Hollywood próbuje stworzyć remake francuskiego thrillera akcji od czasu jego premiery, ale wychodzi na to, że w końcu do tego dojdzie. Miramax nabył prawa do filmu i wyznaczył Guya Ritchiego na reżysera, zaś Jasona Stathama na główną gwiazdę.

W oryginalnym filmie wystąpił Albert Dupontel jako ochroniarz, który ma ukryty motyw, gdy podejmuje pracę w firmie kurierskiej. W filmie pojawił się również Jean Dujardin, który później zdobył Oscara za rolę w „Artyście”.

Remake oparty na zemście skupi się na poczynaniach tajemniczego mężczyzny o imieniu H, który pracuje dla firmy konwojenckiej z Los Angeles, odpowiedzialnej za przemieszczanie setek milionów dolarów każdego tygodnia. Wciąż niezatytułowany film ma rzekomo przedstawiać swoją intrygę w nielinearny i pełny suspensu sposób, ukazując akcję z punktu widzenia różnych postaci. Takie podejście byłoby zgodne z tym, co robili już wspólnie Ritchie i Statham w poprzednich filmach.

Bo właśnie największym plusem tego remake’u jest współpraca między reżyserem i aktorem. Jason Statham wystąpił w trzech filmach Ritchiego: debiutanckich „Porachunkach”, „Przekręcie” i „Revolverze”. Można śmiało powiedzieć, że aktor na dwóch pierwszych dziełach wybił się w świecie kina. Dziś Statham jest niepodważalną gwiazdą kina akcji, czego ostatnim dowodem jest film „Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw” (obecnie 758 mln dolarów zarobku na całym świecie).

ZOBACZ TEŻ: „The Gentlemen” – zwiastun filmu Guya Ritchiego o gangsterach z doborową obsadą

Guy Ritchie też nie radzi sobie najgorzej, bowiem wyreżyserowany przez niego „Aladyn” zarobił ponad 1 mld dolarów w światowym box office. Jednak cieszy fakt, że brytyjski reżyser wraca do bardziej gatunkowego kina. Wcześniej informowaliśmy, że znowu zajął się gangsterką w swoim nadchodzącym filmie „The Gentlemen”. W remake’u „Konwojenta” może być równie ciekawie – w końcu jak łączy siły z Stathamem to (pomijając nieudanego „Revolvera”) rezultaty są dobre. Póki co nie wiemy nic więcej na temat nadchodzącego projektu.