Julia Paskal, projektantka mody, mieszka w Odessie, Ukraińska rewolucja w modzie, fot. Andrew Ivaskiv

IRINA RADIEWA
właścicielka sklepów Corner Concept Boutique
Pierwszy butik otworzyłam w Odessie półtora roku temu. Nikt wtedy nie sprzedawał tylko rodzimych projektantów. Zaczęłam od bocznych linii, potem przeszłam na główne, bo te bardziej podobały się klientom. Niedługo potem otworzyłam drugi sklep w Kijowie. Nawet się nie zastanawiałam, jak bardzo jest to ryzykowne. Klienci podchodzą do ukraińskich projektantów krytyczniej niż do zagranicznych: po prostu nie spodziewają się produktu wysokiej jakości. Uważam, że właśnie nastał najlepszy czas na to, by kupować ubrania ukraińskich projektantów – jeszcze nie są drogie, ale już niedługo ich ceny będą rosły! W Kijowie trzyma mnie praca, pozostały czas spędzam w Odessie. Byłam na Majdanie, ale byłoby nadużyciem, gdybym powiedziała, że jakoś aktywnie uczestniczyłam. Trzeba podziękować prezydentowi Rosji, bo to on nas zjednoczył. Zaczęliśmy zastanawiać się nad sprawami, o których wcześniej nawet nie myśleliśmy.
W czasie rewolucyjnych wydarzeń na Ukrainie biznes nie miał lekko. Wybraliśmy jak najgorszy czas na otwarcie nowego butiku. Nie przepracowaliśmy nawet pełnego miesiąca. Ale myślę, że wydarzenia polityczne nie wpłyną na modę. Nie słyszałam, by z rynku zniknęła jakaś marka. Często spotykam się z opinią, że projektanci chcą przenosić produkcję za granicę. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

LILY POUSTOVIT
projektantka
Kiedy zaczynałam pracę, ukraińska moda nie istniała. W latach 90. wyjechałam do Francji, która mnie zahartowała. Po powrocie na Ukrainę zaczęłam pracować już na poważnie. W 1997 roku odbył się pierwszy ukraiński tydzień mody. W kraju był ogromny deficyt tkanin, ale to mnie nie przerażało. Byłam minimalistką z czarno-białymi kolekcjami, obywałam się bez butów na obcasie. Chciałam zmieniać wygląd ludzi na ulicach. Projektanci to także obywatele Ukrainy. Całkiem niedawno odkryliśmy dla siebie przyjemność płynącą z ładnych i dobrej jakości ubrań i sądzę, że nie będziemy chcieli tego utracić. Mam nadzieję, że nie oceniamy pracy projektanta ze względu na jego narodowość. Jednak ostatnie wydarzenie obudziły w Ukraińcach patriotyzm, miłość do narodu i kraju. Każdy z nas przeżywał to, co działo się na ulicach, i to nie mogło nie wpłynąć na nasze kolekcje: czym głębsze były emocje, tym bardziej wyraziły się one w naszych pracach. Nie mogłam odwołać pokazu w ramach Ukrainian Fashion Week. Kiedy doszło do wydarzeń 18-20 lutego, byłam na Majdanie i przez cały ten czas zadawałam sobie pytanie, jak w tym czasie można robić pokaz. Wielokrotnie pytali mnie o to przyjaciele. Z czasem emocje opadły, chciałam skoncentrować się na czymś jasnym i pozytywnym. Dlatego zdecydowaliśmy, że pokaz się odbędzie, ale w niezwykle profesjonalnej wersji: zaprosiliśmy tylko kupców i prasę, a klientów zaprosiliśmy do showroomu. Rozpoczęliśmy minutą ciszy.

Tekst Liza Kołogriejewa