W kolekcji Prady stokrotki rozkwitły nadrukowane na krawatach i szortach. Marni zaproponowało usłane stokrotkami dresowe bluzy, a także ukwiecone plecaki. Walter Van Beirendonck nadrukował stokrotki na szalonych płaszczach, koszulach i dzwonach niczym z lat 70., a w kolekcji marki Alexander McQueen znajdziecie białe garnitury z przyszytymi do klap łodygami. Dries Van Noten ma jedwabne koszule i zamszowe, stokrotkowe kurtki, a Rochas — swetry i płaszcze w stokrotki. Co jest na rzeczy z tymi stokrotkami?

Poza stokrotkami Takashi Murakamiego – sztuka Japończyka jest ich pełna – pospolite białe kwiatki przywołują na myśl kulturę rejwerów, Drew Barrymore w latach 90., pacyfizm, wianki na włosach, perfumy Marka Jacobsa. Symbolika stokrotki jest bogata – przez lata białe kwiatki oznaczały pokój, seks i psychodelię – niekiedy wszystko naraz. Można powiedzieć, że stokrotki to symbol nowych początków. Chrześcijanie wplatają je we włosy pannom młodym i dziewczynkom idącym do pierwszej komunii.

W krajach anglosaskich stokrotkę – „daisy”, czyli „day’s eye” – nazwano na cześć  zamykających się o zmroku i otwierających o poranku kwiatostanów. Z kolei po polsku nazwa jest znacznie bardziej prozaiczna i pochodzi od liczby tzw. kwiatów języczkowych zebranych w koszyczku (pradawnym Słowianom ewidentnie nie chciało się ich dobrze policzyć; w rzeczywistości ich liczba wynosi 42).

Stokrotki – zgodnie z konwencją dziewczęce – obecne są teraz przede wszystkim w kolekcjach męskich. W grze „kocha, nie kocha” biały kwiatek służy zarazem za metaforę niewinności i utraty dziewictwa. Czy to jest klucz do popularności stokrotek w najnowszych kolekcjach? Nie są to przecież pierwsze kwiaty w męskiej modzie. Garnitury w kwiatowe wzory nosili Timothée Chalamet (Alexander McQueen), Ezra Miller (Dior Homme) i Jeff Goldblum (Prada). A$AP Rocky owinął sobie głowę kwiecistą chustą Gucci (wyglądał jak przaśna słowiańska babcia), czym podbił nagłówki portali. Humphrey Bogart nosił w butonierce różę a Jared Leto do klapy białej dwurzędówki przypiął orchideę. Mężczyźni otaczają się kwiatami praktycznie od zawsze. Bez strachu, że męskość ucierpi w zderzeniu z wzorzystą koszulą.

Zanim wynaleziono szklarnie, kwiaty można było kupić wyłącznie w sezonie, i nawet bogacze nie mogli ich mieć, kiedy chcieli. W okresie rozkwitu kolonialnej potęgi Holandii martwe natury z kwiatami sugerowały luksus i wystawne życie. Świeże kwiaty były taką rzadkością, że na obrazach malowano je płatek po płatku. Prace nad obrazami trwały latami. Dekorowanie domu kwiatami, żywymi i na płótnach, wyrażały bogactwo i doskonały gust. Zanim trafiły na nadgarstki panien młodych, starożytni Grecy nosili bukiety kwiatówi pachnących ziół na ceremoniach poświęconych bóstwom i zaślubinach, wierząc, że w ten sposób odstraszą złe duchy. Stąd właśnie współczesny zwyczaj przypinania pojedynczego kwiatka do butonierki marynarki. Oscar Wilde nosił zielony goździk – niektórzy są zdania, że w taki sposób poeta sygnalizował swój homoseksualizm (w Polsce Ludowej za symbol gejów milicja przyjęła hiacynt).

W XX wieku kwiaty weszły do polityki. W Ameryce lat 60. frustracja wojną w Wietnamie doprowadziła do powstania pacyfistycznej kontrkultury, której symbolem stały się stokrotki. Po śmierci Kennedy’ego urzędujący prezydent Lyndon B. Johnson wypuścił w wyborczą reklamę telewizyjną, która zdaniem komentatorów przeważyła szalę zwycięstwa na korzyść kandydata demokratów. Widzimy w niej małą dziewczynkę zrywającą płatki stokrotki i odliczającą do dziesięciu, co niespodziewanie przerywa eksplozja bomby atomowej. Obrazek zadziałał na wyobraźnię Ameryki, zwłaszcza że kandydat republikanów, Barry Goldwater, obiecywał swoim wyborcom agresywne kampanie wojskowe. Johnson wygrał wybory z największą w historii USA przewagą (61,1 proc.). Film wyemitowano tylko raz, ale do dziś uchodzi za najbardziej efektywny przykład czarnego PR-u w polityce.

Parę lat później, w 1967 roku, powstało już słynne zdjęcie „Flower Power” autorstwa Berniego Bostona, na którym jeden z protestujących przeciwko wojnie w Wietnamie wtyka kwiat goździka w lufę karabinu M14. Fotografia zdefiniowała całe pokolenie hipisów lat 70., ale też wymowę kwiatów – w tym i stokrotek – jako symbolu pokojowego protestu. Kwiat jest delikatny, nietrwały i łatwo go rozerwać, ale przecież co roku odrasta.

Antywojenna ikonografia z lat 60. i 70. utorowała drogę bardziej optymistycznemu klimatowi lat 90. Po zimnej wojnie stokrotkę za symbol przyjęła kultura rejwerów, czyli nielegalnych imprezowiczów zażywających ecstasy i żyjących zgodnie z etosem hasła PLUR – pokój, miłość, wspólnota i szacunek. Do tego wydźwięku stokrotki chyba najczęściej nawiązują dziś projektanci mody. W dodatku kilkumiesięczny lockdown sprawił, że coraz bardziej marzymy o przyrodzie. Również tej, która wprowadza w inny stan świadomości – marihuanie, grzybach czy ayahuasce.

W kolekcji Acne Studios na jesień/zimę’ 19 swetry i płaszcze były ozdobione przez przezroczyste plastikowe panele z ususzonymi stokrotkami w środku. Pokaz był inspirowany tripem po zażyciu grzybów halucynogennych. Być może podobne inspiracje przyświecały Peterowi Pilotto i Rafowi Simonsowi – obaj pokazali kolekcje z nadrukiem stokrotek zmanipulowanym przez grafika tak, że przypominał te najbardziej psychodeliczne z teledysków Beatlesów. Miuccia Prada też nawiązała do odmiennych stanów świadomości i na szerokiej koszuli z kubańskim kołnierzem nadrukowała negatywy stokrotek na tle psychodelicznego wzoru tie-dye. „Chciałam wyrazić wolność i fantazję” — powiedziała po pokazie. — A z drugiej strony pokazać konserwatyzm, który narasta. Żyjemy w dualistycznym świecie”. Wierzysz w wolność i pokój? Musisz nosić stokrotki.