Londyńska premiera „Oppenheimera” dała nam przedsmak tego, co czeka branżę w najbliższych miesiącach. Topowi aktorzy okazali wsparcie 160 tysiącom mniej popularnych kolegów i koleżanek po fachu, walczącym o lepsze zarobki, większy udział w tantiemach ściąganych od platform streamingowych, poprawę warunków pracy i uregulowanie kwestii sztucznej inteligencji. Związek zawodowy SAG-AFTRA ma silne poparcie gildii scenarzystów, którzy tłumnie wychodzą na ulice już od maja. Pierwszy od lat 60. łączony strajk niemal sparaliżował działalność wytwórni zza oceanu. Zawieszona została produkcja wielu wyczekiwanych tytułów, w tym między innymi finałowego sezonu „Stranger Things” czy kontynuacji „Gladiatora”. Doniesienia o niemoralnej strategii, jaką obrały wielkie studia, nie napawa optymizmem. Źródła Deadline przekazały, że AMPTP nie wznowi negocjacji do czasu, aż „członkowie związku nie zaczną tracić mieszkań i domów”. „Chcą, aby uczestnicy protestów się wykrwawili. Okrutne, ale konieczne zło” – piszą amerykańskie media o bezwzględnych decyzjach podejmowanych w gabinetach hollywoodzkich magnatów. Do czasu, aż filmowi włodarze nie przychylą się do żądań środowiska, zwykle nienarzekające na zarobki gwiazdy z pierwszych stron gazet, nie zamierzają promować swoich projektów na czerwonych dywanach. W geście solidarności z mniej zamożnymi artystami zaniechają też wizyt w programach typu talk-show i udziału w konferencjach prasowych na festiwalach. Dla firm produkcyjnych oznacza to duży dylemat. 

„Diuna 2” nie wejdzie do kin? Fani Zendayi i Timothéego Chalameta muszą uzbroić się w cierpliwość

Producenci kinowych hitów nie mogą pozwolić sobie na utratę jednego z najsilniejszych narzędzi marketingowych. Nie od dziś wiadomo, że huczne premiery z udziałem znanych twarzy, okładki magazynów i zabawne urywki wywiadów krążące w mediach społecznościowych skutecznie przyciągają publiczność przed ekran. Zdaniem ekspertów niezagospodarowany budżet może zostać przeznaczony m.in. na reklamy w tradycyjnych i nowych mediach, współpracę z influencerami i markami konsumenckimi. Czy trailery emitowane w telewizji, banery na stronach www i gadżety na sklepowych półkach wystarczą, żeby film osiągnął finansowy sukces? Wielu rynkowych graczy ma poważne wątpliwości. Dla kinomanów oznacza to sporo przykrych wiadomości.

Variety podaje, że burzliwe dyskusje na temat przesunięcia premier wyczekiwanych filmów prowadzone są w siedzibie Warner Bros. Możliwe opóźnienie wywołało najwięcej emocji w kontekście przeboju „Diuna: Część druga” z Zendayą i Timothéem Chalametem w rolach głównych.

„Diuna 2” miała zadebiutować już 3 listopada 2023 roku. Teraz rozważane jest przełożenie pierwszych pokazów na 2024 rok. Informacje potwierdziły trzy osoby związane z medialnym konglomeratem. Zgodę na nową datę premiery musi wyrazić również wytwórnia Legendary Entertainment, która do tej pory nie przyjęła zdecydowanego stanowiska w sprawie. Warto dodać, że cytowane są też źródła stanowczo zaprzeczające plotkom. Według jednego z anonimowych informatorów przedsiębiorstwo zamierza trzymać się ogłoszonych terminów, ale wiele zależy od dalszego przebiegu protestów. Trudno jest jednak uwierzyć, aby producenci machnęli ręką na niemożność zaangażowania uwielbianych gwiazd w promocję wysokobudżetowego filmu. Tym bardziej, że w tym roku do Chalameta, Ferguson, Bardema i Zendayi, której tym razem miało być w montażu znacznie więcej, dołączają Florence Pugh, Austin Butler i Léa Seydoux.

Złe informacje dotyczą także fanów superbohaterów z uniwersum DC. Na grudzień planowana była premiera widowiska „Aquaman i Zaginione Królestwo”. Wiele wskazuje na to, że film z Jasonem Mamoą również trafi na afisz dopiero w 2024 roku. Podobny los może spotkać musical „Kolor purpury” z Halle Bailey, który miał zapewnić Warner Bros. nominacje do branżowych nagród. Czy prasowe doniesienia okażą się prawdziwe? Pozostaje na bieżąco śledzić oficjalne komunikaty. I trzymać kciuki za jak najszybsze rozstrzygnięcie sporu z korzyścią dla twórców naszych ulubionych filmów i seriali.