Ma na swoim koncie takie filmy jak "Tamte dni, tamte noce", "Diuna", "Małe kobietki", "Do ostatniej kości", "Kurier francuski z Liberty, Kansas Evening Sun", "Lady Bird" czy "Mój piękny syn", a na swoją premierę czeka "Wonka", czy kolejna część "Diuny". Timothée Chalamet jest wręcz rozchwytywany. Jego stylizacje z festiwali filmowych, aktorskich gal czy pokazów mody są rozkładane na czynniki pierwsze, a fanki uwielbiają, gdy ten uśmiechnięty celebryta zaczyna mówić po francusku (ojciec Chalameta jest Francuzem). Od kilku tygodni cały świat mówi o nowej roli Timothée - ambasadora marki Chanel. 

W nadchodzącej kampanii po raz pierwszy oficjalnie współpracujesz z francuskim domem mody i urody. Dlaczego zdecydowałeś się na to, aby zostać nowym ambasadorem Bleu de Chanel? 

Ta decyzja nie różniła się od zgody na nakręcenie kolejnego filmu. Mam szczęście, że jestem w tym miejscu mojej kariery, gdzie mam możliwość wybierania projektów, które wiążą się z moją pasją. Gdy wszystko do siebie pasuje, po prostu wchodzisz w to. 

Chanel ma historię bycia liderem w dziedzinie mody i urody. Które elementy marki przemawiają do Twojej wrażliwości?

Wyrafinowana, subtelna, ale i szykowna pewność siebie - z tym wiąże się właśnie Chanel. To sprawiło, że świetnie się czułem pracując z tą marką. Oczywiście ważny jest również poziom zaufania, szacunku, a także ponadczasowość i historia osób związanych z tym domem mody. W przeszłości, jak i obecnie. 

Gabrielle Chanel powiedziała kiedyś: "Moda przemija, styl pozostaje".

Wspaniały cytat! Zamierzam ukraść te słowa. Chanel to marka i symbol, o którym można mówić na wykładach uniwersyteckich. Pamiętam, że na zajęciach z antropologii na studiach rozmawialiśmy o tym, że istnieją wybrane marki, których produkty, wizerunek i opowiadane historie są mocno zakorzenione w kulturze Ostatnio, w mój wolny dzień poszedłem do butiku Chanel w Beverly Hills. W sklepie panował wręcz namacalny szacunek.

Wspólna historia marki z Hollywood jest bardzo długa. Gabrielle Chanel pojawiła się w Los Angeles w 1930 roku, aby wówczas ubrać Glorię Swanson. Potem przyszedł czas na autentyczne zaangażowanie w produkcję arcydzieł filmowych, a także wsparcie wschodzących, jak i ugruntowanych w środowisku reżyserów i aktorów. Czy wiedza o tym wpłynęła na twoją współpracę?

Będąc osobą, podchodzącą z pasją do tworzenia filmów i aktorstwa, współpraca z takim domem mody i urody, który ma ogromną historię również z kinem, jest dla mnie bardzo ważna. Na dodatek, Chanel dało mi niesamowitą twórczą okazję do pracy nad krótkometrażowym filmem inspirowanym Bleu de Chanel, w reżyserii Martina Scorsese – największego żyjącego amerykańskiego reżysera naszych czasów.

Bleu de Chanel odnosi się do człowieka głęboko związanego ze sobą i światem. Zapach ma w sobie wiele dwoistości – zestawiając ze sobą cień i światło, zmierzch i świt oraz nuty drzewne ze świeżymi. Co dla Ciebie oznacza Bleu de Chanel?

To, co podoba mi się w Bleu de Chanel, to to, że – inaczej niż w filmach – perfumy i narracja leżąca u ich podstaw są otwarte na interpretację. Sprowadza się to do unikalnej interpretacji przez osobę, która je nosi i tego, jak zapach ostatecznie sprawia, że ta osoba się czuje w danej chwili. To wszystko jest ważne – nie ma znaczenia, co ja myślę.

A jak ty się czujesz gdy nosisz Bleu de Chanel?

Kiedy masz na sobie Bleu de Chanel, podkreślasz tym wyjątkowe doświadczenie, sytuację, a może po prostu swój wygląd. Dla mnie osobiście, za zapachem kryje się konkretna intencja. Nie jestem kimś, kto cały czas aplikuje perfumy. Kiedy to robię, staje się to symbolem tej chwili. Potem to wspomnienie staje się czymś bardziej znaczącym. 

Czy pamiętasz z dzieciństwa jakiś wyróżniający się szczególnie zapach?

Dorastając, moja siostra tańczyła w szkole tańca Roselli Hightower w Mougins, na południu Francji. Pewnego razu mama zabrała nas do perfumerii w Grasse. Podobało mi się to doświadczenie. Dostałem wtedy spray o zapachu drzewa cedrowego do mojej sypialni. Przypadkowo rozpyliłem go na ubrania, a woń była wręcz przytłaczająca. Jednak nadal pamiętam to uczucie wybierania nut zapachowych do pokoju. To bardzo francuskie i nostalgiczne.

Jakie jest twoje najwcześniejsze wspomnienie związane z perfumami Chanel?

Moja babcia kupiła siostrze Chanel N°5 na Boże Narodzenie.

Jest tyle niuansów i subiektywności, które obracają się wokół mocy zapachu i tego, co reprezentuje, czy przywołuje. Jaką rolę odgrywa zapach w kształtowaniu, informowaniu i wzmacnianiu własnej tożsamości i tego, jak pokazujemy się w świecie?

To, co rzuca mi się w oczy, to tożsamość. To przecież tak bardzo aktualne słowo w tej chwili. Kreatywne podejście do stylu, żeby nie wyglądać tak, jak inni nie jest niczym nowym, ale ten przekaz jest dziś mocniejszy przez media społecznościowe. Gdy tu jechałem tak sobie myślałem, że zapach jest czymś, czego nie zobaczymy wizualnie. To ostatni bastion twórczej ekspresji, który nie został w całości skomercjalizowany. To trochę jak z ubraniami i jak czujemy je na ciele. Każdy odbiera je trochę inaczej.

Olivier Polge, twórca perfum Chanel, często mówi o idei uczynienia niewidzialnym widzialnym.

To świetny sposób na ujęcie tej kwestii. Istnieje też element w samym rytuale nakładania zapachu, zanim wyjdziemy z domu. Kiedy rozpylasz Bleu de Chanel jest to swego rodzaju akt celowego potwierdzenia siebie.

Które elementy francusko-amerykańskiego wychowania określają Twoją osobowość?

Miałem wychowanie międzykulturowe. Lato spędzałem w małej francuskiej wiosce o nazwie Le Chambon-sur-Lignon, która nie mogła różnić się bardziej od mojego życia w Nowym Jorku. Ten dualizm kulturowy czy artystyczny - czy to był Jay-Z, kino artystyczne, literatura, bycie fanem klubu piłkarskiego Saint-Étienne, amerykańska kultura McDonalds'a i Xbox 360 - był zawsze wszechobecny. Ale dzięki temu byłem zawsze otwarty na różne rzeczy. 

Wydaje się, że masz w naturze tę zmianę z życia francuskiego na amerykańską wersję.

Zawsze był to dla mnie mocny kontrast, między samodzielnością Stanów Zjednoczonych i tym jak postrzegałem aktorstwo, a tym jak żyje się we Francji, gdzie panuje ogromny szacunek dla czasu, tradycji, czy samej rozmowy. Gdy dorastałem bardziej ciągnęły mnie amerykańskie zwyczaje. Teraz czuję się mocniej związany ze swoją francuską stroną osobowości. Dlatego zostanie ambasadorem Bleu de Chanel jest dla mnie tak bardzo ważne teraz. 

Będąc w Paryżu podczas pandemii, pewnego dnia podczas spaceru zobaczyłem paragon na stoliku kawowym, który ewidentnie leżał tam przez ostatnie trzy godziny obok wciąż dyskutujących czterech osób. W Los Angeles ludzie jedzą kolację tylko przez 45 minut. Ameryka wyprzedza czasy i wyznacza trendy na wiele sposobów, ale jednocześnie Francja ma modę, autoekspresję i tożsamość, które pięknie zderzają się z bardzo tradycyjnym francuskim "pasywnym" sposobem życia. Zaakceptowałem te sprzeczności każdej kultury i te będące we mnie.

Jeśli chodzi o twoją karierę, czy jesteś kimś, kto ulega strachowi i poddaje się?

Uważam, że jeśli coś nie wywołuje strachu to nie jest wystarczająco trudne do zrobienia.

Jesteś też zapalonym czytelnikiem, którego inspirują wielcy myśliciele. Fiodor Dostojewski, Fernando Pessoa i George Orwell. Co przyciąga Cię do literatury?

Zawsze intrygowała mnie filozofia. Wydaje mi się, że jest to środek do zrozumienia, w którym momencie się znajdujemy. Jednowierszowe sentencje, które mówią prawdę o życiu. Wszystko co sprowadza się do tego, że pomaga zrozumieć sens dnia i dokąd zmierzamy. Kiedy byłem w college'u lubiłem Arthura Schopenhauera, ponieważ jego twórczość wydaje się właściwie egzystencjalnie nihilistyczna, a także francuskiego poetę Arthura Rimbauda, który wszystkie swoje najlepsze dzieła napisał w wieku 19 lub 20 lat. Bob Dylan również był nim  bardzo zainspirowany. 

Gdzie zazwyczaj znajdujesz inspirację?

Staram się być bardziej otwarty na ten temat. Tradycyjnie inspiracja przychodzi z muzyki. Ale teraz to może być wszystko. Zaletą bycia trochę starszym i bardziej dojrzałym jest to, że można czerpać z doświadczenia i ludzi, którzy cię otaczają. Kiedy jesteś młodszy, patrzysz na to, co podają media i to, co jest utorowane, prezentowane lub dane ci jako to, co ma być doskonałe. Z wiekiem chcesz znaleźć bardziej spersonalizowane, rzetelne źródła, z których możesz czerpać wiedzę.

Co teraz najbardziej cię interesuje?

Szczerze mówiąc, dużo myślałem o tym, jak wyglądałoby życie w Nowym Jorku w latach 60.!  Przygotowuję się do odegrania Boba Dylana w "A Complete Unknown". Ciągle rozmyślam nad tym, jak musiało wyglądać centrum miasta w tym czasie - głównie dlatego, że życie w centrum jest tak drogie w dzisiejszych czasach. Jak by to było, gdyby było niedrogie i dostępne, a jednocześnie tak bogate w sztukę i kulturę? Moje myśli krążą wokół tego bardziej niż kiedykolwiek, ponieważ nawet dorastając w Nowym Jorku, dzisiejszy Nowy Jork jest teraz zupełnie inny.

Za co jesteś w tej chwili najbardziej wdzięczny?

Jestem wdzięczny za wszystko w tej chwili i za to, że wiem, gdzie kładę głowę w nocy i że mogę nadal robić coś, co kocham. Cieszę się, że rozpoczynam tę współpracę z Chanel i że mogę uczestniczyć w bogatym dziedzictwie marki, pomagając w informowaniu o kolejnym rozdziale Bleu de Chanel.