Co tak naprawdę powinno niepokoić w zachowaniu nastolatka? Jeszcze niedawno nasze dziecko chętnie chodziło na balet i francuski, a teraz siedzi w glanach na parapecie, jara szlugi i ledwo wyciąga stopnie na dwójki.
Huśtawki nastrojów nie są groźne. Mnie zaniepokoiłoby pozostawanie zbyt długo na jednym biegunie, stan obniżonego nastroju, który utrzymywałby się dłużej niż 14 dni. Nieodzywanie się, niewychodzenie ze swojego pokoju. Izolacja towarzyska. Rozgrywanie życia tylko wirtualnie. Ale jak dziecko pyskuje, kłóci się, godzi, krzyczy, opowiada, trzaska drzwiami, to myślę, że nie jest tak źle. Niepokojące powinny być zniknięcia nastolatka na długo. Wracanie koło 12 w nocy z niewiadomego miejsca. Niechęć do rozmowy o tym, z kim i gdzie był. Nie przedstawianie żadnych przyjaciół. Niepokoiłby mnie też brak jakiegokolwiek buntu. Pełny życia, zbuntowany nastolatek to zjawisko normalne. By nie doszło dotragedii, musi mieć tylko „wystarczająco dobrego rodzica”.

To znaczy jakiego?
Wystarczająco dobry rodzic (termin brytyjskiego pediatry i psychoanalityka Donalda Winnicotta) to taki, który przyjmuje na siebie cała emocjonalność dziecka. Ale to też rodzic, który pozwala na autonomie. Na to, by dziecko powoli odchodziło i budowało swoją własną tożsamość. Wystarczająco dobry rodzic nie da się nigdy zepchnąć ze swojej pozycji. A przy tym nie obraża się, nie karze, nie nakazuje. Towarzyszy dziecku. Obserwuje, koryguje zachowania, doradza. A jak dziecko wpada w szał, to stoi i ten szał wytrzymuje, konteneruje, przyjmuje na siebie. Bo dziecko nie ma co zrobić z tym swoim wybuchem. Najważniejsze, by nie wejść w relację z nastolatkiem na jego warunkach, nie tańczyć według jego reguł. Trzeba zachować spokój, nie dać się wciągnąć w pyskówkę czy awanturę, nie przestawać wychowywać. Bo nie możemy na żadnym etapie swojego dziecka zostawić. Nie ma nic gorszego niż rodzic, który karze dziecko milczeniem. Wysyła wtedy dziecku jasny komunikat: „Jestem bezradny, nie radze sobie z tobą, nie mam pomysłu, co dalej”. A dzieci potrzebują reguł. Jeśli nastolatki tych reguł nie dostają w domu, idą ich szukać na zewnątrz, w najgorszym przypadku trafiają w objęcia sekt. Z drugiej strony to naturalne izdrowe, że nastolatek szuka miłości poza domem rodzinnym, chodzi na koncerty, demonstracje polityczne. My mamy towarzyszyć dzieciom w tym przejściu poza dom rodzinny. Ale powinniśmy być czujni, dostępni i uważni.