Akcja filmu „Pewnego razu… w Hollywood” ma miejsce w 1969 roku w Los Angeles. Przygasła gwiazda Rick Dalton (Leonardo DiCaprio) i jego przyjaciel Cliff Booth (Brad Pitt) po dłuższej przerwie powracają do Miasta Aniołów, w którym próbują się odnaleźć. Od ich ostatniej wizyty w Hollywood wiele się zmieniło – wszystko za sprawą hippisowskiej kultury. Tłem dla historii są zabójstwa dokonane przez bandę Charlesa Mansona. Tak w skrócie można wygląda fabuła produkcji.

CZYTAJ TEŻ: Najlepiej ubrani mężczyźni na 72. Festiwalu Filmowym w Cannes [GALERIA]

Tuż po wtorkowym (21 maja) pokazie w Cannes, gdzie obraz walczy o Złotą Palmę w kategorii najlepszego filmu, krytycy na Twitterze zaczęli zamieszczać opinie na jego temat. Te są jak najbardziej entuzjastyczne. „Historycznie wątpliwy, ale tematycznie genialny. Porywające, prowokujące, pełne czarnego humoru, intensywnie, niepokojące arcydzieło” – napisał Jason Gorber. Takich tweetów możemy znaleźć o wiele więcej. Dziennikarze chwalą w nich sposób, w jaki Tarantino żongluje wątkami i prowadzi swoich bohaterów. Bardzo pozytywnie odebrano role Leonardo DiCaprio i Brada Pitta, w szczególności tego drugiego, który rzekomo ukradł show.

Pierwsze recenzje

Po paru godzinach zaczęły się pojawiać też pierwsze recenzje. „ Pewnego razu... w Hollywood może być traktowane jako opowieść o końcu niewinności, świadectwo wiary w nieśmiertelność kina, albo oznaka strachu przed stępiającą reżyserski pazur starością. Ale to przede wszystkim film Quentina Tarantino – sami wiecie, że jest czymś o wiele lepszym” – napisał Michał Walkiewicz z portalu filmweb.pl, przyznając filmowi ocenę 9 na 10. Z kolei Peter Bradshaw z „The Guardiana” w pięciogwiazdkowej recenzji wspomniał o niesamowitym zakończeniu: „Dostajemy finał, fragment krwawego chaosu, który prowadzi do dziwacznego rozwiązania, mogącego sprawić, że powtórzysz cały film w swojej głowie. Jest to całkowicie oburzające, dezorientujące, nieodpowiedzialne, a także genialne” – zreasumował.

„Pewnego razu… w Hollywood” może obecnie pochwalić się wynikiem 91 proc. na portalu Rotten Tomatoes. 21 recenzji jest pozytywnych, zaś tylko dwie negatywne. Hiszpański krytyk „El Pais” nie był zachwycony nowym dziełem Tarantino, pisząc, że film zmierza donikąd, dialogi są słabe oraz brakuje dowcipu. Również w pozytywnych opiniach znajdziemy pewne przytyki. Jednym z nich jest to, że obraz nie jest pozbawiony dłużyzn (trwa w końcu 165 minut), ale nie ma to ostatecznie większego znaczenia, bowiem zdaniem krytyków warto go obejrzeć już dla samego odwzorowania lat 60.: wszystkich zmyślnych nawiązań do kultury oraz sugestywnego oddania klimatu społeczno-politycznego tamtego czasu.

CZYTAJ TEŻ: „Pewnego razu… w Hollywood” – mamy oficjalny zwiastun nowego filmu Quentina Tarantino!

Pewnego razu… w Hollywood”: kiedy premiera?

Przypomnijmy, że polska premiera kinowa zapowiedziana jest na dzień 50. rocznicy zabójstwa Sharon Tate, czyli na 9 sierpnia 2019 roku. Oprócz DiCaprio i Brad Pitta w filmie występują także Margot Robbie, Burt Reynolds, Kurt Russel, Al Pacino, Luke Perry, Tim Roth, czy Michael Madsen. Wczoraj dostaliśmy również oficjalny zwiastun. Patrząc na niego, można powiedzieć jedno – Quentin Tarantino raczej nas nie zawiedzie, dostarczając kolejny świetny film. A potwierdzeniem tego są niemal wszystkie opinie na jego temat.

NA ELLE.PL: Najpiękniejsze kreacje gwiazd z Cannes 2019