Lilli nie tylko dla dorosłych

Pomysł na nietypową zabawkę – miniaturowe wyobrażenie dorosłej kobiety – przyszedł Ruth Handler do głowy, kiedy obserwowała córkę bawiącą się papierowymi lalkami. Mała Barbara przyczepiała im kartonikowe ubranka i wcielała się w poszczególne, dorosłe role. Właściwie jedyną alternatywą dla dość prymitywnych wycinanek były wtedy lalki-niemowlaki, których zadaniem było przygotować małe kobietki do roli przyszłych matek. Podział w przemyśle był prosty: chłopcy mieli wybór zabawek rozwijających wyobraźnię, dziewczynki uczących domowych obowiązków. Ruth, współzałożycielka firmy Mattel, dostrzegła w tym braku spory potencjał, jednak jej koncepcja wyklarowała się dopiero na wakacjach w Szwajcarii. Podczas zagranicznej wycieczki, na jednej ze sklepowych wystaw zobaczyła wówczas Lilli, mierzącą 30 cm lalkę przeznaczoną dla dorosłych. Stworzoną z myślą o niemieckich weteranach, wzorowaną na bohaterce komiksu ukazującego się w tabloidzie Bild Zeitung. Rysunkowa Lilli była pracownicą seksualną i raczej przeciwieństwem „dziewczyny z sąsiedztwa”, w którą niedługo potem miała się przeobrazić.

Ruth przywiozła lalkę ze sobą i wraz z inżynierem Jackiem Ryanem rozpoczęła pracę nad jej metamorfozą. Chcieli stworzyć kobietę idealną, która odzwierciedla aspiracje klasy średniej. Ostatecznie… zmienili w plastikowej figurce bardzo niewiele. Delikatna korekta twarzy, dodanie ruchomych stawów, spiłowanie sterczących sutków, ale wąska talia, długie nogi i lśniąca blond pukle zostały. Lalka otrzymała nowe imię, Barbara Millicent Roberts, po córce Ruth, Barbarze. Jednak w gruncie rzeczy wciąż była tym samym symbolem seksu, co na początku. Gdyby konserwatywne amerykańskie społeczeństwo zdawało sobie sprawę, skąd się wzięła, pewnie spaliłoby ją na stosie.

Nie można jednak powiedzieć, że Barbie została przyjęta z otwartymi ramionami. Jej debiut na Toy Fair w 1959 roku był absolutną porażką. Nie chcieli jej dystrybutorzy i sprzedawcy, nawet sam zarząd firmy Mattel miał spore obiekcje. I tak się złożyło, że wszystkie osoby decyzyjne były mężczyznami. Lalka dla dzieci o kształtach dorosłej kobiety, była dla nich zbyt niecodziennym i niezręcznym widokiem. Wszystko zmieniło się, gdy do głosu doszła prawdziwa grupa docelowa, małe dziewczynki, Barbie spotkała się z niespotykanym entuzjazmem. Lalki znikały z półek w ekspresowym tempie, fabryki nie nadążały z produkcją. Zaakceptowały ją nawet początkowo sceptyczne mamy, w czym udział miała z pewnością specjalna reklama telewizyjna. Nie bez powodu ostatnie ujęcie przedstawiło Barbie ubraną w suknię ślubną. Dzięki temu rodzice mogli odetchnąć ze spokojem – skoro lalka wychodzi za mąż, to wszystko jest tak, jak należy. Ale tak naprawdę małżeństwo nigdy nie miało być celem tej małej-dużej lalki. Ruth Handler chciała, by z jej pomocą dziewczynki mogły przenieść się do świata dorosłych i (przynajmniej w teorii) marzyć o przyszłości bez ograniczeń.

Życie na różowym wybiegu

Getty Images/ Frederic Neema / Contributor

Pierwszym strojem Barbie był jednoczęściowy, czarno-biały kostium kąpielowy, klapki na obcasie, koszyczek plażowy i kocie okulary. Garderoba wybrana nieprzypadkowo. Widać było jak na dłoni, że lalka ma być prawdziwą ikoną stylu. Jednak projektanci jej ubranek dopiero się rozkręcali. W tym przypadku firma Mattel również przyjęła pionierską strategię. Kupno samej lalki wiązało się z niewielkim wydatkiem. Kosztowała tylko trzy dolary. Tak naprawdę producent zamierzał zarabiać na sprzedawanych oddzielnie kreacjach. To był prawdziwy modowy precedens. Nikt wcześniej nie szył wysokogatunkowej, precyzyjnej i zgodnej z trendami odzieży dla lalek. Barbie mogła wejść w posiadanie strojów na każdą możliwą okazję, wzorowanych na tym, co pokazywano na wybiegach. Mało tego! Największe nazwiska świata mody projektowały specjalnie dla niej. W tym Oscar de la Renta, który w 1985 roku stworzył całą linię luksusowych, miniaturowych ubranek. Zresztą na manekinowym ciele Barbie wszystko leżało jak ulał. Niedorzeczne wręcz proporcje zyskiwały sens dopiero po ubraniu jej w balową suknię. Ułożenie jej ciała i postura modelki zachęcały do zabawy w pokazy mody. Pełne gracji były także dłonie, wzorowane na Charlotte Johnson, niezwykle eleganckiej kobiecie, projektantce opakowania i pierwszych sukienek dla tej pionierskiej lalki.

Ponieważ Barbie zmieniała się tak szybko, jak zmieniała się moda i społeczeństwo, stała się wyznacznikiem rewolucji obyczajowej. Aby wiedzieć, co aktualnie jest na topie wystarczyło zerknąć na półkę działu z zabawkami. W latach 60. jej twarz nabrała słodyczy, otrzymała „prawdziwe” sztuczne rzęsy oraz ruchomy korpus – skręty w pasie pozwalały tańczyć twista. Lalka stała się odzwierciedleniem Youthquake’u, młodzieżowego ducha tamtej dekady. Lata 70. zostały okrzyknięte natomiast epoką sportu. Barbie dostawała zestawy ubrań i akcesoriów do tenisa czy golfa. W trendach była mocna opalenizna, synonim zdrowia, zanim jeszcze odkryto szkodliwe działania UV. Nic dziwnego, że hitem sprzedażowym i prawdziwą gwiazdą stała się Malibu Barbie – surferka, ze skórą nieco bardziej muśniętą słońcem, długimi, prostymi blond włosami, przesiadująca całymi dniami na plaży. Lalka otrzymała też modne pojazdy: Volkswagena i kampera. Ale najważniejszą zmianą i efektem rewolucji seksualnej było spojrzenie Barbie. Od tej dekady bezwstydnie patrzyła prosto przed siebie, zamiast, jak do tej pory, odwracać skromne wzrok.

Zobacz też: Margot Robbie oprowadza po domku Barbie

Kiedy lata 70. dojrzały, na fali „Aniołków Charliego” i „Gorączki sobotniej nocy” pojawiła się Superstar Barbie, królowa disco, z szerszym, czarującym uśmiechem i zgiętą ręką – przygotowaną do pozowania. Lata 80. oznaczały mocniejsze wejście kobiet w korporacyjny świat, a więc Barbie, oprócz natapirowanej fryzury, zyskała nowe możliwości zawodowe. A także biznesowe stroje sprzedawane w komplecie z sukniami wieczorowymi, w które przebierała się po pracy. Pojawiła się także linia Barbie and the Rockers – efekt fascynacji glam rockiem. W latach 90., pomimo normcore’owych i grunge'owych klimatów, twórcy Barbie ani myśleli zrezygnować z kultowego już różu. Wykorzystując smaczki z ówczesnej młodzieżowej mody stworzyli Totally Hair Barbie, najlepiej sprzedającą się Barbie wszech czasów. Serca dzieciaków podbiły karbowane, długie do ziemi włosy, które można było stylizować za pomocą szczotki i dołączonego do zestawu żelu. Ponadto lalka znów trafiła pod skalpel. Tym razem po to, by zamknąć jej zbyt szeroki uśmiech, który gościł na jej twarzy od lat 70.

Plastikowy sufit

Barbara Millicent Roberts była wyidealizowanym, ale jednak wciąż, lustrzanym odbiciem  współczesnej kobiety. I tak samo jak każda kobieta dość szybko zderzyła się ze szklanym sufitem. No, może w tym wypadku plastikowym. Gdy w latach 60. zaczęła ścieżkę zawodową szybko okazało się, że bawiące się nią dziewczynki mogą mieć wielkie marzenia, o ile mieszczą się one w konserwatywnych, ogólnie przyjętych ramach. Modelka, balerina, stewardesa, nauczycielka – lalka zajmowała się tylko tym, co było popularne wśród kobiet w tamtych czasach, czyli wybór miała… niewielki. Szybko okazało się, że jej ambitne zajęcia są jedynie dopełnieniem kariery Kena, chłopaka Barbie wypuszczonego na rynek w 1961 roku. Podczas gdy on był doktorem, jej przypadła rola pielęgniarki. Pewnym przełomem był zestaw ubranek z 1965 roku. Strój astronautki, który pojawił się, żeby Barbie mogła polecieć w kosmos razem z ukochanym. „Nigdy nie marzyłam, że zmienię świat. Chciałam go jedynie pokazać, takim jakim jest” – powiedziała na swoją obronę Ruth Handler w jednym z wywiadów.

Getty Images/ Gilles BASSIGNAC / Contributor

Niektórych kontrowersji nie miała jednak jak wybronić. Szczyt kreowania szkodliwych wzorców firma Mattel osiągnęła, gdy w 1965 roku wypuściła na rynek piżamowy zestaw ubranek. Wśród akcesoriów znalazły się: waga łazienkowa wskazującą na stałe niepokojące pięćdziesiąt kilogramów oraz miniaturowa wersja książeczki-poradnika pod tytułem „Jak schudnąć” i wymownym dopiskiem na tylnej okładce: „Nie jeść”. Fatalna rada dla osoby w każdym wieku, a już szczególnie dla podatnego na wpływy dziecka. W 1992, kiedy świat ujrzała gadająca wersja Barbie okazało się, że przez te trzydzieści lat w zasadzie niewiele się zmieniło. Kontrowersje wywołało szczególnie jedno ze zdań rzucanych przez lalkę po naciśnięciu guzika: „Matma jest trudna!”. Aby walczyć ze szkodliwymi stereotypami związanymi z płcią grupa performerów o nazwie Barbie Liberation Organization podmieniła skrzynki głosowe trzystu Barbie na te należące do gadającej figurki żołnierza G.I. Joe i podłożyła je na półkach sklepowych. W rezultacie, niektórzy kupujący trafiali na lalki wykrzykujące zdania takie jak: „Zemsta jest moja!” czy „Atak!”.

 

Każdy może być Barbie?

Choć wśród lalek dumnie noszących imię Barbie pojawiały się te o innym kolorze skóry, wszyscy dobrze zdajemy sobie sprawę, kto jest prawdziwą twarzą tej marki. Blond dziewczyna o niebieskich oczach wciąż pojawia się na pudełkach, jest główną bohaterką w animowanych bajkach, książeczkach, magazynach i vlogach. Czarna lalka wraz z latynoską zadebiutowały pod oficjalnym imieniem Barbie dopiero w latach 80. Wcześniej Afroamerykance przypadała jedynie rola mniej popularnej koleżanki, Christie. Pod względem różnorodności etnicznej, jak widać przez długi czas nie było się czym pochwalić. A jeśli chodzi o ciałopozytywne podejście? No cóż, sprawa przedstawiała się jeszcze gorzej. Na bardziej realistyczną figurę Barbie musiała czekać aż do 2016. Wówczas w sprzedaży pojawiły się trzy typy sylwetek – curvy, petite i tall, o czym na okładce poinformował magazyn Time. Oprócz różnych wymiarów ciała, producenci uwzględnili także dwadzieścia cztery fryzury, dwadzieścia dwa kolory oczu, czternaście kształtów twarzy i siedem dodatkowych odcieni skóry. I jak firma Mattel szczyci się na swojej stronie, te liczby wciąż rosną. W 2019 roku, w ramach serii Barbie Fashionistas, zaprezentowano lalkę na wózku oraz lalkę z protezą nogi.

Zobacz też: Zaskakująca rola Dua Lipy w najnowszym filmie Barbie

Siłę różnorodności możemy też zaobserwować w zwiastunie wyczekiwanego filmu Grety Gerwig. W kultową lalkę – przynajmniej, gdy akcja rozgrywa się w Barbie Landzie – wciela się nie tylko Margot Robbie, ale także inne aktorki, reprezentujące pełen wachlarz typów urody. Wygląda na to, że obecnie Barbie pretenduje do tytułu najbardziej inkluzywnej zabawki na rynku i wreszcie zamiast wpędzać w kompleksy, zaprasza do swojego świata.