Ten film jest największym wygranym Festiwalu w Gdyni. A Magnus von Horn, który zgarnął nagrodę za reżyserię i scenariusz, przechwycił jednocześnie największy splendor. "Intruz" jest filmem doskonałym. Szwedzki reżyser z łódzkiej filmówki wymyślił opowieść o młodym chłopaku, który wychodzi z poprawczaka i chce zacząć nowe życie, ale w starym miejscu. Wraca do wsi, w której żył, zanim udusił swoją dziewczynę. Tylko, że lokalna społeczność ani mu tego nie wybaczyła, nie nie zapomniała. Chłopak, mimo wielkich pokładów dobrej woli, wyzwala w ludziach to, co najgorsze. I bardzo szybko traci nadzieję.

Wielki, chociaż skromny i dyskretny film.

"Intruz", reż. Magnus von Horn, prod.: Francja, Polska, Szwecja, 1 godz. 38 minut.

Fot.materiały prasowe