Robert Kupisz, projektant

"W Gackach byłaś najpiękniejsza."

List do Mamy: Robert Kupisz, fot. archiwum prywatne Roberta Kupisza Robert Kupisz z mamą Teresą. Oboje pięknie ubrani. Koniec lat 60.

Hej Mamo,

Nigdy się nie malowałaś, nie potrzebowałaś. Masz urodę, przy której nic nie trzeba robić. Gdziekolwiek się pojawiasz, wszyscy dobrze Cię odbierają. Pamiętam wczasy zakładowe w Jastarni w latach 70. Wieczorem po kolacji wychodziliśmy na promenadę, na spacer do Juraty. Ty i inne mamy poszyłyście sobie spódnice bananówy. Wykorzystałem ten motyw w swojej pierwszej kolekcji. Miałaś beżowe buty na koturnach ze słomy. Nosiłaś obcisłe bluzeczki z krótkim rękawem i dużym dekoltem. I długie sztywne włosy, wywinięte na wierzch. W Gackach, gdzie mieszkaliśmy, uważano Cię za jedną z najpiękniejszych kobiet. Nadal jesteś piękna. Masz oryginalną cygańską urodę, śniadą cerę, błękitne oczy. Grube, dawniej czarne warkocze, dzisiaj jeden biały. Jestem do Ciebie podobny. Zmysł plastyczny też mam po Tobie. Pierwszy sweter zaprojektowałem w piątej klasie podstawówki, Ty zrobiłaś go na drutach. Czasy były trudne, a my oboje z siostrą mieliśmy piękne swetry. Hitem była melanżowa kangurka z dużą kieszenią z przodu. Podobne szyłem później do swoich kolekcji, ze skóry, z dzianiny albo bawełny. Zawsze mnie chwaliłaś i byłaś dumna z tego, że jako dziecko chodzę taki wystrojony. Nie narzekałaś, kiedy chodziłem po drzewach z kolegami, a potem wracałem do domu, żeby się przebrać w coś czystego. Ze spokojem przyglądałaś się moim eksperymentom z włosami. Strzygłem się sam już jako 11-latek, ze skutkiem tragicznym. Dziury wycięte do skóry za pomocą maszynki do golenia ojca potem zamalowywałem pastą do butów. A kiedy przeszkoliłem się na sobie i na swoich kolegach, pozwoliłaś mi ostrzyc siebie. Zrobiłem Ci modną wówczas fryzurę asymetryczną, taki przekrzywiony berecik. Poszłaś tak do pracy, do kieleckiego domu kultury, a koleżanki zapytały: „Kiedy zdążyłaś pojechać do Warszawy, do fryzjera?”. Ty z dumą wyznałaś: „To mój syn mnie ostrzygł”. Stanęłaś po mojej stronie, gdy chciałem uczyć się tańca i przez rok dawałaś na to pieniądze w sekrecie przed tatą. Byłaś i jesteś wielką estetką i tę estetykę przekazałaś mnie. Zawsze podziwiałem Twój dobry gust, wyrafinowanie w strojach. Nawet teraz, mieszkając w górach w wiosce, z której pochodzisz, zawsze wyglądasz świetnie! - Robert

Czytaj list Miki Urbaniak >>