fot. serwis prasowy

MIŁOŚĆ HINDUSKA

Nie miałam wcale ochoty na ten film. Średnio mnie poruszają bajkowo-życiowe historie z Indii. Ale ta uwiodła mnie w pięć minut. Ona, Ila: gospodyni domowa, matka kilkuletniej córeczki, żona robiącego karię w city urzędnika, ładna, tłumiąca swoje potrzeby. On, Saajan: urzędnik państwowy na miesiąc przed emeryturą, samotny wdowiec, przystojny, introwertyczny. Ila codziennie przygotowuje zestaw blaszanych menażek z obiadem dla swojego meża, ale przez przypadek dostawca menażek myli biura i obiad ląduje u Saajana. Z czasem do obiadów dołączają sobie liściki i szybko mówią sobie wszystko. Ta dziwna pomyłka, trudna do zrozumienia, trochę dramaturgicznie na siłę, szybko przestaje razić. Wszystko odbywa się w subtelnościach: dźwiękach Bombaju, smakach potraw, które kobieta przygotowuje dla ukochanego, którego nie zna, w kolorach jej szat i dzwoneczkach niepoliczalnych biżuterii. Chciałabym, żeby ten film skończył się inaczej, co… także uważam za jego plus.

 "Smak curry", reż. Ritesh Batra