Polskie gwiazdy coraz śmielej podchodzą do mody i nie boją się eksperymentować ze stylizacjami. Było to widać na wczorajszej, podwójnej premierze seriali Canal+: "Algorytm miłości" i "Prosta sprawa". Na czerwonym dywanie pojawiła się m.in. Małgorzata Socha w looku "biurowej syreny" podkręconym skórzaną bomberką, Pola Błasik w płaszczu z organzy noszonym jako sukienka i Katarzyna Gałązka w "no pants look". Ta ostatnia skradła show i udowodniła, że trend ten można nosić z klasą.

Katarzyna Gałązką kradnie show na premierze serialu "Algorytm miłości"

Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy w stylizacjach bez spodni pokazały się już niezliczone zagraniczne gwiazdy: Kendall Jenner, Hailey Bieber, Dua Lipa czy Sydney Sweeney. "No pants look" przetestowała ją także Anna Lewandowska na paryskim tygodniu mody. Mikroszorty to zdecydowanie jeden z najbardziej kontrowersyjnych trendów ostatnich lat, być może dlatego polskie aktorki do tej pory od niego stroniły. Jak się okazuje, dobrze wystylizowany potrafi odnaleźć się także na czerwonym dywanie. Dowód? Wczorajsza stylizacja aktorki znanej z serialu "#BringBackAlice" - Katarzyny Gałązki.

Katarzyna GałązkaFot. VIPHOTO/East News

Gałązka wzorem Syndey Sweeney wybrała cekinowe mikroszorty, wprost stworzone do noszenia na wierzchu. Klasy dodawała biała koszula i krótka marynarka oversize. Aktorka wie, że diabeł tkwi w szczegółach, a tych w jej stylizacji nie zabrakło. Mamy tutaj dodający nonszalancji męski krawat, przezroczyste rękawiczki, minimalistyczną torebkę typu kuferek i wąskie okulary przeciwsłoneczne - wszystko się zgadza. Odważnie? Być może, ale ten look zdecydowanie odbiega od tego, co widzieliśmy do tej pory na polskich ściankach i mamy nadzieję, że to nowy kierunek.  

O czym jest serial "Algorytm miłości"?

Katarzynę Gałązkę będziemy mogli zobaczyć już wkrótce na srebrnym ekranie w nowym serialu Canal+ "Algorytm miłości”. To parodia popularnych reality show, takich jak "Love Island. Wyspa miłości” czy "Hotel Paradise". Aktorzy wcielają się w uczestników programu i podobnie jak oni, biorą udział w zadaniach, wdają się w romanse i grają o wielkie pieniądze. 

Ktoś mógłby powiedzieć, że ciężko jest zrobić parodię tego typu programów, dlatego zależało nam na stworzeniu realnego świata oraz realnych postaci, z krwi i kości. Dopiero wtedy, głupoty, które bohaterowie mówią i absurdalne sytuacje, które im się dzieją, mają szansę być naprawdę śmieszne. Nie zawsze dla uczestników programu, ale dla widza owszem. Już pierwsze zadanie przerasta, teoretycznie gotowych na wszystko, bohaterów, a potem jest już tylko grubej. Metaforycznie, bo aktorzy mocno ćwiczyli do swoich ról – opowiada Łukasz Sychowicz, head writer i producent kreatywny.

 Jak obiecują twórcy, będzie groteskowo i kontrowersyjnie, jednak zawsze z dużym dystansem do prawdziwego reality show.