Orange Warsaw Festival 2018: Taco Hemingway

Orange Warsaw Festival 2018: Taco Hemingway, fot. facebook.com/OrangeWarsawFestival/

Taco Hemingway ostatnio na scenie występował w duecie. Wraz z Quebonafide stworzyli jeden z najgorętszych muzycznych współprac sezonu. Bilety na trasę koncertową Ekodiesel Tour szybko uzyskały status "sold out", a kolejki przed wejściem na koncerty ustawiały się od samego rana - wierzcie czy nie, ale niektórzy fani czekali pod warszawskim Torwarem od 8:00 rano. Tym razem Taco miał zagrać sam - i z sentymentem zaprezentować stare solowe kawałki. Zresztą artysta zaczął nostalgicznie od "Nostalgii". Jednak po kilku utworach - nagle dołączył do niego Quebo (który wieczorem tego samego dnia występował w Opolu). Niespodzianka się udała, a okrzyki tłumu nie słabły jeszcze przez całe "Kryptowaluty". Raperzy zagrali swoje największe hity - najgłośniej było oczywiście, gdy z głośników rozległo się "Tamagotchi". Ani stosunkowo wczesna godzina, ani upał czy przeziębienie (Taco przyznał się, że rano ze względu na stan zdrowia, zastanawiał się, czy nie odwołać występu) nie pokrzyżowały tego koncertu. Chociaż sukces krążka "Soma 0,5 mg" Filipowi i Kubie przyniósł oprócz głosów zachwytu, także sporą dawkę krytyki, to nie można zaprzeczyć, że swoją muzyką raperzy porywają tłumy. Aż boimy się, co będzie się działo podczas Open'era. Do zobaczenia.