Minęły trzy lata od ostatniej premiery Pedro Almodóvara, ale na ten film warto było cierpliwie czekać. "Ból i blask" ( w org. "Dolor y gloria") spełnia wszelkie oczekiwania, a krytycy są zgodni: to prawdopodobnie najlepsza rola Antonio Banderasa w jego karierze. Hiszpańskie dzieło prezentowane jest teraz na najważniejszych festiwalach filmowych na świecie, również na Odessa Film Festival 2019.

Salvador Mallo, utalentowany reżyser decyduje się pójść na emeryturę. Powodem są liczne choroby mężczyzny, w tym depresja, problemy z kręgosłupem (choć od operacji minęły już dwa lata) i przełykiem oraz nadal trwająca żałoba po stracie matki. Chciałby dalej pracować, ale jego stan zdrowia na to nie pozwala. Przynajmniej tak mówi wszystkim. Hiszpan próbuje ułożyć sobie życie na nowo, choć trochę przeszkadza mu w tym specjalna projekcja jego filmu sprzed 32 lat pt. "Sabor" (po hiszp. "Smak"). Filmowiec decyduje się pojechać do domu Alberto Crespo, odtwórcy głównej roli, z którym Mallo popadł w konflikt na planie. Spotkanie po latach sprawia, że Salvador zaczyna wspominać. Jak wyglądała jego relacja z matką, życie w jaskini (dosłownie), co się stało z jego byłym kochankiem? W międzyczasie artysta cierpi na ciągłe bóle głowy, a leki na nie już dawno przestały działać. To doprowadza Salvadora do uzależnienia od heroiny - narkotykiem poczęstował go właśnie Alberto. Ból, nieodłączny towarzysz bohatera, na chwilę schodzi na dalszym plan, a jego miejsce zajmują kolejne wspomnienia z przeszłości. 

Kryzys (również twórczy), samotność, przeszłość i relacje to główne tematy w filmie "Ból i blask". Almodovar również nie pierwszy raz sięga po swoją biografię, co mogliśmy znaleźć w innej głośnej produkcji, a mianowicie w "Złym wychowaniu". Choć osiągnął tyle sukcesów Salvador odczuwa klęskę. Po cichu, bez histerii tonie w maraźmie. Mocne kolory, w mieszkaniu i na ubraniach Salvadora oraz w otaczającym go świecie, nie zasłaniają, ale podkreślają rozterki Mallo. Kochająca matka (w tej roli Penélope Cruz i Julieta Serrano) wychowuje go w religii katolickiej i chce, żeby jej Salvador osiągnął coś w życiu. Z drugiej strony, pod koniec życia dosyć gorzko podsumowuje własnego syna. A niespełnienie pewnej obietnicy sprawi, że Mallo po kilku latach nadal odczuwa wyrzuty sumienia. 

Krytycy zgodnie podkreślają, że 58-letni Antonio Banderas (za tę rolę otrzymał w Cannes nagrodę dla najlepszego aktora) przypomina samego Almodóvara. Drobne gesty, charakteryzacja, uwielbienie do barwnych ubrań. To już kolejne spotkanie obu panów na planie. Podobnie jest z żoną Javiera Bardema. Co ciekawe, pierwsza scena nad strumieniem, w której kobiety piorą ubrania i śpiewają (zagrały w niej m.in. Cruz i wokalistka Rosalía) jest wspomnieniem należącym właśnie do hiszpańskiej legendy kina. Zapytany o wątki biograficzne w wywiadzie dla magazynu Variety reżyser odpowiedział: "Nie można brać tego filmu dosłownie, ale sam podążałem tymi ścieżkami tak, jak postać grana przez Antonio. Bardzo dobrze je znam."

Terapią dla bohatera staje się spisanie części tych historii. Czy to pomogło mu zrozumieć siebie? Czy Mallo odpędzi ból fizyczny oraz egzystencjalny i jeszcze raz stworzy niesamowite dzieło? Czy tak samo było w przypadku Pedro Almodóvara?