Suitsupply to holenderska firma odzieżowa założona przez Fokke de Jonga w roku 2000, która pierwotnie zajmowała się sprzedażą męskich garniturów. Aktualna oferta marki opiewa również na damską kolekcję ubrań, różnego rodzaju dodatki oraz możliwość samodzielnego zaprojektowania wymarzonego kompletu. W Polsce dostępna jest wyłącznie strona internetowa marki, choć na świecie znajduje się już ponad 150 sklepów stacjonarnych, zlokalizowanych od Singapuru, przez Wilno, aż po Nowy Jork. Co warte uwagi, prasa międzynarodowa wielokrotnie chwaliła Suitsupply jako miejsce, gdzie można znaleźć jedne z najlepszych jakościowo garniturów w bardzo okazyjnych, jak na standard ich produktów, cenach. 

Cały szum wokół Suitsupply rozgorzał po tym, gdy na swojej oficjalnej stronie internetowej opublikowali fotografię promującą ich najnowszą, wiosenną kolekcję o tytule „The New Normal”. To samo zdjęcie, wraz z kolejnymi dwoma promocyjnymi fotosami, trafiły dzień później na oficjalny profil instagramowy marki. Słowem, które dobrze oddaje ducha i styl ich najnowszej kampanii jest obsceniczność. Według samego de Jonga, który nadal jest dyrektorem generalnym marki, ich reklama miała stanowić optymistyczne spojrzenie w przyszłość, gdzie chętnie powrócimy do gromadzenia oraz zbliżania się do siebie. Na podstawie tej wypowiedzi można zatem przyjąć, że kampania „The New Normal" od samego początku miała tak się prezentować i wywoływać bardzo konkretne emocje. 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by Suitsupply (@suitsupply)

Czytając kilkadziesiąt najpopularniejszych komentarzy umieszczonych pod tym konkretnym postem, trudno doszukiwać się wśród nich choćby najmniejszych pozytywów. „What the hell is this?", „Well this is awkward, I have no clue what is going on here.", „How does this sell suits?", „Y’all selling birthday suits now?" – a to zaledwie wierzchołek góry lodowej negatywnych opinii internautów. Można by zatem złapać się za głowę, szukając jednocześnie sposobu na wycieszenie medialnej burzy oraz ocieplenie wizerunku Suitsupply ze względu na wyjątkowo nieudaną kampanię, prawda? Nic bardziej mylnego. 

Świat reklamy widział już niejedno – kampanie przywołujące sceny zbiorowego gwałtu, granie na stereotypach rasowych, czy nagminne uprzedmiotowianie kobiet. Dzieło Suitsupply nijak się ma do wyżej wymienionych cech reklam niektórych z najznamienitszych domów mody na świecie. Jedyne co można zarzucić holenderskim marketingowcom to intencjonalne prezentowanie niehigienicznego oraz bardzo obscenicznego, a wręcz pornograficznego sposobu całowania. Jednak na dłuższą metę nie ma w tym nic niebezpiecznego. Poprzez swoją wyrazistość, reklama wywołała emocje, a te są kluczowe jeśli chodzi o jej skuteczność, niezależnie czy promuje ona ubrania, proszek do prania, czy masło. Celem każdej kampanii reklamowej jest zostać zauważonym, a świat zauważył Suitsupply, zatem plan został zrealizowany i to w bardzo prosty, a wręcz głupi sposób. Jak się to jednak mówi, skoro coś co głupie i okazało się później skuteczne, nigdy głupie nie było. 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A post shared by Suitsupply (@suitsupply)

Suitsupply po raz kolejny udowodniło, że wystarczy zrobić coś nielogicznego, by zasłynąć w mediach społecznościowych. Choć pewnie nigdy się nie dowiemy o realnych wynikach marki wynikających z wykorzystania kampanii „The New Normal", tak nie da się ukryć, że zainteresowanie zostało wzbudzone, czego efektem jest również ten artykuł. Żeby tego było mało, może się jeszcze nie zdecydowałem na kupno ich garnituru, ale myśl ta zaczyna się powoli rozwijać.