Timothée Chalamet i Austin Butler rzucają rękawicę Marvelowi. Chcą muzycznego uniwersum

W rozmowie z NME padły nawet słowa o kinowym uniwersum. Nie chodzi jednak o filmy superbohaterskie. Choć Timothée Chalamet wyjawił ostatnio, że – wbrew dobrym radom Leonarda DiCaprio – byłby skory przywdziać powiewającą na wietrze pelerynę, to z Austinem Butlerem wolałby stworzyć... musical. W scenariuszu nie byłoby więc miejsca na supermoce, chyba że za taką uznać talent i magnetyzm Elvisa Presleya oraz Boba Dylana. Co łączy te postaci? Oboje zaliczani są do grona największych gwiazd muzyki popularnej XX wieku. Kiedy zawładnęli sceną, uznano ich za objawienia na miarę Lisana al-Gaiba. Jako że żyjemy w złotych czasach biopiców osobistości z rynku fonograficznego, prędzej czy później musieli doczekać się własnych kinowych hitów. W butach Elvisa niedawno przechadzał się Austin Butler. Nowym Bobem Dylanem został z kolei Chalamet. Zdaniem 28-latka tych dwóch bohaterów powinno spotkać się na wielkim ekranie. Właśnie dlatego zabiegał o cameo Butlera w „A Complete Unknown”.

„W pewnym sensie chciałbym stworzyć muzyczne kinowe uniwersum” – powiedział.

Dodał, że występ Butlera w produkcji Baza Luhrmanna wywarł na nim ogromne wrażenie. Tak duże, że przed wejściem na plan biografii Dylana bez ustanku zwracał się do niego po radę. „Bez przerwy się z nim konsultowałem [...] Wykonał fantastyczną pracę” – komplementował kolegę z obsady „Diuny”. Podkreślił, że jego zdaniem włączenie Presleya do fabuły nie było niemożliwe. „W biografii Johnny'ego Casha [»Spacer po linie« z 2005 roku] uwzględniono postać Elvisa. Zgłębiając historię Boba Dylana, widzę, jak duży miał szacunek do Elvisa i Sun Records” – tłumaczy. 

Austin Butler o filmie „A Complete Unknown”

Wszyscy pamiętamy, jak gigantycznym wysiłkiem dla Butlera było pozbycie się charakterystycznego południowego akcentu. Mimo to jesteśmy przekonane, że gdyby reżyser James Mangold dał mu szansę, nie powiedziałby „nie” i znów stanąłby przed kamerą w hawajskiej koszuli. „Timothée bardzo ciężko pracuje i wspaniale jest móc dzielić się doświadczeniami. Nie mogę doczekać się tego filmu. Chciałbym codziennie być na planie i po prostu patrzeć, jak dzieje się magia” – mówił.

Zobacz też: Austin Butler nazwał Vanessę Hudgens „przyjaciółką”. Po ostrej reakcji fanów tłumaczy się ze swoich słów 

Elvis Presley i Bob Dylan w jednym filmie? W prawdziwym życiu nie było im dane się spotkać

Premiera „A Complete Unknown” nadal przed nami. Nie jest więc wykluczone, że naprawdę zobaczymy Butlera w kadrze. Na ten moment do obsady oficjalnie dołączyli jedynie Monica Barbaro, Elle Fanning i Edward Norton. Wciąż pozostaje więc sporo czasu ekranowego do rozdysponowania. Z drugiej strony, w rzeczywistości Elvis i Bob Dylan trzymali się na dystans. Prawdą jest, że muzyk z Minnesoty darzył swojego kolegę po fachu z Missisipi dużym szacunkiem. Kiedy dziennikarz nazwał go „głosem pokolenia i poetyckim geniuszem”, ten odparł, że chce być jedynie Elvisem. Pierwsze zetknięcie z muzyką król rock'and'rolla porównał do „wyrwania się z więzienia”.

Podziw był zresztą obustronny – nawzajem wykonywali swoje utwory, ale nie mieli okazji zaśpiewać w duecie. „Największe osiągnięcie w mojej karierze? Elvis nagrywający jedną z moich kompozycji” – oceniał Bob. Mówi się, że nigdy nie stanęli ze sobą twarzą w twarz. Dylan opisał jedynie wyimaginowane spotkanie w piosence „Went to See the Gypsy”. W rozmowie z Rolling Stone ujawnił, że wcale nie zależało mu na prawdziwym spotkaniu, bo kiedy on był u szczytu kariery, jego idol czasy świetności miał już sobą „Nie poznałem go, bo tego nie chciałem [...] W latach 60. wypadł z łask. Nie chciałem go oglądać w takim stanie. Chciałem zobaczyć potężnego, mistycznego, tętniącego życiem Elvisa” – tłumaczył. Ale czy nie do tego służy właśnie magia kina? Jeśli Elvis i Dylan mogą nareszcie wpaść na siebie na żywo pod postaciami Timothéego Chalameta i Austina Butlera, my jesteśmy na tak!

Zobacz też: Biografia Amy Winehouse na pierwszym zwiastunie. Za kamerą „Back to Black” stanęła reżyserka „Pięćdziesięciu twarzy Greya”