Tradycja jest w świecie zegarkowym dużą wartością. Nie brakuje firm i manufaktur, które mogą się pochwalić stuletnią lub dłuższą historią – swoistym rekordzistą w tej dziedzinie jest Vacheron Constantin, który zajmuje się produkcją zegarków od 1755 roku. Nie oznacza to jednak, że na rynku brakuje miejsca dla nowszych graczy. Problemem jest konkurowanie ze starszymi firmami – aby robić to skutecznie, trzeba mieć naprawdę niebanalny pomysł na siebie.

Zegarki HYT – co jest w nich wyjątkowego?

I taki właśnie pomysł na funkcjonowanie miała szwajcarska marka HYT. Powstała dopiero w 2012 roku, a więc musiała znaleźć sposób, aby dotrzeć do świadomości klientów. Jej szefowie uznali, że w dzisiejszych czasach nie ma sensu stawiać na samo wyświetlanie aktualnego czasu (bo praktycznie każdy sprawdza godzinę na telefonie komórkowym), a na sposób, w jaki się to robi. W zegarkach tworzonych przez HYT próżno było szukać tradycyjnych wskazówek – ich cechą charakterystyczną było korzystanie z rurek, które wypełniano kolorową, fluorescencyjną cieczą. Zegarki te miały jednak sporo wspólnego z tymi produkowanymi przez manufaktury z długą tradycją – ich sercem był skomplikowany, wieloelementowy mechanizm, który sterował całym procesem. Z tą różnicą, że efekt finalny nie miał być dyskretny i podporządkowany walorom użytkowym. Przeciwnie, pełnił funkcję męskiej biżuterii, którą właściciel mógł eksponować. Jeśli oczywiście dysponował odpowiednim zapasem gotówki, bo efekty pracy specjalistów z HYT kosztowały po kilkadziesiąt tysięcy euro za sztukę.

HYT składa wniosek o upadłość

Okazuje się jednak, że oparcie biznesu na takim pomyśle nie jest rzeczą łatwą, szczególnie w czasach pandemii. Z listu podpisanego przez prezesa firmy Patricka Berdoza i dyrektora zarządzającego Michela Nieto dowiadujemy się, że HYT jest zmuszony złożyć wniosek o upadłość. Jako główny powód podano brak wsparcia finansowego od inwestorów instytucjonalnych spowodowany skutkami pandemii koronawirusa. Zegarki za kilkadziesiąt tysięcy euro nie są towarami w pierwszej potrzeby, więc ich sprzedaż w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy znacząco się zmniejszyła.

Bardzo przepraszamy za całą tę sytuację i wynikające z niej konsekwencje dla naszych dostawców. Niżej podpisani zrobili wszystko co mogli, aby jej zapobiec.

– napisali w liście Berdoz i Nieto.