Notorious B.I.G., znany także jako Biggie Smalls, to jedna z najbardziej ikonicznych postaci amerykańskiego rapu lat dziewięćdziesiątych. Zadebiutował w 1994 roku albumem „Ready to die”, który szybko został doceniony przez słuchaczy, a po latach jest uważany nie tylko za jedną z najlepszych płyt rapowej w swojej dekadzie, ale w całej historii tego gatunku. Historia Wallace’a nie ma jednak happy endu – zaledwie trzy lata po wydaniu debiutanckiej płyty został śmiertelnie postrzelony w swoim samochodzie. Sprawcy do dziś nie zostali wykryci, zagadkowe pozostają również ich motywy.

Życiorys przedwcześnie zmarłego rapera wielokrotnie inspirował filmowców. W 2009 roku ukazał się „Notorious” – film biograficzny, w którym w rolę tytułową wcielił się Jamal Woolard, a oprócz niego na ekranie można było zobaczyć między innymi Anthony’ego Mackie. Teraz za stworzenie filmu o życiu Biggiego zabrał się Netflix. W odróżnieniu od obrazu w reżyserii George’a Tillmana Juniora nie mówimy o filmie fabularnym, a dokumentalnym. Ten ma nosić tytuł „Biggie: I got a story to tell”, a tak prezentuje się jego zwiastun.

Film ma skupić się nie na badaniu okoliczności śmierci rapera (o tym traktuje serial „Unsolved” z 2018 roku), a na jego życiu, dzięki czemu uzyskał swoiste błogosławieństwo matki rapera:

To będzie pierwszy dokument, który skupi się na doświadczeniach z życia mojego syna, a nie na okolicznościach jego śmierci. To upamiętnienie tego kim był i skąd pochodził. Właśnie tak chciałby zostać zapamiętany.

powiedziała Violetta Wallace, która jest wymieniona jako jedna z producentek wykonawczych filmu.

Za reżyserię dokumentu o historii Notoriousa B.I.G. odpowiedzialny jest Emmett Malloy. Producentami wykonawczymi są – oprócz wspomnianej marki rapera – Sean „P Diddy” Combs oraz Wayne Barrow. Wystąpili oni również przed kamerami, dzieląc się wspomnieniami z życia Wallace'a, które nigdy nie były publicznie opowiedziane.

Premiera „Biggie: I got a story to tell” została zaplanowana na 1 marca.