałymi korzeniami wciąż pozostaje Serbia.

Narodowość wpływa na twoją twórczość?

Prawdopodobnie tak. Sztuka ma wiele wspólnego z naszą podświadomością i naszymi korzeniami. A im głębiej kopię w swoim wnętrzu i umyśle, tym wyraźniej dostrzegam swoje korzenie.

To znaczy?

Odnajduję więcej odwagi do zabawy i nieposłuszeństwa. Powrót do korzeni, to zawsze powrót do najczystszej, nieskażonej niczym formy siebie. Siebie jako dziecka.

A czego nauczyło Cię życie?

Odwagi, by żyć po swojemu. Żeby nie brać wszystkiego bardzo poważnie, ale na tyle poważnie, by móc iść swoją drogą.

Na ścianie twojej pracowni napisałeś „fuck the future”. Jakie masz podejście do codzienności i do przyszłości?

Jak najbardziej staram się być tu i teraz. To najlepszy sposób na życie, bo przecież żyjemy właśnie tu i teraz. Nie wczoraj i nie jutro. Ale musimy być czujni, bo wszystko co dzieje się dookoła, mimowolnie okrada nas z naszego czasu i obecności.

autor: Sasha Knezevic

Do nastrojów społecznych czy konfliktów politycznych też się odnosisz?

Tak. Ale najpierw staram się być obserwatorem. Później chwytam za tzw. propagandę i bawię się nią. Zmieniam, niszczę, przepracowuję i jeśli mam dobry pomysł, zmieniam to w sztukę.

À propos, gdzie można kupić twoje dzieła?

Moja pracownia i galeria mieszczą się w centrum Wiednia przy ul. Herrengasse 1. Tam sprzedaje wielkoformatowe dzieła oparte na kolażu. Ale wszystkie prace, zwłaszcza te w formie digitalowej można znaleźć na platformie OpenSea

Z którego sprzedanego obrazu czy grafiki cieszysz się najbardziej?

Jestem niesamowicie wdzięczny, że moja wystawa w Wiedniu wyprzedała się w całości. Ale najbardziej podekscytowany byłem, kiedy sprzedałem swojego pierwszego NFT (niezamienny token kryptograficzny oparty o technologię Blockchain; unikatowy, cyfrowy składnik aktywów mogący reprezentować sztukę czy wirtualne nieruchomości – przyp. red.) Pomyślałem wtedy: Wow! To naprawdę działa. Brzmi abstrakcyjnie, ale to jest właśnie piękno sztuki. Możesz to kochać albo nienawidzić, ale przyszłość to digital.

Planujesz coś szczególnego w tym roku?

Tworzyć jeszcze więcej sztuki i zbudować kolektyw młodych, wschodzących artystów. Czuję, że teraz jest nasz czas. Że teraz jest czas na sztukę.

autor: Sasha Knezevic

ZOBACZ TAKŻE: