Daniel Day-Lewis podczas 80. gali rozdania Oscarów

Genialny angielski aktor trzykrotnie zdobywał Oscara za pierwszoplanową rolę, za każdym wygłaszając świetną i przy okazji skromną przemowę. Jednak najciekawszą z nich była ta, którą dał po odebraniu statuetki za rolę w filmie „Aż poleje się krew”. Jeszcze przed dojściem do mikrofonu aktor ukląkł przed wręczającą mu Oscara Helen Mirren w sposób, który symulował rytuał otrzymania tytułu szlacheckiego. Day-Lewis zażartował po chwili, że już nigdy nie będzie bliżej dostąpienia tego zaszczytu. Jakże się mylił. W 2014 roku został pasowany przez księcia Williama i od tamtej pory może stawiać przedrostek „sir” przed swoim nazwiskiem.

Marlon Brando podczas 45. gali rozdania Oscarów

Brando zdobył Oscara za pierwszoplanową rolę w „Ojcu chrzestnym”. Jednak ku zaskoczeniu wszystkim aktor nie zjawił się na ceremonii. Aktor odmówił przyjęcia statuetki w ramach protestu przeciwko dyskryminacji Indian i ich fałszywemu przedstawianiu w westernach oraz w geście poparcia dla rdzennych Amerykanów z Ruchu Indian Amerykańskich okupujących Wounded Knee w rezerwacie Pine Ridge. Zamiast niego na scenę wyszła Sacheen Littlefeather, indiańska aktywistka i aktorka, która mówiła o prawach Indian. Był to bez wątpienia jeden z najbardziej politycznych momentów Oscarów.

Jennifer Lawrence podczas 85. gali rozdania Oscarów

Lawrence otrzymała Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej za rolę w filmie „Poradnik pozytywnego myślenia”. Aktora zapadła wszystkim w pamięci nie tyle za sprawą swojego przemówienia, podczas którego była wyraźnie zaskoczona i zdenerwowana, co z faktu, że w drodze na scenę... potknęła się na schodach i zaliczyła upadek. Lawrence już w pierwszych słowach nawiązała do tego, śmiejąc się, że ludzie wstają, bowiem jest im przykro z powodu jej upadku.

Olivia Colman podczas 91. gali rozdania Oscarów

Colman otrzymała Oscara za pierwszoplanową rolę w filmie „Faworyta”. Można powiedzieć, że angielska aktorka uratowała szalenie nudną zeszłoroczną ceremonię rozdania Oscarów. Jej urzekające przemówienie rozbawiło całą salę. „To naprawdę stresujące. To zabawne. Mam Oscara” – zaczęła aktorka. W trakcie wyznała, że uwielbia Glenn Close, przepraszając przy okazji za odebranie jej nagrody. „Mam nadzieję, że jesteście w domu, bo to się więcej nie powtórzy” – zażartowała w chwili, gdy wspominała o swoich dzieciach. Na koniec pomachała Lady Gadze. Chciałoby się widzieć częściej takie przemówienia.

Joe Pesci podczas 63. gali rozdania Oscarów

Pesci dostał Oscara za drugoplanową rolę w filmie „Chłopcy z ferajny”. A tu dla odmiany coś, co zdecydowanie ma sens. Mając 45 sekund na wygłoszenie całego przemówienia, większość aktorów ma problem ze znalezieniem odpowiednich słów, zanim Akademia rozpocznie puszczać swoją muzykę. Ale nie był to problem dla Joego Pesciego, który skończył mówić ledwo po tym, jak publiczność przestała klaskać. W być może najkrótszej przemowie oscarowej w historii, Pesci odebrał nagrodę z prostym podziękowaniem: „To był dla mnie zaszczyt. Dziękuję wam”.

Oscary 2020 - gdzie oglądać?

Oscary 2020 obejrzymy na żywo tylko w CANAL+. W nocy z 9 na 10 lutego 2020 stacja będzie transmitować zarówno wydarzenia z czerwonego dywanu, jak i ceremonię wręczenia statuetek. W tym roku szanse na Oscara ma polski film  „Boże Ciało", produkcja Aurum Film w koprodukcji z Canal+.