Pokaz kolekcji Rick Owens obył się bez ani jednej modelki, ani jednej pary butów na obcasach, bez sztywnego kroku z wybiegu. Na scenę kolejno wychodziły cztery grupy czarnoskórych tancerek, umięśnionych, trzymających dumną, a nawet agresywną postawę. Ich choreografie przeplatały się, później mieszały, ale dzieliła je stylistyka "mundurów" - czterech segmentów kolekcji. Media oszalały i zaczęły nazywać tancerki modelkami plus size. Nic bardziej mylnego, dziewczyny z pokazu to mistrzynie steppnigu, rytmicznego sportu na pograniczu tańca, muzyki i wojskowego drylu. Rick Owens wrócił do rodzinnej Ameryki zgłębić jedno z bardziej charakterystycznych zjawisk kultury afroamerykańskiej. Stepping od kilkudziesięciu lat jest uprawiany na uniwersyteckich kampusach, przez obie płcie, a groźne miny, które widzieliśmy w pokazie, to część estetyki tego tańca. Wyrażają postkolonialny bunt, którego źródeł należy szukać w XX-wiecznej segregacji rasowej USA.

Cała kolekcja była dostosowana do potrzeb tancerek - wygodne obuwie, krótkie szorty i spódnice, obszerne góry. Wygodne, a jednocześnie charakterystyczne i przemyślane. Każde z czterech bractw uniwersyteckich prezentowało inną linię kolekcji, a ich spotkanie na wybiegu przypominało taneczną rywalizację. Rick Owens udowodnił, że jego awangardowa moda jest łatwa w obsłudze, niekrępująca ruchów. Podoba Wam się taki sposób prezentacji ubrań w działaniu?

Pokaz Rick Owens wiosna-lato 2014 w GALERII >>>