Dziś wreszcie wchodzi do kin "Grand Budapest Hotel", nowy film Wesa Andersona, jednego z największych wizjonerów kina współczesnego. I to nie jest puste hasło. Widzieliście "Pociąg do Darjeeling", "Genialny klan", albo "Kochanków z księżyca"? Jego znaki firmowe to: piękna kompozycja kadru - niemal każde ujęcie w filmach Andersona wygląda jak pracochłonna układanka. Na dodatek absurdalna fabuła wciąga jak dobra sensacja. A obsada przyprawia o ścisk zazdrości niejednego hollywoodzkiego reżysera.

Najnowsze dzieło (i nie jest to słowo na wyrost) Andersona to opowieść o przedwojennym hotelu, gdzie przecinjaą się losy kilku postaci. Czuwa nad nimi wyjątkowy consierge. Grają (czasem w bardzo małych rolach): Ralph Fiennes, Adrien Brody, Willem Dafoe, Harvey Keitel, Jude Law, Bill Murray, Edward Norton, Saoirse Ronan, Tilda Swinton, Lea Seydoux.