Liliana Pryma w pracowni La Mania. fot. Agnieszka Kulesza i Łukasz Pik.

6 miesięcy przed premierą
– Pracę nad kolekcją zaczynam od jednego pomysłu, o którym dyskutuję z naszymi konstruktorami, upinam go na manekinie i modyfikuję. Uwielbiam pracować z tkaniną. Cały zespół z ciekawością czeka na pierwsze szkice i upięcia. Gdy mamy już pierwszy idealny prototyp, kolekcja powstaje bardzo szybko. Ostatnio w kilka dni powstało 26 nowych modeli – mówi dyrektor kreatywna La Manii Joanna Przetakiewicz. To ona jest główną projektantką i dyrektorem kreatywnym. W studiu pracują z nią: Victoria Kapriz, uczestniczka „Project Runway” Liliana Pryma i Ewelina Wydra. Każda z nich ma swoje zadania, które odpowiadają poszczególnym etapom powstawania kolekcji, tworząc na koniec spójną całość. – Nie traktujemy siebie jak konkurencję, tworzymy zespół – podkreśla Liliana. Praca nad nową kolekcją zaczyna się od moodboardu, czyli tablicy inspiracji, którą zawsze tworzy Joanna, zwykle za pomocą specjalnej aplikacji na iPadzie. Potem w atelier, na podstawie zaakceptowanych prototypów i rysunków, konstruktorzy tworzą pierwsze modele, uszyte z tzw. surówki. To czysta, surowa, bardzo plastyczna bawełna w neutralnym kolorze, którą można upinać i przycinać na manekinie. Czasem wystarczy jedno spojrzenie, aby konstruktor wiedział, że trzeba skrócić dół czy zwęzić dekolt. Surówka jest dopracowywana do perfekcji. Jeden projekt musi być przeszyty przez krawcowe nawet kilka razy, aby uzyskał idealną formę. – Śmiejemy się, że połowa sukcesu to zamknięcie etapu surówki. Druga połowa to dobór tkanin, które mogą różnie się zachowywać na danym modelu – mówi Marcel. Następnie rozbudowuje się opcje kolorystyczne i następuje stopniowanie rozmiarów.