Orange Warsaw Festival 2018: Sam Smith

Orange Warsaw Festival 2018: Sam Smith fot. facebook.com/OrangeWarsawFestival/

Sam Smith przyprawił nas o płacz.. ze szczęścia! To był pierwszy koncert 26-letniego Brytyjczyka (i laureata Oscara za "Writing’s on the Wall") w naszym kraju. Poprzeczka była ustawiona wysoko, co więcej, niektórzy twierdzili, że smutne piosenki o miłości nie pasują na główną scenę Orange Warsaw Festival. Jednak wokalistka ujął wszystkich (nawet największych niedowiarków) swoim występem. Głos, który przyprawia nas o ciarki na żywo brzmi jeszcze lepiej, a nowe aranżacje kilku utworów miło zaskoczyły. Przez prawie półtorej godziny Sam nas wzruszał, rozbawiał, a nawet porywał do tańca. Prze zaśpiewaniem "Lay Me Down" czy "Palace" mogliśmy usłyszeć kulisy powstawania utworów, gdy Sam był w dołku i szukał szczerego uczucia. A słowa "miłość nigdy nie jest stratą czasu" z pewnością zostaną zapamiętane na długo.