Przyglądając się planom poszczególnych wydawców można odnieść wrażenie, że na rynku gier zapanowała pewna stagnacja. Więksi gracze coraz mniej ochoczo inwestują w nowe IP, a zamiast tego skupiają się na wypuszczaniu kolejnych kontynuacji (seria „Far Cry” chociażby doczekała się właśnie szóstej odsłony, i to bez brania pod uwagę spin-offów) oraz remake’ów lub remasterów („Diablo 2”, trójwymiarowe części „Grand Theft Auto”). I choć studio Ember Lab miało wsparcie Sony, to widać, że japońska korporacja podeszła do ich projektu dość ostrożnie. Warto już na wstępie powiedzieć, że „Kena: Bridge Of Spirits” nie jest produkcją AAA, jednak w wielu aspektach skutecznie to maskuje.

„Kena: Bridge Of Spirits” – o czym jest ta gra?

Jeśli chodzi o konstrukcję, to „Kena: Bridge Of Spirits” jest grą akcji z perspektywą trzeciej osoby, w której główny nacisk jest położony na eksplorację, rozwiązywanie zagadek środowiskowych oraz walkę. Fabuła nie jest tu szczególnie skomplikowana. Kierowana przez gracza bohaterka jest „przewodniczką duchową” – potrafi komunikować się z duchami zmarłych i w razie potrzeby pomagać im odnaleźć spokój. W świecie gry odbywa się to właśnie poprzez walkę, bo owe duchy z reguły nie są skore do tego, aby Keny po prostu posłuchać. Bohaterka nie jest jednak zdana jedynie na siebie – zarówno podczas eksploracji świata, jak i walki pomagają jej niewielkie stworki nazwane Rot. Konstrukcja wątku fabularnego jest dość prosta. Kena napotyka na swojej drodze kilka niespokojnych dusz, a każda z nich ma swoją małą historię, która uzasadnia, dlaczego jej posiadacz nie jest w stanie odejść w spokoju. Nie znajdziemy tu zatem głównego wątku oraz masy aktywności pobocznych, które znamy z innych gier z otwartym światem. Nie jest to oczywiście zarzut, bo swoista kameralność historii bardzo dobrze współgra ze światem przedstawionym.

„Kena: Bridge Of Spirits” – jak się w to gra?

Tytuł został stworzony przez studio Ember Lab, które wcześniej zajmowało się produkcją animacji i to doświadczenie zdecydowanie widać. Stylizowana grafika wygląda po prostu świetnie i zachwyca zarówno podczas rozgrywki, jak i w przerywnikach filmowych. Rozgrywka nie różni się zbytnio od tego, do czego przyzwyczaiły nas inne trzecioosobowe gry akcji. Kena biega, skacze po platformach, walczy i zbiera punkty doświadczenia, dzięki którym odblokowuje nowe umiejętności. Kolekcjonuje też wspomniane Roty, których gromada z czasem się powiększa. Interakcja z Rotami umożliwia rozwiązywanie dość prostych zagadek środowiskowych, stworki potrafią chociażby podnieść ciężki blok skalny i przenieść go we wskazane miejsce, dzięki czemu bohaterka może kontynuować swoją podróż. Same zagadki nie są szczególnie trudne, ale gra w żaden sposób nie podpowiada, w jaki sposób powinno się je rozwiązywać i w kilku miejscach można się zaciąć. Jeśli ktoś jest przyzwyczajony do podróżowania od znacznika do znacznika, to może niekiedy napotkać na problem.

Sama walka jest mocno inspirowana systemem znanym z serii „Dark Souls”. Podstawową bronią Keny jest magiczny kostur, którym może wykonywać szybkie, choć słabe ataki oraz wolniejsze, ale za to mocniejsze. Do tego dochodzą uniki i magiczna tarcza, a także możliwość parowania ciosów, choć to ostatnie jest chyba jeszcze trudniejsze do wyczucia niż we wspomnianych grach od From Software. Co ciekawe, walka nie jest tu bynajmniej banalna – niektóre starcia z bossami potrafią być wymagające nawet na średnim (2 z 3) poziomie trudności. Cała rozgrywka składa się właśnie z wymienionych elementów. Szukamy Rotów, zastanawiamy się jak otworzyć sobie przejście dalej, walczymy z mniejszymi wrogami, a co jakiś czas także z bossami.

„Kena: Bridge Of Spirits” – podsumowanie

Produkcja Ember Lab to jedno z największych pozytywnych zaskoczeń ostatnich miesięcy (na co, nie ukrywajmy, ma też wpływ swoista posucha na rynku i brak naprawdę spektakularnych premier). To gra, która nie tylko świetnie wygląda i brzmi (bo muzyka również jest jej zdecydowanie mocną stroną), ale broni się także od strony rozgrywki. Jej największą wadą jest chyba pewna wtórność, bo praktycznie każdy element rozgrywki jest znany z innych gier, ale przywiązywanie dużej wagi do tego aspektu byłoby czepialstwem. Ukończenie gry zajmuje około dwunastu godzin. Niedużo, ale należy pamiętać o tym, że „Kena: Bridge Of Spirits” została wyceniona niżej niż gry z segmentu AAA – w PlayStation Store produkcja kosztuje 179 złotych. Za taką kwotę zdecydowanie warto zapoznać się z przygodami młodej przewodniczki dusz.