Czy perfumy zawsze były dla Ciebie ważne?

Stina Bibbi Seger: Zapachy owszem, ale same perfumy już niekoniecznie. Pochodzę ze Szwecji, gdzie przemysł perfumeryjny nie był zbyt duży. Za to same aromaty czy nuty zapachowe zawsze były dla mnie ważne. Pamiętam woń swojego dziecięcego kocyka - to jedno z moich pierwszych wspomnień. W ogrodzie mamy wiciokrzew, uwielbiam obok niego przesiadywać i czuć tę niezwykłą woń. To zdecydowanie mój najważniejszy zmysł.

Dziś masz własną markę zapachową. Jak powstało Bibbi?

Wszystko zaczęło się 20 lat temu. Od medytacji. Swoją praktykę rozwijałam tam, gdzie podróżowałam. Medytując spotykam bohaterów i mam wizje. Cała kolekcja oparta jest właśnie na tych wizjach i opowieściach. Lubię mówić, że są to narracje zaczerpnięte z mojej podświadomości. Nawet jeśli nie znasz historii zapachu, który wąchasz, chcę cię tam zabrać. Chcę, żebyście weszli do mojego świata.

Czy ta narracja to początek pewnej historii, czy zamknięty w ramach storytelling?

Tak, jak powiedziałaś, wybrane przeze mnie nuty są początkiem pewnej opowieści. Byłabym bardzo szczęśliwa, gdyby klienci tworzyli i rozwijali swoją własną interpretację.

Podobno nie masz ulubionego zapachu. Ale jeden z nich jest dla Ciebie szczególnie ważny...

"Boy of June" jest swoistym listem miłosnym dla mojego męża (Jana Vilhelma Ahlgrena, twórcy marki Vilhelm Parfumerie, przyp. red.). Uwielbia go, nosi go wręcz codziennie. W nutach głowy znajdziemy włoską bergamotkę i cytrynę, a także czarny pieprz z Chin. Serce to egipskie geranium, zielone jabłko oraz kadzidło z Somalii. Natomiast na bazę składają się biała skóra, ambra i paczuli z Indonezji. Używam tych perfum zwłaszcza, gdy jestem w podróży i za nim tęsknię. 

Od którego zapachu warto rozpocząć swoją podróż z Bibbi?

Gdyby ktoś do mnie przyszedł i nie był w stanie powiedzieć jakie aromaty należą do jego ulubionych, to zaproponowałabym "Santal Beauty". To piękna woda perfumowana - łatwa do zrozumienia i polubienia. Zaproponowałabym też wspomniany "Boy of June", który również jest bardzo uniwersalny. Trzecia propozycja to "Swimming pool". Imbir, bazylia, mięta w zestawieniu z eukaliptusem, geranium, czy jasnym drewnem tworzą intrygującą oraz intensywną wodę perfumowaną.

Niebieski kolor butelki nie jest przypadkowy. Jaki jest związek między medytacją a kolorem?  

Ten głęboki niebieski kolor widzę podczas swojej medytacji. Gdy medytujemy albo po prostu zamkniemy oczy - widoczna jest jakaś barwa.  Do mnie zawsze "przychodzi" niebieski, co więcej, nawiązuje też do jednej z siedmiu czakr. Niebieska czakra (znana również jako czakra gardła) odnosi się do wyrażania siebie i energii osobistej. Ten odcień mnie zawsze przyciąga, dlatego stwierdziłam, że będzie idealnie pasował do Bibbi. Jest nie tylko mistyczny, ale również elegancki.

Flakon łączy w sobie elementy vintage z nowoczesnym sznytem.

Kocham vintage i Paryż, w którym znajduje się tyle specjalnych miejsc z duszą. Chciałam, żeby butelka nawiązywała do eleganckich kryształów, ale kolor kobaltowy dodaje nowoczesności i równowagi. 

Twoje zapachy są złożone, ale i uniwersalne. Czy to oznacza, że można ja łączyć?

Absolutnie tak, sama mieszam je wszystkie. W trakcie tej jesieni noszę miks "Radio Child", "Ghost of Tom" i "The Other Room". Ten pierwszy to taki miły, poranny aromat. Piękny, ale łatwy w użyciu. Ostatni jest bardziej wieczorny. Tajemniczy i magnetyczny.

Testując na skórze wszystkie twoje perfumy co chwilę ktoś mnie pytał: "wow, co to za zapach?". To nie była prosta odpowiedź, bo jak wytłumaczyć wszystkie zapachy, ale muszę przyznać, że całość idealnie dopasowała się do mnie. 

I o to właśnie chodzi. Te nuty "żyją własnym życiem", ale pasują do siebie i osób je noszących. Powinniśmy się bawić perfumami. Mieszać je na różne sposoby. 

Niestety wiele z nas ma przed tym opory. 

To jak z gotowaniem. Czasem delikatne odejście od przepisu daje niesamowite efekty. Innym razem pomysł nie zadziała, ale może doprowadzić do innego, wielowymiarowego dania, a tu zapachu. Jeśli jednak nie potrzebujesz zmian to też dobrze. Chcę zerwać ze stereotypem, że perfumy są przedmiotem kompletnym i nie można się nimi bawić. Wręcz odwrotnie.

Dlaczego dziś tak wszyscy kochamy perfumy czy kolekcjonujemy kolejne flakony?

Myślę, że zapach ma ogromny wpływ na nasz umysł i nasze uczucia. O wiele większy niż sukienka, biżuteria czy nawet wnętrze. Woń wpływa na nasze emocje, w sposób, którego nawet sobie nie wyobrażamy. Często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Reaguje nasza podświadomość. Widzę to kiedy prezentuję moje perfumy. Gdy ludzie je wąchają, widzę, że coś się w nich dzieje. A przecież to tylko zmieszane nuty zapachowe. Możesz być kimkolwiek, jednak powąchanie czegoś zabiera cię do innego miejsca. Perfumy i zapachy to marzenia i emocje. Dlatego są tak fantastyczne.