„Hłasko. Proletariacki książę" Radosław Młynarczyk

Wydawnictwo Czarne

To jest opowieść o legendzie, legendzie, która na świat przychodzi przed 1939 rokiem na lumpenrpletariackim Marymoncie, by wkrótce być na językach całej Warszawy, która mówiła o cudownym talencie Mareczka, bohaterskim szoferze, który mimo wszystkich przeciwności znajduje czas, by poświęcić się pisaniu. Mareczku, który został okrzyknięty cudownym dzieckiem literatury i jej enfant terrible. Mareczku, który lubił alkohol, rozróby i związki z osobami obojga płci. Wreszcie wybitnym pisarzu, który rozkochał w sobie Agnieszkę Osiecką, z którą chciał się ożenić,a potem zostawił dla poznanej na planie niemieckiej aktorki Sonji Ziemann, którą swoją drogą jeszcze na planie wyzywał od kurew. Do tego wszystkiego uznanie krytyków, Nagroda Wydawców, wyjazd do Paryża na zaproszenie samego Giedroyca i amerykański sen, który zamiast podbojem Hollywood zakończył się tragedią. W 1968 podczas jednego z zakrapianych powrotów do domu nad ranem Hłasko nieumyślnie zepchnął ze skarpy Krzysztofa Komedę, który po kilku tygodniach zmarł. Tego ciosu Hłasko nie wytrzymał umierając parę tygodni później z powodu połączenia nadmiernej ilości środków nasennych i alkoholu. I to jest właśnie legenda o buntowniku, niepasującym to tamtejszej rzeczywistości, romantyku, Hłasce, pisarzu wciąż niedocenianym ("Ósmy dzień tygodnia", "Drugie zabicie psa", "Pierwszy krok w chmurach"), którego w sposób uczciwy i rzetelny portretuje Młynarczyk, nie uginając się pod lawiną plotek, na które nie ma potwierdzenia.

„Rzeźba. W poszukiwaniu miejsca”

Zachęta

Wystawa Rzeźba w poszukiwaniu miejsca to kolejna (wcześniej odbyły się prezentacje poświęcone malarstwu i scenografii) z cyklu przekrojowych wystaw problemowych w Zachęcie, poświęconych co roku innemu artystycznemu medium. Opowiada o tożsamości rzeźby polskiej ostatnich sześćdziesięciu lat — nie tyle poprzez chronologię aktywności artystycznej, ile poprzez ukazanie istotnych dla jej rozwoju zjawisk i postaw twórczych. Wystawa jest wynikiem głębokiej fascynacji i wieloletniej pracy badawczej kuratorki Anny Marii Leśniewskiej, której — w formie autorskiego eseju wizualnego — udało się zebrać dzieła blisko stu artystów z pola sztuk wizualnych, w tym kilkunastu twórców filmowych. Na wystawie zaplanowanej na 1 lutego nie bez przyczyny pojawiają się na tej wystawie słynne Kobiety brzemienne Xawerego Dunikowskiego — klasyka i prekursora modernistycznej rzeźby polskiej, który wywarł ogromny wpływ na kolejne pokolenia artystów. Jego dzieła to swego rodzaju punkt startowy ekspozycji, jeśliby próbować rozważać temat rzeźby w ujęciu historycznym oraz przemian, jakim ona podlegała. Obok nich można zobaczyć m.in. poliestrowe formy Aliny Szapocznikow i figuratywne kameralne akty Katarzyny Kozyry. Pojawiają się tu także obiekty sztuki ludowej czy maski afrykańskie, którym — dzięki tkwiącej w nich pierwotnej sile wyrazu — kuratorka nadała znaczącą rolę w konstytuowaniu się zjawiska rzeźby. Wśród niezliczonej ilości artystów znajdziemy także pracę takich artystów jak: Magdalena Abakanowicz, Paweł Althamer, Władysław Hasior, Edward Ihnatowicz, Koji Kamoji, Tadeusz Kantor, Norman Leto, Zbigniew Libera, Henryk Morel, czy Artur Żmijewski, Andrzeja Wajda. Oczywiście wystawa od lutego w warszawskiej Zachęcie jeśli się otworzymy...

Bookworm Cabin & ArtBook Cabin

Charles Baudelaire napisał tak w „Oddźwiękach": "Natura jest świątynią, kędy słupy żywe niepojęte nam słowa wymawiają czasem. Człowiek wśród nich przechodzi jak symbolów lasem, one mu zaś spojrzenia rzucają życzliwe." Do tej natury chciałem Was zaprosić, szczególnie w roku, który będzie dla nas wszystkich ponownymi narodzinami. Natury, w którą swoje dwa drewniane domy wkomponowali Marta i Bartłomiej. To jest ich świątynia w postaci Bookworm Cabin i ArtBook Cabin, miejsc, gdzie nie ma internetu, telewizorów, a telefony odkłada się na bok i gdzie czyta się książki, ogląda się albumy z malarstwem Stryjeńskiej, Strzemińskiego, Fangora i Nowosielskiego. Przegląda się zdjęcia z polaridów Warhola i zatapia w malarstwie holenderskim. Do tego myśli się, rozmawia, milczy i je i kocha. A to wszystko w doprecyzowanej, wykorzystanej w każdym fragmencie drewnianej przestrzeni, która posiada wszystko co jest potrzebne do odpowiedniego odpoczynku; kilkumetrowe okno tworzące szklaną ścianę z widokiem na las (luksus w nowym wydaniu!) ściany książek, mały kominek ogrzewający to cudo i w pełni wyposażoną kuchnię i łazienkę, no i jeszcze wygodny materac pozwalający zapomnieć o rzeczywistości. W świecie, w którym zamknięto nam sztukę i celebrowanie życie, to miejsce wydaje się jedną słuszną alternatywą. Udajcie się w las!

„Rosemary” reż. Wojciech Faruga

Teatr Śląski w Katowicach

A jeśli diabeł nie istnieje? Jeśli zło pochodzi tylko od człowieka? Kto wówczas będzie odpowiedzialny za tragedię Rose? Czy dziś, 50 lat po premierze filmu „Dziecko Rosemary” Romana Polańskiego, bohaterce uda się odzyskać własny głos i przeciwstawić złu, którego doświadcza? To wszystko czeka nas w spektaklu Wojciecha Farugi, który wchodzi w odważny dialog z legendarnym filmem Polańskiego. Tekst Magdy Fertacz pozbawia nas wygodnej, zwalniającej z odpowiedzialności wymówki o abstrakcyjnym charakterze zła. Z tej perspektywy historia znana z „Dziecka Rosemary” nabiera nowego, jeszcze bardziej przerażającego, bo ludzkiego wymiaru. Transmisja z Teatru Śląskiego dostępna 23 stycznia bezpłatnie o godzinie 19.00 na kanale YouTube. Spektaklu nagrodzonego Złotymi Maskami (najlepsza rola kobieca oraz spektakl roku), który jest jak najlepszy serial na Netflixie!